Niemcy: Plany wyburzenia szpitala w Erlangen. Naziści zabijali tam chorych psychicznie
W Niemczech trwa debata dotycząca planów wyburzenia szpitala w bawarskim Erlangen, gdzie w czasach III Rzeszy zabijano osoby z chorobami psychicznymi. Według niemiecko-brytyjskiej historyk Katji Hoyer rodzi to uzasadnione pytanie, czy dzisiejsze Niemcy rozliczyły się ze swoją nazistowską przeszłością.
Niemcy są często chwalone za sposób, w jaki mierzą się z przeszłością, ponieważ Holokaust - wymordowanie sześciu milionów żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci - zajmuje centralne miejsce w pamięci zbiorowej.
ZOBACZ: Debata w PE o zbrodniach komunizmu i nazizmu. Dyskutowano o polityce Rosji
Jak jednak wyjaśnia na łamach brytyjskiego tygodnika "The Spectator" historyk Katja Hoyer, działacze i historycy od dawna wskazują, że mord dokonany przez nazistów na około 275 tys. osób cierpiących na choroby psychiczne i upośledzenie umysłowe przyciąga znacznie mniejszą uwagę opinii publicznej.
"The Spectator": Czy Niemcy na pewno rozliczyły się z nazistowską przeszłością?
Dowodem na to jest toczącą się obecnie u naszych zachodnich sąsiadów dyskusja dotycząca wyburzenia szpitala w bawarskim Erlangen. W budynku w czasach III Rzeszy około tysiąc osób cierpiących na choroby i zaburzenia psychiczne zostało zamordowanych przez nazistowski reżim w wyniku celowego głodzenia oraz zaniedbania.
ZOBACZ: Prezydenci Niemiec i Włoch poprosili o przebaczenie za zbrodnie nazizmu i faszyzmu
W ponad 150-metrowym budynku znajdowały się podziemne "oddziały głodowe". Zdecydowano już o zburzeniu zachodniego skrzydła, gdzie przetrzymywano kobiety do momentu śmierci z niedożywienia. To samo ma się stać ze skrzydłem wschodnim, gdzie mieściły się dwa "oddziały" dla mężczyzn. Na ich miejscu ma powstać Centrum Immunoterapii, Biofizyki i Medycyny Cyfrowej.
Katja Hoyer: Należy zachować miejsca pamięci
Hoyer przywołuje opinię Andreasa Frewera, prof. etyki medycznej na Uniwersytecie Fryderyka i Aleksandra w Erlangen i Norymberdze, który przekonuje, że zagrożone wyburzeniem części szpitala powinny być zachowane, podobnie jak zachowane są inne miejsca masowych mordów.
ZOBACZ: Zdewastowano pomnik pamięci homoseksualnych ofiar nazizmu
"Czy możemy sobie wyobrazić wyburzenie obozu koncentracyjnego?" - zapytał prof. Ferwer na łamach "Süddeutsche Zeitung", zwracając uwagę, że mordowanie osób niepełnosprawnych poprzedzało Holokaust i stało się poligonem doświadczalnym dla takich metod jak użycie śmiercionośnego gazu.
Katja Hoyer zwraca uwagę, że Niemiecki Komitet Oświęcimski apelował o zachowanie szpitala w Erlangen jako "jedynego istniejącego do dziś budynku, w którym w czasach nazistowskich dokonywano mordów na chorych psychicznie osobach.
ZOBACZ: Członkowie Dumy i Nowoczesności zaprzeczają, że propagują nazizm i fascynuje ich Hitler
I jak dodaje historyk obecnie w Niemczech pozostało niewiele fizycznych śladów zbrodni nazistowskich.
W Niemczech zlikwidowano już dawną siedzibę administracyjną nazistowskiego programu eutanazji
Hoyer zwraca uwagę, że wprawdzie niemieckie państwo dużo inwestuje w edukację oraz ochronę obozów koncentracyjnych i obozów zagłady położonych na swoim terytorium oraz innych krajów, ale miejsca te są zazwyczaj oddalone i mało widoczne.
Mordowanie osób niepełnosprawnych odbywało się w miejscach, które wtedy, jak i teraz, były w środku niemieckiego życia. Wydaje się, że Niemcy nie znalazły jeszcze konsensusu, jak najlepiej pamiętać o tych niewygodnych prawdach.
A dodatkowo debata wokół szpitala w Erlangen byłaby - jak twierdzi historyk - mniej emocjonalna, gdyby nie zlikwidowano innych miejsc pamięci. Jako przykład Hoyer podała dawną siedzibę administracji nazistowskiego programu eutanazji przy Tiergartenstraße 4 w Berlinie, gdzie znajduje się obecnie terminal autobusowy oraz filharmonia.
Czytaj więcej