Chiny: Fang Bin relacjonował wybuch pandemii COVID-19. Dziennikarz został uwolniony po trzech latach
Fang Bin, dziennikarz obywatelski, który relacjonował rozwój epidemii COVID-19 w chińskim mieście Wuhan, po trzech latach wyszedł na wolność. Z informacji CNN wynika, że odbył w tym czasie wyrok za "prowokowanie problemów".
CNN powołując się na członka rodziny dziennikarza podał, że Fang Bin, który relacjonował początki rozwoju epidemii COVID-19 w Wuhan, został zwolniony po trzech latach. Czas spędzony za kratami miał negatywnie odbić się na jego zdrowiu. Z powodu problemów ze snem i braku apetytu miał stracić na wadze.
"Fang zniknął po tym, jak udostępnił filmy pokazujące sytuację na miejscu, w centralnym mieście Chin, epicentrum epidemii, jako że władze starały się stłumić informacje o prawdziwym zakresie rozwijającego się globalnego zagrożenia" - czytamy.
Przekazywał informacje z Wuhan
Dziennikarz publikował nagrania ze szpitali w Wuhan, gdzie pacjenci tłoczyli się na korytarzach. Do sieci wrzucił też kadry ze zwłokami w czarnych workach piętrzącymi się w furgonetkach.
ZOBACZ: Dr Chudzik: Powikłania po COVID-19 poważniejsze niż pogrypowe
"Zbuntujmy się, oddajmy władzę ludziom" - nawoływał, czym mógł narazić się władzy w Pekinie. Materiały dziennikarza dowodziły, że rządowa narracja mija się z prawdą, a wirus rozprzestrzenia się i zagraża zdrowiu ludzi.
Dom otoczony przez policję
Ostatnie nagranie pochodziło z początku lutego 2020 roku, kiedy Fang przekazał, że wokół jego domu jest policja, a funkcjonariusze dobijają się do jego drzwi. Później Fang zniknął. Z relacji jego krewnego wynika, że został oskarżony o "prowokowanie problemów".
ZOBACZ: Fala zgonów wśród celebrytów. Chińczycy kwestionują oficjalne statystyki dot. COVID-19
Urzędnicy w Wuhan, ani władze w Pekinie nie odpowiedziały na pytania amerykańskiej stacji w sprawie Fanga.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia około 120 tys. osób zmarło z powodu COVID-19 w Chinach, choć eksperci uważają, że prawdziwa liczba jest znacznie wyższa.
Czytaj więcej