Ukraina: Dowódca pobił poborowego. Wszczęto oficjalne śledztwo
Dowódca jednej z jednostek w Iwano-Frankiwsku na zachodzie Ukrainy pobił poborowego. Przyczyna konfliktu między żołnierzami nie jest znana. Gwardia Narodowa wszczęła oficjalne śledztwo w tej sprawie. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak wyższy stopniem mężczyzna znieważa i uderza podwładnego.
Kierownictwo Gwardii Narodowej Ukrainy zareagowało na nagranie, które pojawiło się w sieci - poinformowała ukraińska agencja UNIAN.
Wojsko podkreśla, że podobnie jak całe społeczeństwo, jest oburzone zachowaniem oficera jednostki wobec poborowego w Iwano-Frankiwsku.
Pobicie poborowego w Iwano-Frankiwsku
"Zgodnie z tym faktem wszczęto oficjalne śledztwo i zawiadomiono Wydział Terytorialny Państwowego Biura Śledczego mieszczący się we Lwowie. Udzielamy wszechstronnego wsparcia funkcjonariuszom organów ścigania w celu dokonania właściwej oceny prawnej działań wojskowego" - przekazano w komunikacie.
Kierownictwo Gwardii Narodowej podkreśla, że "we współczesnej armii i stabilnym społeczeństwie nie ma miejsca na poniżanie czci i godności człowieka, a zwłaszcza żołnierza".
ZOBACZ: Rosjanie tłumaczą powód powodzi w Ukrainie. "Biblijna kara"
We wtorek w ukraińskich mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które rzekomo zostało nakręcone 26 marca w jednej z jednostek wojskowych w Iwano-Frankiwsku.
Na filmie widać starszego porucznika, dowódcę jednostki, który w agresywny sposób komunikuje się z poborowym, żądając od niego udania się do kwatery głównej. Wojskowy znieważa podwładnego, popycha go i uderza pięściami. Atakowany prosi o bardziej uprzejme traktowanie.
To kolejna taka sytuacja w ukraińskiej armii
UNIAN podkreśla, że przyczyna konfliktu między wojskowymi nie jest znana. Kierownictwo Gwardii Narodowej nie podaje nazwiska dowódcy, który pojawia się na filmie.
W marcu głośno było o sprawie pobicia w ośrodku szkoleniowym w obwodzie żytomierskim. Wówczas również do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak porucznik Wiktora Witusiewicz kopie poborowego. Agencja poinformowała, że dowódca stanie przed sądem.
Czytaj więcej