Macierewicz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia morderstwa pasażerów Tu-154 M
Tzw. podkomisja smoleńska, którą kieruje wiceprezes PiS Antoni Macierewicz, złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeprowadzenia zamachu na życie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i morderstwa 95 osób.
Zawiadomienie dotyczy art. 134 Kodeksu karnego, który sankcjonuje zamach na życie prezydenta. Zgodnie z tym przepisem, kto dopuszcza się zamachu na życie Prezydenta RP podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, a maksymalnie karze dożywotniego pozbawienia wolności.
ZOBACZ: Cezary Tomczyk w "Graffiti": 99 proc. posłów PiS nie wierzy w żaden zamach
Zawiadomienie, które trafiło do Prokuratora Generalnego i Prokuratury Krajowej, dotyczy także art. 128 Kodeksu karnego mówiącego o usunięciu przemocą konstytucyjnego organu RP.
Oba te czyny miały zostać dokonane - jak wskazano w zawiadomieniu - "poprzez zabójstwo, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz z użyciem materiałów wybuchowych".
"Dysponujemy dowodami o zamachu"
Antoni Macierewicz kilka dni temu, przy okazji 13. uroczystości państwowych z okazji 13. rocznicy katastrofy smoleńskiej, stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że "nie może trwać taka sytuacja, w której dysponujemy dowodami o zamachu i nie ma postępowania w sprawie tego straszliwego aktu".
- Dlatego Komisja przygotowała wniosek do prokuratury o podjęcie badania nie tylko katastrofy, ale także zamachu skierowanego przeciwko prezydentowi RP - powiedział.
ZOBACZ: 13. rocznica katastrofy smoleńskiej. Prezydent uczcił pamięć ofiar
Jak przypomniał, "oczywiście istnieje kwestia międzynarodowego działania w tej materii". - Wskazywał na to ostatnio pan prezydent Wołodymyr Zełenski, że tak jak w sprawie ludobójstwa w Buczy i w innych miastach ukraińskich, które teraz mają miejsce, tak samo zbrodnia smoleńska musi uzyskać międzynarodowe orzeczenie o zbrodniczym działaniu strony rosyjskiej - dodał, nawiązując do przemówienia ukraińskiego lidera w Warszawie.
Jego zdaniem niezależnie od tego "musi być także jasne stanowisko sądu polskiego", stąd zawiadomienie ws. zamachu na prezydenta Kaczyńskiego. Wyliczył, iż opiera się ono na art. 134 kk z art. 148 par. 2 pkt. 3 i 4 oraz art. 128 Kodeksu Karnego.
Macierewicz: Raport pokazuje, że Rosja planowała zamach
W ocenie Macierewicza "najważniejszym materiałem dowodowym, uzupełnianym przez Podkomisję, jest skala obecności materiałów wybuchowych na fragmentach samolotu oraz rekonstrukcja zniszczenia samolotu Tu 154M".
- Dotarliśmy do bardzo istotnej analizy w tej sprawie, która była robiona przez funkcjonariuszy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Zidentyfikowano w niej ponad 100 fragmentów samolotu zniszczonych zgodnie z definicjami zniszczenia na skutek eksplozji. Na większości zbadanych części znaleziono zarówno trotyl, RDX i Pentryt, jak i inne rodzaje materiałów wybuchowych - stwierdził.
ZOBACZ: Incydent przed Pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Policja wyniosła kilka osób
Powołał się też na raport podkomisji, nazywając go "ostatecznym". Twierdzi, że dokument ten "jednoznacznie wskazuje na przyczyny dramatu zbrodni smoleńskiej". - Pokazuje, że był plan zamachu ze strony rosyjskiej, przygotowywany już od 2008 roku - dodał.
- Dysponujemy wypowiedzią Władimira Putina, który stwierdza na początku 2008 roku, że działania prezydenta Lecha Kaczyńskiego muszą doprowadzić do wojny, jaką Rosję będzie prowadziła z Polską. To jest wstrząsająca wypowiedź. Warto sobie uświadomić, że to jest pierwszy moment, który wskazuje na przygotowania ze strony rosyjskiej do zbrodni smoleńskiej - powiedział szef podkomisji.
Podkomisja widzi winę Tuska
Jak przekonywał, "w tym samym czasie premier Donald Tusk rezygnuje z kupna samolotów dla najwyższych osób w państwie, w tym dla pana prezydenta".
- Tusk rozstrzygnął, że nadal będą używane rosyjskie samoloty. Natychmiast po tej decyzji okazuje, że te samoloty trzeba wysłać do naprawy do Rosji, ale nie do tej firmy, która dotychczas była używana, tylko do pana Deripaski przyjaciela Putina, człowieka, który uznany został przez Stany Zjednoczone za związanego ze służbami specjalnymi i mafią - argumentował.
ZOBACZ: Abp Marek Jędraszewski: Lech Kaczyński królom był równy
Jak ocenił, trzeba dokładnie zbadać "moment, w którym doszło do operacji, w skutek której doszło do eksplozji samolotu". Kluczowa ma być także "skala dezinformacji ze strony Rosji". - Wszystkie tezy o tym, że samolot zszedł zbyt nisko, że uderzył w drzewo są dezinformacją upowszechnianą w zakresie międzynarodowym. Ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski podał tuż po katastrofie fałszywą informację, że piloci uderzyli w drzewa i że to mówią kontrolerzy lotu - uznał Macierewicz.
Według wiceprezesa PiS to, co mówił Sikorski, jest nieprawdą. - Żaden z kontrolerów lotu takiego tekstu nie przekazuje. Nie ma takiego materiału dowodowego, który by pokazywał. Dlaczego pan Sikorski taką dezinformację przekazuje już pół godziny po katastrofie i skąd ma taką wiedzę? - powiedział Macierewicz.
Czytaj więcej