Prokuratura: Ojczym skatował Kamilka, bo chłopiec zrzucił telefon na podłogę
Sekcja zwłok 8-letniego Kamila potwierdziła, że przyczyną jego śmierci były oparzenia. Jak ponadto ustalili śledczy, ojczym skatował chłopca, ponieważ telefon 27-latka spadł ze stołu na podłogę. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zdecydował, że - aby zapewnić "dystans i obiektywizm" - śledztwo ws. zgonu dziecka przejmie prokuratura w Gdańsku. Dotychczas prowadzili je śledczy z Częstochowy.
O wynikach sekcji zwłok chłopca informował na środowej konferencji zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak. Przekazał, że lada dzień nastąpi formalna zmiana zarzutów wobec ojczyma oraz matki. Obecnie śledztwo toczy się ws. usiłowania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, spowodowania obrażeń zagrażających życiu i znęcania się.
- Bezsprzecznie ustalono, że 29 marca ojczym Dawid B. siłą zabrał dziecko pod prysznic, rozebrał i polewał je wrzącą wodą, rzucał nim na podłogę, uderzał prysznicem, a następnie zabrał do kuchni, gdzie rzucił o rozgrzany piec węglowy. Powodem tego agresywnego zachowania było rzucenie przez dziecko telefonu sprawcy ze stołu na podłogę - mówił.
Wyniki sekcji zwłok Kamilka. Prokuratura zmieni zarzuty
Sierak potwierdził też, że przez pięć następnych dni nikt nie udzielił dziecku pomocy. - 3 kwietnia ojciec Kamila podczas odwiedzin zastał go w bardzo złym stanie fizycznym, wezwał pogotowie - dodał.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki: Jestem zwolennikiem przywrócenia kary śmierci
Sekcję zwłok przeprowadzono w środę. - Biegli ustalili, że przyczyną zgonu stały się rozległe oparzenia ciała, w przebiegu którego doszło do wstrząsu pooparzeniowego, infekcji ogólnoustrojowej, a ostatecznie niewydolności wielonarządowej. Istnieje bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy między obrażeniami ciała a zgonem pokrzywdzonego (do którego doszło w poniedziałek - red.) - stwierdził Sierak.
Przekazał, iż wnioski posekcyjne "jednoznacznie pozwalają na zmianę zarzutów podejrzanym". W przypadku ojczyma będzie to zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, a wobec matki "rozważane jest uzupełnienie o pomocnictwo przy zabójstwie".
WIDEO: Prokuratura o wynikach sekcji zwłok Kamilka
Ziobro: Śledztwem ws. śmierci Kamilka zajmie się prokuratura w Gdańsku
Wcześniej głos zabrał również prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Śledztwo dotyka nie tylko sprawcy, ale również szeregu instytucji państwa, osób pełniących różne funkcje, w organach ścigania, sądzie, prokuraturze, samorządowych jednostkach opiekuńczych - wyliczał.
Jak dodał, śledztwo ws. śmierci Kamilka zostanie przeniesione z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. - Ona może zagwarantować dystans i obiektywizm, wyjaśnienie wszystkich wątków - argumentował.
ZOBACZ: Śmierć 8-letniego Kamilka z Częstochowy. Zdecydowano, co z pieniędzy ze zbiórki
Matka Kamila i jej partner przyznali się do zarzucanych im czynów jeszcze przed śmiercią dziecka. Mężczyzna nie chciał jednak składać wyjaśnień. Sąd zdecydował, że oboje trafią do aresztu na trzy miesiące.
Magdalena B. wcześniej była podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Dodatkowo zarzut nieudzielenia pomocy dziecku usłyszała ciotka Kamila, 45-letnia Aneta J. i jej mąż.
Gehenna ośmioletniego Kamilka z Częstochowy
Dramat Kamilka z Częstochowy ujrzał światło dzienne 3 kwietnia, gdy służby dowiedziały się o zastosowanej wobec niego przemocy. Interweniująca policja zastała wstrząsający obraz - chłopiec miał tak poważne i rozległe obrażenia, a jego stan był na tyle ciężki, że musiał zostać przetransportowany do szpitala śmigłowcem.
ZOBACZ: Czarnek: Przyczyną śmierci Kamila jest głęboka patologia rodziny
Pasierb Kamila B., w wyniku znęcania się, doznał oparzeń głowy, klatki piersiowej oraz kończyn. Na ciele chłopca znajdowały się też ślady wcześniejszego maltretowania - podejrzany miał Kamila bić, kopać i przypalać papierosami. Ośmiolatek miał liczne złamania kończyn i rany oparzeniowe.
Czytaj więcej