Paweł Soloch w "Graffiti" o pomyśle Macrona na temat "autonomii suwerennej Europy"
- Na dzień dzisiejszy jest to absolutnie nierealne. Chociaż oczywiście daje jakieś pole do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi na temat udogodnień czy nowych wymiarów współpracy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo - mówił w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w programie "Graffiti" Paweł Soloch, były szef BBN oraz doradca prezydenta RP.
Premier Mateusz Morawiecki w dniach 11-13 kwietnia będzie przebywał z wizytą w Stanach Zjednoczonych. - Lecę umacniać współpracę z naszym najmocniejszym sojusznikiem. Relacje polsko-amerykańskie nigdy nie były tak dobre - powiedział przed wylotem prezes Rady Ministrów.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki leci do Stanów. "Relacje polsko-amerykańskie nigdy nie były tak dobre"
Gość wtorkowego "Graffiti" w Polsat News został zapytany, jakie konkretne kwestie ważne dla naszego kraju poruszy szef polskiego rządu w Waszyngtonie?
- Bezpieczeństwo - odparł bez zawahania Soloch. - W ten kontekst wpisują się również relacje ekonomiczne, atom, ale temat numer jeden to wojna w Ukrainie, nowa architektura bezpieczeństwa, relacje sojusznicze. Sam premier przed wylotem zwracał zwłaszcza uwagę na współpracę w zakresie przemysłów zbrojeniowych i nasze zakupy z tym związane - mówił gość.
Czy Polska powinna starać się o pieniądze od Stanów Zjednoczonych za wsparcie Ukrainy? Soloch: Oczywiście
Były szef BBN odpowiadał też na pytanie dotyczące starań rządu o ewentualne wsparcie finansowe od amerykańskiego sojusznika po "wyrwie" w polskim sprzęcie wojskowym.
- Tak, oczywiście. Oczekujemy jeszcze większego wsparcia, chociaż trzeba powiedzieć, że na chwilę bieżącą, takim "wypełniaczem" jest sama obecność wojsk amerykańskich, z ich uzbrojeniem. Oczywiście chcemy być w tym względzie bardziej samodzielni, w sensie posiadania własnej siły i własnych zdolności wojskowych - zapewnił Soloch.
WIDEO: Paweł Soloch o kontrowersyjnych słowach Macrona po wizycie w Chinach
Przed wylotem za ocean premier Morawiecki zarysował perspektywę prezydencji Polski w UE w 2025 roku. Prezydencki minister w rozmowie z Marcinem Fijołkiem odniósł się również do słów szefa polskiego rządu na temat relacji transatlantyckich między Waszyngtonem a całą Europą.
- Rok 2025 należy widzieć jako czas, życzmy sobie tego, kiedy bezwzględnie będzie dominowała kwestia odbudowy Ukrainy, wojna będzie już zakończona - oby tak nastąpiło. Również w tym kontekście perspektywa relacji z Chinami, słowa prezydenta Macrona to jest swego rodzaju gra. Czy wobec USA, podkreślenie autonomii czy suwerenności UE, może w pierwszym rzędzie Francji w tym momencie? Czy za tym podążą inne kraje europejskie? Nie sądzę - uważa.
Soloch: Autonomia strategiczna Europy nie jest realna
Doradca prezydenta Andrzeja Dudy nie sądzi też, by zarysowana przez Emmanuela Macrona tzw. autonomia strategiczna Europy była realnym pomysłem.
- Na dzień dzisiejszy jest to absolutnie nierealne. Chociaż oczywiście daje jakieś pole do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi na temat udogodnień czy nowych wymiarów współpracy, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Na pewno to hasło nie jest akceptowane przez znaczną część Unii Europejskiej. Polska w swojej postawie nie jest osamotniona. (...) Ambiwalentna postawa Niemiec w tej kwestii, które poczucie zależności jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, zwłaszcza gwarancje odstraszania nuklearnego, czerpią z relacji z USA, a nie z Francją - Mówił Paweł Soloch w "Graffiti".
- O co może więc chodzić Macronowi, który po wizycie w Chinach mówił o dystansie Unii Europejskiej zarówno do Pekinu, jak i Waszyngtonu? - zastanawiał się gospodarz programu.
ZOBACZ: Wołodymyr Zełenski o Emmanuelu Macronie: Myślę, że naprawdę się zmienił
Paweł Soloch nie był zdzwiony słowami obecnego lokatora Pałacu Elizejskiego. Jego zdaniem Francja pod tym względem nie zmienia stanowiska od lat.
- Szereg kolejnych prezydentów francuskich mówiło ciągle to samo: autonomia Europy, niezależność od Stanów Zjednoczonych. Praktycznie od momentu słynnego wyjścia ze struktur wojskowych NATO, teraz nastąpił powrót, ale retoryka została ta sama - ocenił.
- Niewątpliwie jest tak, że kalkulacje Macrona, mogą wynikać z tego, że oto gdzieś na horyzoncie szykuje się jakaś kwestia ustanowienia pokoju w związku z wojną w Ukrainie, gdzie przy tym stoliku, przy którym los tego pokoju będzie się decydował - oczywiście nie wyobrażamy sobie, żeby to odbywało się bez Ukrainy - oprócz niej, Rosji, USA, gdzieś tam będą Chiny, które udają, że nie są sojusznikiem Rosji, ale ją wspierają. No więc po to to robią, aby być właśnie przy tym stoliku. Marcon gra tutaj na odrębną pozycję dla UE, czy dla samej Francji - dodał Soloch.
Wszystkie odcinki programu "Graffiti" do obejrzenia na polsatnews.pl.
Czytaj więcej