Paweł Borys w "Gościu Wydarzeń": Putinflacja już się kończy
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju stwierdził, że widzi szansę na to, by inflacja w tym roku spadła poniżej 10 proc, a w przyszłym poniżej 5 proc. - Choć to nie oznacza, że ceny spadają, to to hamuje ten wzrost - powiedział Paweł Borys w piątkowym "Gościu Wydarzeń".
Główny Urząd Statystyczny w piątek podał, że wstępnie ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu wzrosły o 16,2 proc. rok do roku. W lutym inflacja wyniosła 18,4 proc. Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Pawłem Borys w "Gościu Wydarzeń" stwierdził, że "inflacja hamuje".
- Zadeklarowałem, że jeśli nie spadnie, to odetnę sobie rękę, więc nie musiałem. [Inflacja - przyp. red.] spadła z 18,4 proc. na 16,2 proc. Jest szansa, że do końca tego roku zobaczymy dynamikę wzrostu cen w Polsce poniżej 10 proc. Choć to nie oznacza, że ceny spadają, to to hamuje ten wzrost - powiedział prezes PFR.
Ceny jednak wciąż są coraz wyższe. W porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 1,1 proc. - wynika ze wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego.
- Inflacja miesiąc do miesiąca wzrosła o około jeden proc., co oznacza, że te ceny rosną. Natomiast inaczej to wygląda, jeśli chodzi niektóre towary. Paliwa tanieją, surowce też, natomiast najgorzej jest z usługami. Firmy przekładają presję płacową na ceny - powiedział Borys.
Prezes PFR uważa, że skutków "hamowania inflacji" społeczeństwo nie odczuje od razu.
- Putinflacja już się kończy. W jej wyniku wzrosły ceny żywności, dlatego każdy oczekuje podwyżki. To są tzw. efekty drugiej rundy. Firmy przekładają wyższe ceny energii również na ceny. Kilka miesięcy będziemy musieli poczekać, zanim te ceny się dostosują. Ta inflacja tzw. bazowa zacznie hamować.
Paweł Borys: Inflacja powinna wygasać
W Polsce notuje się jedną z najwyższych w Europie inflacji. Paweł Borys uważa, że "popyt na rynku jest silny, dlatego podnosi się ceny".
- W Hiszpanii inflacja bazowa to 7,5 proc., natomiast tam bezrobocie wynosi 12 proc., a u nas jest 3 proc, liczone według tej samej metodologii. W krajach, w których jest bardzo słaba, jest niższy poziom bezrobocia, to te ceny rosną wolniej - powiedział Borys.
Prezes PFR uważa, że inflacja w przyszłym roku zejdzie poniżej pięciu procent.
- U nas jest dobra koniunktura. Jeśli popyt na rynku jest silny, podnosi się ceny. Jeśli jest słabszy - te ceny rosną wolniej. W Polsce przechodzimy teraz spowolnienie gospodarcze. Pierwszy kwartał prawdopodobnie był najgorszy, ale w kolejnym powinniśmy obserwować ożywienie koniunktury. Inflacja powinna wygasać. W tym roku jednocyfrową, w przyszłym już poniżej pięciu procent - powiedział Borys.
WIDEO: Paweł Borys w "Gościu Wydarzeń"
Rozmówca Piotra Witwickiego w "Gościu Wydarzeń" argumentuje, że niższe ceny w niedalekiej przyszłości są możliwe, bo "doszło do zacieśnienia polityki pieniężnej i spadku cen surowców na świecie". Ponadto pomóc ma też "wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego".
Borys mówi o "deflacji", czyli - jak tłumaczy - trendzie dotyczącym dynamiki wzrostu cen. Prezes PFR uważa, że w ciągu dwóch lat sytuacja gospodarcza w Polsce wróci do normalności. - Inflacja powinna wrócić do 2,5 - 3,5 proc. - powiedział.
Obietnice wyborcze a rynek. Borys o programach socjalnych
W związku z kampanią wyborczą liderzy partii obiecują liczne programy socjalne, m.in. "babciowe", czy waloryzacja 500+. Czy w obecnej sytuacji gospodarczej to możliwe?
- Dług publiczny i deficyt wzrósł w czasie pandemii. Natomiast w ciągu ostatnich dwóch lat jest na poziomie około trzech proc., czyli jednym z najniższych w UE. Jesteśmy jednym z krajów z najniższym poziomem długu - powiedział.
Borys zaznacza jednak, że do kolejnych programów socjalnych należy podchodzić ostrożnie. - Tak jak mówił premier, trzeba w sposób zdyscyplinowany podchodzić do wydatków. Zapowiedział wyjście z tych wszystkich funduszy, by trzymać je w ryzach. Poza tym kurs złotego jest stabilny, w ciągu ostatniego roku się nie zmienił w stosunku do euro.
Kryzys na rynku kredytowym
- Kredyty hipoteczne spadają o około 70 proc. r/r. Jest duży wzrost stóp procentowych - z prawie zera na 6,75, także one są droższe. Ponadto często nowi kredytobiorcy nie mają zdolności kredytowych. Sytuacja się unormuje, jak Rada Polityki Pieniężnej zacznie obniżać stopy procentowe - powiedział Borys.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" możesz zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej