Gorzów Wielkopolski: Podpalili bezdomnemu włosy. Trwa poszukiwanie sprawców
64-letni pan Leszek padł ofiarą zwyrodnialców. Młodzi mężczyźni skrępowali bezdomnemu mężczyźnie ręce, a następnie podpalili mu zapalniczką czapkę i włosy. Wszystko nagrywali telefonami komórkowymi. Policja poszukuje napastników.
Do zdarzenia doszło na Bulwarach nad Wartą w Gorzowie Wielkopolskim dwa tygodnie temu. Około godz. 22 w niedzielę grupa młodych ludzi podeszła do bezdomnego pana Leszka.
W ostatnią niedzielę reporterce Polsat News udało się dotrzeć do poszkodowanego. Opowiedział, że mężczyźni mieli około 20 lat. Napastnicy skrępowali mu ręce, trzymali, nie mógł się ruszać. Wtedy podpalili mu zapalniczką czapkę oraz włosy. Wszystko nagrywali telefonami komórkowymi, komentując, że jest bezdomny.
ZOBACZ: USA. Egzekucja na ulicy. Mężczyzna zastrzelił bezdomnego
- Spałem na ławce na bulwarach. Wykręcili mi ręce, podpalili włosy i kręcili to telefonem. Byłem w szoku – opowiadał pan Leszek. 64-latek. Dziennikarce przyznał, że myślał wtedy, iż zginie.
Ropiejące rany
Mężczyzna doznał poważnych oparzeń na całej powierzchni głowy. Następnego dnia, szukając pomocy, zgłosił się na szpitalny SOR. Tam dostał zastrzyk, a ranę posmarowano mu maścią. W kolejnych dniach w centrum miasta bezdomny prosił o pomoc przechodniów, a w niedzielę, tydzień temu, także wolontariuszy z organizacji Jedzenie Zamiast Bomb. Wolontariusze i jedna z mieszkanek Gorzowa kupili mu w aptece piankę na oparzenia i opatrunki żelowe, a także nową czapkę.
ZOBACZ: Kanada. Jeździł po mieście i strzelał do bezdomnych. Są ofiary
- Pokazał głowę, czapka była cała w ropie. To był naprawdę nieprzyjemny widok. Panie w aptece, gdy to zobaczyły, były przerażone - opowiada kobieta, która pomogła panu Leszkowi. - Kupiliśmy nakładkę żelową i ochronę na głowę, które miał nosić przez dwa dni.
Po dwóch tygodniach rany częściowo się zagoiły, ale nadal wymagają leczenia.
WIDEO: Zwyrodnialcy podpalili bezdomnego na Bulwarach nad Wartą w Gorzowie Wielkopolskim
Podpalenie bezdomnego. Trwa śledztwo
Pan Leszek, który od 10 lat jest bezdomny, nie chciał powiadomić o sprawie policji. Zakładał, że na bulwarach nie ma monitoringu i nikt mu nie uwierzy.
ZOBACZ: Holandia. Prokuratura nie będzie ścigać 15-latka, który wepchnął pod tramwaj bezdomnego Polaka
Policja zajęła się jednak sprawą. Funkcjonariusze poinformowali, że rozpoczęło się śledztwo. Sprawdzany jest monitoring, trwają rozmowy z ludźmi. Poszkodowany wczoraj złożył zeznania. Po przesłuchaniu policjanci wezwali karetkę. Lekarze zajęli się raną.