Rosja: Groźby zabójstwa ambasadora RP w telewizji. Polska reaguje
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP potępia wypowiedź Pawła Astachowa dowodzącą, że dopuszczalne jest zabójstwo Ambasadora RP" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie polskiej dyplomacji. To reakcja Warszawy na słowa, jakie padły w programie telewizyjnym rosyjskiego propagandysty Władimira Sołowjowa. Zaproszony gość sugerował, że nasz dyplomata mógłby "pływać" w rzece Moskwie.
W rosyjskiej telewizji kipi od kremlowskiej propagandy, a jej największe stężenie jest w wieczornym programie Władimira Sołowjowa. W niedzielę zaproszony tam "ekspert" Paweł Astachow - prawnik celebryta - komentował przejęcie przez warszawski ratusz nielegalnie zajmowanego przez Rosjan budynku na Mokotowie. Miała w nim mieścić się szkoła, w rzeczywistości ulokowano tam m.in. lokale mieszkalne.
ZOBACZ: USA rozmieszczają w Ukrainie czujniki użycia broni jądrowej
Astachow stwierdził, że działania władz Warszawy, które trwają za zgodą polskiego MSZ, są rzekomo złamaniem konwencji wiedeńskiej. - Spójrzcie tylko, co oni robią. Wyrzucili ich z mieszkań, z ośrodka wypoczynkowego, zamrozili konta i zabrali wszystkie pieniądze naszej misji dyplomatycznej, teraz szkołę odebrali. Jak my odpowiadamy? Nota, oburzenie i wezwanie ambasadora - mówił.
Astachow o KGB-owskich metodach wobec ambasadora Polski
"Specjalista" przypomniał, że w zeszłym roku w stolicy Polski oblano farbą ambasadora Rosji. Jak przyznał, czekał wtedy, czy polskiego ambasadora w Rosji "znajdą pływającego w rzece Moskwie, czy nie". Twierdził też, że takie "retorsje" wobec dyplomatów są dopuszczalne w ramach prawa międzynarodowego, bo w ten sposób "uczono go w KGB".
Do wypowiedzi Astachowa odniosło się w poniedziałek polskie MSZ. Potępiło je i zauważyło, że dowodzi ona dopuszczalność zabójstwa ambasadora RP. "Wzywamy Rosję do zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim dyplomatom zgodnie z Konwencją Wiedeńską" - czytamy w oświadczeniu.
Miedwiediew: Nie ma sensu utrzymywać stosunków z Polską
To nie jedyna wypowiedź atakująca Polskę, która w ciągu ostatnich dni popłynęła z Rosji. W sobotę były prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że "nie widzi sensu" utrzymywania stosunków dyplomatycznych z Polską.
"To państwo dla nas nie powinno istnieć, dopóki są tam absolutni rusofobowie u władzy, a polscy najemnicy znajdują się na Ukrainie" - napisał na Twitterze.
ZOBACZ: Warszawa: Przejęcie budynku szkoły. "Rosja nielegalnie zajmuje jeszcze co najmniej trzy budynki"
Miedwiediew dodał, że "ci ostatni muszą być bezlitośnie eksterminowani jak śmierdzące szczury". Również była to odpowiedź na odebranie Rosjanom budynku szkoły przy ulicy Kieleckiej.
Czytaj więcej