Orędzie Alaksandra Łukaszenki. Grozi bronią jądrową, oskarżył Polskę
Alaksandr Łukaszenka wygłosił w piątek orędzie do narodu białoruskiego. Skupił się na powielaniu propagandowego przekazu Kremla - o rozpoczęcie wojny w Ukrainie oskarżył Kijów, ostrzegał przed trzecią wojną światową "z ogniem atomowym", a Polsce zarzucił rzekome plany ataku na Białoruś.
Podczas swojego przemówienia, które rozpoczęło się o godz. 10 czasu polskiego Alaksandr Łukaszenka miał skupić się na "warunkach zachowania suwerenności i niepodległości". W efekcie stwierdził, że w Białorusi szerzy się "wirus kontroli zewnętrznej", a wpływ na kraj mają zachodnie elity.
ZOBACZ: Białoruś. Jest nagranie z likwidacji obcokrajowca w Grodnie. KGB mówi o "polskim śladzie"
O rosyjską agresję na Ukrainę oskarżył... władze w Kijowie. Powtarzając tezy znane z propagandy Kremla dodał, że Władimir Putin był "zmuszony" do reakcji przez "wyniszczenie ludności rosyjskiej i prowokacje". Przypomnijmy, że rzekome ludobójstwo, którego Ukraińcy mieli dokonywać na Rosjanach nigdy nie zostało potwierdzone żadnymi dowodami. Prowokacje na terenach Rosji, najprawdopodobniej były operacjami pod "fałszywą flagą" - stały za nimi rosyjskie służby.
- Na horyzoncie rysuje się trzecia wojna światowa z ogniem atomowym - mówił przywódca Białorusi.
Łukaszenka apelował o rozejm w Ukrainie jednocześnie grożąc atakiem jądrowym w przypadku "przemieszczania wojsk i sprzętu". W ten sposób Rosja miałaby "zapobiec eskalacji".
Łukaszenka oskarża Polskę: Szkolą terrorystów
W przemówieniu kilkakrotnie wspomniał również Polskę. Stwierdził, że sąsiedzi chcą "wciągnąć Białoruś w wojnę". Wskazywał, że Polska zwiększa wydatki na obronność, wymieniał m.in. liczbę czołgów Abrams, które znajdą się na wyposażeniu polskiej armii.
Dyktator oskarżył Warszawę o szkolenie bojowników, którzy mają rzekomo wtargnąć na terytorium Białorusi i zdestabilizować sytuację w kraju.
ZOBACZ: Białoruś: Alaksandr Łukaszenka podpisał ustawę. Kara śmierci za "zdradę stanu"
Stwierdził też, że na jednym z zamkniętych spotkań NATO minister obrony Mariusz Błaszczak miał mówić, że jeśli Ukraina nie osiągnie sowich celów to Polska "otworzy front z Białorusią".
Przywódca zapomniał wspomnieć, że polska reforma armii to reakcja na konflikty wywoływane przez Rosję i działania ich sojusznika - Białorusi. To władze w Mińsku odpowiadają za kryzys migracyjny na granicy. Tezy prezentowane w orędziu wpisują się w dotychczasową retorykę Łukaszenki, przed którą od wielu lat ostrzegają polskie służby.
Czytaj więcej