Lewica odpowiada na propozycje PO. Tusk chce "babciowe", Dziemianowicz-Bąk mówi o "żłobkowym"
Lewica odpowiada na propozycje socjalne PO. W "Graffiti" gościem Marcina Fijołka była Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która mówiła o "żłobkowym" zamiast "babciowego". Poruszyła też kwestię wniosku o odwołanie Przemysława Czarnka. Jej zdaniem minister edukacji przeznacza pieniądze "zamiast na ciepły posiłek w szkole, to dla kumpli z partii i parafii na wille i apartamenty".
Według Agnieszki Dziemianowicz-Bąk kolejne sondaże pokazują tendencję wzrostową, jeżeli chodzi o poparcie Nowej Lewicy. - Natomiast (...) w Polsce mamy przesunięty obraz czy scenę polityczną, mocno wychyloną w prawo. Tak naprawdę wszystkie osoby, które deklarują dzisiaj czy uważają się za osoby na lewo od politycznego centrum, to często są osoby, które sprzeciwiają się polityce PiS - stwierdziła posłanka.
Marcin Fijołek pytał o wyniki sondażu dla "Wydarzeń" Polsat News, z których wynika, że nieco ponad 20 proc. osób o poglądach lewicowych chce głosować na Nową Lewicę.
"Żłobkowe" zamiast "babciowego"
Dziennikarz dopytywał czy Koalicja Obywatelska i Donald Tusk nie zagarnęli Lewicy elektoratu przez swoje propozycje socjalne, w tym tzw. "babciowe".
- My mamy nieco inne podejście do polityki społecznej. Tak jak w języku polskim jest więcej słów, więcej czasowników, niż tylko "dawać", tak w polityce społecznej oprócz słusznych transferów socjalnych, musi znaleźć się miejsce na budowanie, ochronę i wspieranie. My proponujemy, żeby zamiast bezpośrednich transferów, które tylko zatrzymają kobiety w domu, sprawią, że spadnie na ich obowiązki dodatkowe zajmowane się wnukami, my proponujemy za te same pieniądze - osiem miliardów złotych, tysiąc żłobków - podkreśliła Dziemianowicz-Bąk.
WIDEO: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w "Graffiti"
- Żłobkowe, a nie babciowe. Żłobków dzisiaj brakuje, a nie transferów, które zatrzymają kobiety w domu czy babciom dołożą pracy - dodała.
Jednocześnie posłanka wskazała, że opozycji potrzebna jest wspólna propozycja - plan na rządzenie po wyborach. - Byłby to bardzo cenny sygnał do wyborców i wyborczyń, że opozycja nie tylko chce wygrać, ale wie po co chce wygrać - zaznaczyła.
Opozycja chce odwołania Czarnka
Politycy Lewicy złożyli wniosek o wotum nieufności dla ministra edukacji Przmysława Czarnka. - Być może minister Czarnek zostanie obroniony w głosowaniu, bo tak to się dzieje zazwyczaj z wotami nieufności wobec rozmaitych ministrów, ale skuteczność polega także na tym, żeby dotrzeć z informacjami na temat nadużyć ministra Czarnka, na temat temat tego jak przeznacza publicznie pieniądze - komentowała Dziemianowicz-Bąk.
ZOBACZ: Sejm. "Willa plus". Opozycja: Czarnek czuje się bezkarny. Minister odpowiedział
- Zamiast na ciepły posiłek w szkole, to dla kumpli z partii i parafii na wille i apartamenty w centrum Lublina albo wille na Mokotowie dla zaprzyjaźnionej organizacji - twierdzi Dziemianowicz-Bąk.
- Debatą jest okazją do tego, żeby wszyscy usłyszeli jakim ministrem jest Przemysław Czarnek i żeby wszyscy później mogli sprawdzać czy poseł z mojego okręgu, na którego głosowałam, poparł rozdawnictwo publicznych pieniędzy dla kumpli Przymysława Czarnka, czy miał w sobie tyle odwagi, żeby zagłosować za jego odwołaniem - dodała.
Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" możesz zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej