Turcja w gruzach. Mieszkańcy wyjeżdżają albo żyją w namiotach
6 lutego w Turcji i Syrii doszło do trzęsienia ziemi. Miasto Hatay zostało niemal w całości zniszczone. Kiedyś mieszkało w nim około 1,6 miliona mieszkańców. - Dziś jest ich zdecydowanie mniej. Centrum jest kompletnie wyludnione. To są ruiny, w których nie można mieszkać - najpierw te budynki, którym grozi zawalenie - powiedział reporter Polsat News Tomasz Lejman.
W Turcji w wyniku trzęsienia ziemi z 6 lutego zginęło około 45 tysięcy osób, jednak nieoficjalnie może być ich znacznie więcej. Prowincja Hatay znajduje się 200 kilometrów od epicentrum katastrofy. Wcześniej mieszkało w nim około 1,6 miliona mieszkańców.
ZOBACZ: Trzęsienie ziemi w Turcji. Po ponad dwustu godzinach uratowano dwie kobiety
- Dziś mieszkańców jest zdecydowanie mniej. Centrum jest kompletnie wyludnione. To są ruiny, w których nie można mieszkać. Pozostaje wyburzenie. Już firmy się tym zajmują - najpierw pójdą budynki, którym grozi zawalenie - powiedział reporter Polsat News Tomasz Lejman, który wybrał się do zniszczonego Hatay.
Hatay w Turcji: Prowizoryczne miasto z namiotów i kontenerów
Na przedmieściach powstały prowizoryczne miasteczka zbudowane z namiotów i kontenerów.
- Tak będzie wyglądało życie tych ludzi przez najbliższych kilka lat, zanim coś wybudują swojego. To przede wszystkim kwestie finansowe. Ci ludzie nie mieli wykupionych polis, dlatego to będzie ciężka praca i zdobywanie pieniędzy - dodał dziennikarz.
WIDEO: Sytuacja w Turcji dwa miesiące po katastrofie
W poprawie trudnej i tak sytuacji mieszkańców miasta nie pomaga tamtejszy klimat. Jak przekazał Tomasz Lejman, w kwietniu w Hatay jest około 20 stopni, ale kolejne miesiące będą znacznie cieplejsze.
- Jak pomyślimy o takich miesiącach, jak maj, czerwiec, w których będzie 40 stopni, to trudno będzie spędzić czas w takim namiocie. Duża część ludzi wyjeżdża do swoich rodzin w innych częściach Turcji.
ZOBACZ: Trzęsienie ziemi w Turcji. Pies przeżył 23 dni pod gruzami
Choć na początku kwietnia turecki urząd statystyczny poinformował o spadku inflacji konsumenckiej do poziomu 50,51 proc. (w ubiegłym roku sięgała niemal 90 proc.), to wciąż nie można mówić o stabilnej gospodarce.
- Rząd twierdzi, że stara się pomagać. Każda rodzina dostała na początek po 500 euro, ale to nie są pieniądze, które wystarczą, by kupić taki prowizoryczny kontener. Jeden kosztuje około trzech tysięcy euro. Warto dodać, że w Turcji problemami są nie tylko trzęsienia, ale i kwestie ekonomiczne. Inflacja jest galopująca, większość produktów zdrożała w ciągu miesiąca o 20 proc. Ta inflacja sięga blisko 300 proc. - podsumował dziennikarz.
Czytaj więcej