Rzeszów: 100-kilogramowy guz na jajniku. 24-latka bała się pójść do lekarza
Lekarze z Rzeszowa usunęli pacjentce ważącą 100 kilogramów i mającą metr średnicy cystę na lewym jajniku. Operacja zakończyła się sukcesem, choć zespół nie do końca wiedział, z czym będzie musiał się zmierzyć - pacjentka nie zmieściła się do tomografu. – Nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnej cysty - przyznaje prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz.
19 kwietnia do Szpitala Klinicznego im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie zgłosiła się 23-letnia pacjentka z województwa podkarpackiego. Kobieta ważyła 182 kilogramy przy wzroście 158 centymetrów.
Okazało się, że ponad połowę jej wagi stanowi ogromny guz, którego lekarze wykryli na lewym jajniku.
ZOBACZ: Kędzierzyn-Koźle: Lekarze wycięli pacjentce 11-kilogramowego guza jajnika. Mógł rosnąć kilka lat
- Nigdy wcześniej nie widziałem tak ogromnej cysty – przyznaje prof. dr hab. n. med. Tomasz Kluz, kierownik Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w USK w Rzeszowie.
WIDEO: Usunięto jej 100-kilogramową cystę. Zmiana powiększała się od 10 lat
Operacja się udała
We wpisie rzeszowskiego szpitala wynika, że operacja została przeprowadzona w "skrajnie trudnych" warunkach. Wieloosobowy zespół lekarzy, który operował młodą pacjentką, miał jedynie "orientacyjną świadomość" z czym ma do czynienia, ponieważ kobieta nie zmieściła się w tomografie, a podczas badania USG głowica nie sięgnęła drugiego końca cysty.
ZOBACZ: Zielona Góra: Lekarze usunęli pacjentce guza, który ważył 42 kg
Skomplikowana operacja odbyła się 25 kwietnia ."Najpierw wykonano laparotomię ("otworzono" jamę brzuszną), nacięto cystę, spuszczono około 100 litrów płynu z cysty, wyłuszczono cystę, wykonano częściową resekcję jajnika i lewego jajowodu. U operowanej nie stwierdzono innych zmian w miednicy i jamie brzusznej" - relacjonuje szpital.
Guz miał metr średnicy
- Większość pacjentek zgłasza się do szpitala z cystami o wielkości 20-30 cm, które traktowane są jako duże. Operowany guz miał średnicę około jednego metra – wskazuje lek. Anna Bogaczyk z Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w USK w Rzeszowie.
ZOBACZ: Łódź. Guz ważył niemal tyle, ile noworodek. Taki poród zdarza się rzadko
Jak doszło do tego, że kobieta "wyhodowała" tak ogromnego guza?
- Ze strachu nie zdecydowałam się na wcześniejszą wizytę w szpitalu - wyjaśnia pacjentka. - Przed zabiegiem bolały mnie plecy, nie mogłam daleko chodzić, łapałam zadyszki, moja ogólna kondycja była kiepska. Kobiety, które mają podobne problemy, nie powinny bać się wizyt u lekarza. To jedyna szansa, aby wyzdrowieć i wrócić do normalnego życia. Moje najbliższe plany to: wyjść ze szpitala, pozbyć się wiszącej skóry, wrócić do pracy i założyć rodzinę.