RPP zawiadomił prokuraturę o śmierci dwóch osób. Kobiety wcześniej skorzystały z serwisu z receptami
W jednym przypadku pacjentka popełniła samobójstwo, w drugim też doszło do śmierci i mamy przekonanie, że tam też był związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wypisaniem leku, a tym zdarzeniem - mówił Paweł Grzesiewski, dyrektor departamentu prawnego Rzecznika Praw Pacjenta, tłumacząc złożenie zawiadomienia do prokuratury. Kobiety recepty na leki zdobyły za pośrednictwem specjalnych serwisów.
Rzecznik Praw Pacjenta złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie śmierci dwóch osób, które korzystały z recept wystawianych zdalnie przez specjalne serwisy internetowe.
- To były młode osoby - przekazał Paweł Grzesiewski, dyrektor departamentu prawnego Rzecznika Praw Pacjenta. - W jednym przypadku pacjentka popełniła samobójstwo, w drugim też doszło do śmierci i mamy przekonanie, że tam również był związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy wypisaniem leku, a tym zdarzeniem - tłumaczył motywy złożenia zawiadomienia do prokuratury.
"Nie następuje właściwa ocena stanu zdrowia"
Grzesiewski tłumaczył, że podczas korzystania z takich serwisów "nie następuje właściwa ocena stanu zdrowia". - W jednym przypadku mieliśmy do czynienia z lekiem Xanax, który ma działanie psychotyczne, przeciwlękowe oraz bardzo silnym lekiem przeciwbólowym OxyContin, który jest lekiem opioidowym - dodał.
- Przepisywanie takich preparatów musi uwzględniać wywiad i dotychczasową historię leczenia pacjenta. To nie może polegać na tym, że ktoś dzwoni i oświadcza, że potrzebuje danego leku - powiedział Grzesiewski i dodał, że "to rodzi tragiczne skutki".
Liczba takich serwisów zwiększyła się w czasie pandemii. - Obecnie każdy, kto wejdzie sobie w przeglądarkę i wpisze takie frazy, może przebierać w ofertach - dodał.
- Dla pacjenta jest to wygodne, tylko pytanie czy jest tez bezpieczne? - pytał ekspert.
RPP ma spore wątpliwości, a powodów jest kilka. - Leki na receptę muszą być pod ścisłym nadzorem lekarza przepisywane i stosowane. Ponieważ po pierwsze mogą wyrządzić szkodę w postaci działań niepożądanych, nieraz bardzo daleko idących. A po drugie, jeżeli pacjent sam się zdiagnozuje i sam leczy, a lekarz jest sprowadzany do roli "automatu do wystawiania recept", to właściwe leczenie może zostać odwleczone w czasie - tłumaczył.
Powstała więc "patologiczna sytuacja", która wymaga systemowych zmian w prawie. - Według zapowiedzi ministerstwa zdrowia takie prace się toczą. My również potrzebę takich prac sygnalizowaliśmy - powiedział Grzesiewski.
Czytaj więcej