Sopot: Śmiały rabunek. Jubiler stracił biżuterię wartą milion euro
W Trójmieście doszło do kradzieży wyjątkowej biżuterii. Jej właściciel - zagraniczny jubiler - wystawiał ją na Targach Bursztynu i Biżuterii w Gdańsku. Po zakończonej imprezie zatrzymał się na posiłek w sopockiej restauracji, zostawiając auto z drogocennym towarem na parkingu. Po powrocie zastał wybitą szybę i brak wartych milion euro kosztowności. Sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Niefrasobliwy właściciel najprawdopodobniej - bo prokuratura oraz policja nie zdradzają szczegółów zdarzenia - w drodze powrotnej z zakończonych w weekend targów, wraz ze zwoją biżuterią, pojechał do restauracji z azjatyckim jedzeniem. W tym czasie pojazd z wartymi krocie precjozami stał przy lokalu na monitorowanym parkingu. Jak jednak się okazało, nawet to nie powstrzymało złodzieja.
- Gdy (jubiler - red.) wyszedł, zorientował się, że nie ma walizek z biżuterią - relacjonowała reporterka Polsat News Anna Gonia-Kuc. Na miejscu pojawili się najpierw policjanci, zaczęli sprawdzać monitoring, a w środę ruszyło śledztwo.
Skradziono biżuterię wartą milion euro. Trwają poszukiwania sprawcy
- Prokurator wszczął w tej sprawie śledztwo o przestępstwo włamania i kradzieży biżuterii, która została wyceniona przez pokrzywdzonego na wartość ok. 1 mln euro. (...) W trakcie, kiedy pokrzywdzony przebywał w restauracji, a samochód był zaparkowany na parkingu - wtedy miało dojść do włamania i kradzieży toreb z zawartością biżuterii, która była wystawiona wcześniej przez pokrzywdzonego w trakcie targów - powiedziała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
ZOBACZ: Łeba. Zarekwirowano podrobioną biżuterię i galanterię o wartości min. 800 tys. zł
Reporterka Polsat News dopytywała o powody, dla których właściciel kosztowności postąpił w tak nierozważny sposób. Jubiler miał tłumaczyć policji i prowadzącym sprawę prokuratorom, że czuł się bezpiecznie ze względu na monitoring zamieszczony przed restauracją.
Za tego typu kradzież z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
WIDEO: Łup warty milion euro. Jubiler zostawił cenny towar w aucie
Targi biżuterii przyciągają złodziei. Wciąż nie udało się znaleźć winnych
Ale to nie pierwsze takie zdarzenie na gdańskiej imprezie. - Jeśli są to targi biżuterii i bursztynu, to naprawdę chodzi o ogromne pieniądze - zwróciła uwagę Anna Gonia-Kuc. - Także w trakcie tych targów zaginął naszyjnik z koralowca warty 65 tys. złotych - podała reporterka.
Wystawca najprawdopodobniej został zagadany przez jedną osobę, natomiast druga podeszła do stoiska i zabrała cenny przedmiot. Sprawę tej kradzieży prowadzi policja, trwa dochodzenie. Sprawca cały czas jest poszukiwany.
ZOBACZ: Wieś pod Radomiem odcięta od świata. Ale za to będzie lotnisko
Na Targach Bursztynu i Biżuterii Amberif w Gdańsku już 2007 roku zaginęła walizka diamentów warta wówczas 4,5 mln złotych. W wyniku śledztwa walizka się odnalazła, ale kamienie już nie.
- Policja prowadzi te sprawy zazwyczaj wielotorowo. Nie było dowodów na obecność diamentów w walizkach. Jedną skradziono z depozytu, ale przez oryginalną kartę. Właściciel musiał więc ją zgubić albo została mu skradziona - tłumaczyła dziennikarka Polsat News.
Do tej pory nie udało się niestety znaleźć sprawców tych najbardziej spektakularnych i głośnych kradzieży związanych z gdańskim wydarzeniem skupiającym jubilerów i miłośników cennej biżuterii z całego świata.
Czytaj więcej