Marta Titaniec: Na pomoc poszkodowanym przez Kościół wydaliśmy prawie 5 mln zł
- To może brzmieć banalnie, ale wysłuchanie i danie przestrzeni do wysłuchania historii osób skrzywdzonych, które często przed dekady milczały, jest naszym podstawowym zadaniem - mówiła Marta Titaniec szefowa Fundacji św. Józefa pomagającej pokrzywdzonym przez Kościół. Jak dodała, fundacja łącznie na pomoc poszkodowanym wydała prawie 5 mln zł.
Misją Fundacji św. Józefa jest pomoc osobom skrzywdzonym wykorzystaniem seksualnym we wspólnocie Kościoła katolickiego.
- Od czasu, kiedy mamy falę ujawnień, czyli od mniej więcej 5 lat przez system jaki stworzył Kościół katolicki zgłosiło się ponad 600 osób. Tylko w ostatnim roku razem ze strukturami lokalnymi, czyli z diecezjami i zakonami męskimi udało się pomóc około 300 osobom - mówiła na antenie Polsat News.
Jak przyznała, większość ze zgłoszeń dotyczy krzywd, które zostały wyrządzone przed laty. Titaniec oceniła, że krzywdy zgłaszane są po tak długim czasie ze względu na to, że ani społeczeństwo Kościół nie było dotychczas przygotowane.
- Nie było świadomości, że wykorzystanie seksualne jest straszną krzywdą i straszną traumą, którą skrzywdzeni noszą często przez całe życie, a konsekwencje są długofalowe, niszczące życie. Nie było w kościele przestrzeni, gdzie można byłoby to zgłosić. Osoby skrzywdzone były wciskane także w schemat "jak to ksiądz cię krzywdził? Doniesiesz na Kościół?", co sprawiło, że to osoby milczały - wyjaśniła.
Fundacja św. Józefa oferuje pomoc dla pokrzywdzonych
Marta Titaniec przekazała, że osoby, które przyjdą do Fundacji św. Józefa mogą liczyć na pomoc m.in. przy zgłaszaniu zdarzeń, przy interwencjach, a także skorzystać z pomocy bezpośredniej - czyli pomocy psychologicznej, ze wsparcia przy zakupie leków czy pomocy prawnej.
- W 2022 roku na pomoc bezpośrednią wydaliśmy prawie 300 tys. zł., a od początku istnienia fundacji jest to ponad pół mln zł - przekazała Titaniec. Dodając do tego pieniądze przekazywane na granty, łączna kwota wyniosła 5 mln zł.
Titaniec została zapytana, czego najbardziej potrzebują osoby skrzywdzone, które po 20 latach zgłaszają się po pomoc. - Słyszę dwa zdania "dziękuję, że zostałem wysłuchany" i "dziękuję, że pani mi wierzy". To może brzmieć banalnie, ale wysłuchanie i danie przestrzeni do wysłuchania historii osób skrzywdzonych, które często przed dekady milczały, jest naszym podstawowym zadaniem - wyjaśniła.
ZOBACZ: Wrocław. Ksiądz Marcin Mogielski odchodzi z Kościoła katolickiego
- Jestem w Kościele i jestem w fundacji, bo wierzę, że zmiany są możliwe i że one następują. Ta zmiana się dokonuje. Chociaż właśnie sytuacja ks. Marcina Mogielskiego pokazuje, jak bardzo jeszcze potrzebujemy się zmieniać, że to nie jest jeszcze koniec. Wiemy, że skala ujawnień nie jest skalą krzywdy. Wiemy o osobach, które zostały skrzywdzone, ale do nich nie dotarliśmy - mówiła.
WIDEO. "Gość Wydarzeń". Marta Titaniec: Skala ujawnień nie jest skalą krzywdy
Jak zdradziła, że dla fundacji zadaniem jest dotarcie do tych osób, które jeszcze nie zgłosiły się po pomoc.
Titaniec została również zapytana, czy doszło do zmiany mentalności, która pozwalała przed laty na przenoszenie księdza z parafii do parafii. - Mentalność się zmienia. Widzimy jakie to jest trudne nawet w działaniach prewencyjnych - mówiła. - Kładziemy duży nacisk na działania prewencyjne obejmujące też księży - zaznaczyła.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" są dostępne tutaj.
Czytaj więcej