USA: Nauczyciele myśleli, że się bawi. Pięciolatek zmarł
Pięciolatek z Connecticut upadł na ziemię podczas przerwy w szkole. Nauczyciele, którzy myśleli, że chłopiec bawi się i "udaje martwego", nie udzielili mu pomocy. Jak się okazało, chłopiec nie żył. Rodzina w sprawie śmierci złożyła pozew sądowy, oskarżając miasto i szkołę o zaniedbanie.
Romeo Pierre-Louis zmarł w kwietniu 2022 roku. W momencie śmierci chłopiec znajdował się w szkole International Academy w Charter Oak. Romeo po upadku na ziemię miał przez 10 minut leżeć na ziemi bez ruchu, mimo to żaden z nauczycieli nie zareagował.
ZOBACZ: Harrison Gilks nie żyje. Zasłynął na TikToku, realizując "listę życzeń"
Nauczyciele myśleli, że chłopiec "udaje martwego"
Jak wynika z dokumentów sądowych, koledzy chłopca mieli informować nauczycieli, że Romeo upadł. Dorośli nie zareagowali, ponieważ założyli, że chłopiec bawi się w grę, polegającą na "udawaniu martwej osoby".
Ich zdaniem miała to być popularna "zabawa" wśród dzieci w szkole. Nauczyciele zauważyli, że Romeo w nic się nie bawi, gdy było już za późno.
Rodzina składa pozew sądowy
Dokładnie rok po śmierci pięciolatka jego rodzina złożyła pozew w sprawie, oskarżając zarówno szkołę, jak i miasto o zaniedbania. Tego samego dnia rodzina Romeo zebrała się w miejscu, w którym zmarł.
Byli ubrani na biało, w rękach mieli kwiaty i zdjęcia.
- Wiemy, że nic nie przywróci życia naszego syna. Wszystko, co możemy zrobić, to zachować jego pamięć w naszych sercach i zrobić wszystko, by to nie przydarzyło się innemu dziecku - powiedział ojciec chłopca, cytowany przez portal New York Post.
W ocenie lekarza sądowego, chłopiec zmarł z "przyczyn naturalnych". Ani szkoła, ani miasto nie komentują zdarzenia w związku z trwającym postępowaniem.
Czytaj więcej