Wielkopolskie: Afera w wiejskiej szkole wokół hulajnogi. Wkroczyła prokuratura
To mogła być błaha sprawa, ale w małej szkole w Zalesiu (woj. wielkopolskie) urosła do rangi wielkiej afery. Jedna z uczennic wygrała w wojewódzkim konkursie hulajnogę. Kiedy pół roku później nagroda do laureatki wciąż nie dotarła, zgłosił to jeden z nauczycieli. Sprawą zajęła się prokuratura, która zarzuty postawiła... zgłaszającemu. Posądziła go o stalking.
Sezon na hulajnogi dopiero się zaczyna. Dobrze, że ta wygrana zdążyła w końcu trafić do prawowitej właścicieli. Chociaż droga była długa i kręta.
Początkiem tej historii jest cykliczny konkurs dla uczniów szkół podstawowych promujący zdrowy tryb życia. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Poznaniu zaprosiła uczniów piątych klas do wzięcia udziału w konkursie "Palić, nie palić - oto jest pytanie".
ZOBACZ: Wałbrzych. Na hulajnodze pod wpływem alkoholu. Czterech mężczyzn z mandatami po 2,5 tys. zł
Trzecie miejsce w wojewódzkim konkursie zajęła uczennica małej wiejskiej podstawówki w wielkopolskim Zalesiu pod Złotowem, gdzie wszystkich uczniów jest łącznie tylu, co w dużej klasie.
Co się stało z hulajnogą?
- Dostałam tylko słuchawki – mówi uczennica. Okazało się jednak, że nagrodą była hulajnoga, którą sanepid sam dostarczył do szkoły. Ta nie trafiła do laureatki. Sprawę nagłośnił jeden z nauczycieli podstawówki.
ZOBACZ: Niemcy: Złodzieje wynieśli od jubilera łup warty 2 mln euro. Uciekli na hulajnogach
- Napisał do mnie, że Magda dostała w nagrodę hulajnogę i zapytał, czy mam ją w domu. Nie wiedziałam, o jaką hulajnogę chodzi. Zaczął mi tłumaczyć, że może hulajnoga jest ukrywana i że córka nigdy jej nie dostanie - opowiada matka uczennicy.
Nauczyciel zgłosił przywłaszczenie
Nauczyciel zgłosił sprawę na policję. Jego zdaniem szkoła zataiła przed dziewczynką fakt wygrania hulajnogi i ukryła przed nią nagrodę.
- Z zawiadomienia tego mężczyzny zarejestrowana została sprawa dotycząca przywłaszczenia hulajnogi i podrobienia podpisu na pokwitowaniu odbioru - mówi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
ZOBACZ: Gorzów Wielkopolski: Pijany 23-latek wszedł na fontannę z elektryczną hulajnogą [WIDEO]
Później nauczyciel opowiadał, że uczennica tak naprawdę nie była autorką nagrodzonej pracy. Zdjęcie swoim aparatem miała wykonać nauczycielka, która potem podpisała pracę nazwiskiem dziecka.
- Zrobiłam to sama, tylko że z papieru, a pani Paulina później zrobiła po mnie – tłumaczy uczennica.
WIDEO: Afera w szkole. Gdzie jest wygrana hulajnoga?
Wyczekiwana nagroda. "Nieważne, czy ma akumulator, czy nogą się odepchnie"
Hulajnoga trafiła w końcu do laureatki. Pół roku po ogłoszeniu wyników konkursu. Prokuratura uznała, że nagroda przez cały ten czas przez roztargnienie dyrekcji stała w szkolnym kantorku.
ZOBACZ: Warszawa: Wybuch w bloku mieszkalnym. Nieoficjalnie: Przyczyną była elektryczna hulajnoga
Policja nie dopatrzyła się znamion popełnienia przestępstwa. Zabawka kosztuje mniej niż 500 złotych.
- Nieważne, czy to jest 500 czy tysiąc złotych, czy ma akumulator, czy nogą się odepchnie. Dziecko się cieszy – tłumaczy matka. - Dogadaliśmy się i jest super.
Drugie dno. Nauczyciel matematyki podejrzany o stalking
Sprawa zakończyłaby się polubownie, gdyby nie drugie dno. Prokuratura wzięła pod lupę nauczyciela matematyki, który zgłosił przywłaszczenie.
- Dowody, które zebraliśmy, uprawdopodobniły fakt popełnienia przez tego mężczyznę dwóch przestępstw stalkingu - wyjaśnia Łukasz Wawrzyniak.
ZOBACZ: Rekolekcje w szkołach. Spowiedź w kantorku wuefistów
Prokuratura podejrzewa, że nauczyciel z powodu prywatnego zatargu zaczął oskarżać i nękać nauczycielkę. Szkoła w Zalesiu miała dowodzić, że sprawa hulajnogi stała się pretekstem do licznych pomówień ze strony byłego pracownika. Ten znalazł już pracę w innej szkole.