RPA: Kobra przylądkowa w samolocie. Pilot musiał awaryjne lądować

Świat
RPA: Kobra przylądkowa w samolocie. Pilot musiał awaryjne lądować
Wikipedia/Aleksandr Markin/(CC BY-SA 2.0), Wikipedia/Bernard DUPONT/(CC BY-SA 2.0)
RPA: Pilot zauważył pod swoim siedzeniem kobrę

Na pokład prywatnego samolotu lecącego nad Republiką Południowej Afryki dostało się zwierzę, które potrafi uśmiercić. Pilot maszyny podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Kobra przylądkowa, która znajdowała się w samolocie, odpowiada za większość zgonów spowodowanych przez węże w krajach południowej Afryki.

Do zdarzenia doszło w małym samolocie Beechcraft Baron 58, który leciał z Bloemfontein do Pretorii w RPA. Dla pilota Rudolpha Erasmusa był to zwyczajny lot do momentu, gdy nie poczuł na ciele nietypowego dotyku. - Całkiem szczerze, to było tak, jakby mój mózg nie zarejestrował, co się dzieje - powiedział w rozmowie z BBC.

 

Po chwili spojrzał w dół i zobaczył kobrę, która chowała się pod jego siedzeniem. - Byłem przerażony, że wąż może wejść mi na plecy i doprowadzić do paniki - powiedział.

Pilot z RPA musiał awaryjne lądować

Erasmus podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Jednak wcześniej musiał powiadomić znajdujących się na pokładzie pasażerów. - W końcu powiedziałem im, że w samolocie pod moim siedzeniem jest wąż, więc spróbujemy wylądować tak szybko jak jest to możliwe - mówił.

 

Jak przekazał, czworo pasażerów, którzy znajdowali się na pokładzie, na chwilę zamarło. Ostatecznie do awaryjnego lądowania doszło w mieście Welkom. Lokalne media okrzyknęły Erasmusa bohaterem, chociaż sam nie uważa, by dokonał czegoś wyjątkowego.

 

ZOBACZ: Poznań: Kobieta weszła do łazienki i zamarła. Przyglądał jej się wąż

 

Pilot przyznał, że podczas szkolenia brano pod uwagę wiele scenariuszy, ale w żadnym z nich nie miał do czynienia z sytuacją związaną z wężami.

Pracownicy lotniska wiedzieli o kobrze

Jak się okazało, pracownicy lotniska, z którego startował samolot, wiedzieli, że w pobliżu znajduje się kobra. Nikt jendak nie był w stanie jej złapać. Rudolph Erasmus był przekonany, że przed startem wąż zdążył się wyślizgnąć.

 

W samolocie znajdowała się kobra przylądkowa, gatunek jadowitego węża, który występuje jedynie w Południowej Afryce. Jej jad jest równie toksyczny jak u mamby czarnej. 

anw/wka / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie