Śmierć maltretowanego Kamilka. Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak: System jest, ludzie są ślepi
- Przepisy są, ten tak zwany "system" jest. Sąd, kurator, asystent, szkoła, wychowawca. Tylko ludzie są ślepi i tak było w tym przypadku. Brakowało zapytania dziecka - mówił w "Gościu Wydarzeń" Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak, komentując sprawę śmierci ośmioletniego Kamilka z Częstochowy.
Sprawa Kamilka wyszła na jaw 3 kwietnia, kiedy służby zaalarmował ojciec dziecka. Gdy zainterweniowała policja, stan chłopca był na tyle ciężki, że musiał zostać przetransportowany do szpitala śmigłowcem. Śledczy ustalili, że nad dzieckiem miał znęcać się 27-letni Dawid B., ojczym chłopca. Mężczyzna miał m.in. polewać dziecko wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu.
ZOBACZ: Śmierć 8-letniego Kamilka. Zbigniew Ziobro: Poleciłem zmianę oceny czynu zarzucanego sprawcy
Ośmiolatek zmarł w poniedziałek rano, po 35 dniach pobytu w szpitalu. Jako przyczynę śmierci lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach podali postępującą niewydolność wielonarządową - doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu spowodowane "długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi".
Po śmierci chłopca prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił zmianę kwalifikacji czynu z usiłowania zabójstwa na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. "Za tak bestialską zbrodnię na bezbronnym dziecku powinna zapaść najsurowsza kara. Niestety, w Polsce mamy tylko dożywocie" - przekazał minister w mediach społecznościowych.
"Gość Wydarzeń": Mikołaj Pawlak: Można było ocalić dziecko
Na sprawę zareagował również Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. We wpisie na Twitterze stwierdził, że o problemach rodziny "od 2015 r. wiedzieli sąd, kurator, i opieka społeczna". "Czytam akta, o które wystąpiłem, gdy dowiedziałem się o tragedii tego dziecka, i jestem porażony, jak wiele osób i instytucji zawiodło. Czy ktoś w ogóle rozmawiał z Kamilkiem?" - dodał.
Mikołaj Pawlak pytany o przyczyny tragedii w "Gościu Wydarzeń" podkreślał, że choć "system" jest, to zawiedli ludzie, którzy nie zauważyli krzywdy dziecka.
- Od wielu dni analizuję osiem lat akt w tej sprawie. Trudno mi mówić o szczegółach, bo sprawa jest wielowątkowa, rozbudowana. Szukam jednego: Czy ktoś rozmawiał, pytał Kamilka o to, co się dzieje, jak on to widzi, jak jest w jego domu, w jego rodzinie. I ciągle tego nie znalazłem - mówił Rzecznik Praw Dziecka.
Pawlak zwracał uwagę na wypowiedzi medyków. Z ich relacji wynikało, że dziecko można było ocalić przy wcześniejszej reakcji.
RPD podkreślał również, że nie jest w stanie ujawniać konkretów indywidualnej sprawy. - Każdy wymieniał się informacjami. Co więcej w ostatnich dniach szkoła zawiadamiała instytucje. Czyli szkoła była na baczność, tylko nie miała jak zadziałać. Pani wychowawczyni, dyrekcja nie pojedzie do domu, wysłała kogoś innego. Papiery się zgadzają - podkreślił Pawlak.
WIDEO: Rzecznik Praw Dziecka w "Gościu Wydarzeń"
Apel Rzecznika Praw Dziecka
Rzecznik na antenie Polsat News zaapelował do instytucji i osób, które mają pod swoją opieką dzieci. - Proszę zastanówcie się drodzy państwo w tej chwili. Macie na pewno mnóstwo spraw, 100, 200, 500. Każda sprawa to rodzina, każda sprawa to kilkoro dzieci, ale dzisiaj wiecie o tym, że być może jest coś takiego, co nie zostało sprawdzone. Lepiej pięć razy sprawdzić, niż potem, żeby akta trafiały do rzecznika, do prokuratora generalnego, żeby sprawdzać dlaczego ktoś nie wszedł do pokoju, w którym było dziecko - dodawał Mikołaj Pawlak.
Pytany o to, co zrobił w tej sprawie Rzecznik Praw Dziecka, Pawlak zapewnił, że sprawdza "każdą sprawę", która wpłynie do jego biura. - W tej sprawie niestety wiem post factum - podkreślił, dodając, że "brakuje przepisu", który zobowiązywałby instytucje do informowania RPD o podobnych sprawach.
- Takie tragedie rozdzierają serce, burzą krew. Pewnie będzie surowa kara, może nigdy nie wyjdzie na wolność - bardzo dobrze. Tylko to dziecku, Kamilowi nie zwróci życia, a nawet gdyby żył, to nie przywróciłoby mu to zdrowia i nie poprawiło traumy, którą przechodził - podkreślił.
Bogdan Rymanowski wskazywał, że Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej rok temu wnioskował o pieczę zastępczą dla wszystkich dzieci w rodzinie Kamilka. Sąd nie podjął jednak takiej decyzji.
- Sądy badają dokumenty, które spływają z różnych instytucji. MOPS zawiadomił, szkoła też zawiadomiła, ale zanim system, machina ruszyła, zabrakło tego kogoś, kto by pojechał i sprawdził, zapytał dziecko, porozmawiał z nim, spojrzał na świat z perspektywy ośmioletniego Kamila i być może tego 130 cm wzrostu. Tego zabrakło - mówił. Zapewnił, że instytucja Rzecznika będzie weryfikowała dlaczego chłopiec "nie został wysłuchany".
Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka
Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że prawo do wysłuchania dziecka ma zarówno kurator, asystent, jak i sędzia. - To nakaz nie tylko przepisu, ale też moralny, taki, żeby mieć czyste sumienie, że coś się takiego stało - podkreślał.
Pawlak przypomniał o Dziecięcym Telefonie Zaufania Rzecznika Praw Dziecka. Dzwoniąc pod numer 800 12 12 12 nie trzeba się przedstawiać, ani podawać skąd się dzwoni. Pod numer interwencyjny mogą też dzwonić osoby dorosłe, aby zgłosić problemy dzieci lub rażące zaniedbania względem nich.
Gościem pierwszej części programu był Marcin Ociepa, wiceminister obrony narodowej.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej