11-latka postrzelona przez brata. "Obrażenia jak żołnierz na wojnie"
11-letnia Jagoda w wyniku nieszczęśliwego wypadku została postrzelona w brzuch przez swojego 14-letniego brata. Dziewczynka, która otarła się o śmierć, powoli wraca do zdrowia. Przed nią długa i kosztowna rehabilitacja. Wspiera ją Fundacja Polsat.
O tej dramatycznej historii mówiliśmy w styczniu. 11-letenia Jagoda została postrzelona w brzuch przez starszego brata. Był to nieszczęśliwy wypadek. Chłopiec tłumaczył, że przypadkowo postrzelił siostrę, kiedy czyścił broń.
Dziewczynka przeżyła, ale jej obrażenia były bardzo poważne - miała uszkodzony kręgosłup, miednicę i jelita. Lekarze musieli również powstrzymać krwotok.
"Miała obrażenia jak żołnierz"
Tomasz Derkowski, lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który brał udział w akcji ratunkowej, wspomina, że obrażenia dziewczynki przypominały "obrażenia żołnierza na wojnie".
Teraz, po dwóch miesiącach od zdarzenia, Jagoda w końcu wróciła do domu. Dziennikarzom Polsat News udało się porozmawiać z bliskimi 11-latki.
ZOBACZ: Borowiny. Zarzuty dla ojca. Jego 14-letni syn postrzelił z karabinu 11-letnią siostrę
- Musimy być cały czas w domu z Jagódką, nie możemy wychodzić na zewnątrz. Cały czas jesteśmy na zawołanie Jagódki. Trzeba ją przekręcić, podać coś do picia, do jedzenia - tłumaczy tata dziewczynki, Andrzej Michalski.
Rehabilitacja Jagody potrwa miesiące, jeśli nie lata. Są jednak już pierwsze postępy.
- Pamiętam dzień, kiedy zaczęła ruszać nogami, wcześniej nie czuła nóg, po operacji nie ruszała nimi w ogóle. Ten pierwszy ruch był minimalny, ale w trakcie pobytu w szpitalu ten zakres ruchu zaczął się zwiększać. Jedna noga później druga - wspomina mama dziewczynki, Renata Michalska.
WIDEO: Zobacz materiał "Wydarzeń"
Pomoże Fundacja Polsat
Ale żeby przywrócić Jagodzie samodzielność potrzebne są pieniądze. - Jest potrzebna intensywna rehabilitacja, fizykoterapia, masaże, pielęgnacja, adaptacja pomieszczeń - tłumaczy Tomasz Derkowski, który zaangażował się w pomoc rodzinie 11-latki.
- Turnus rehabilitacyjny to koszt nawet 20 tysięcy złotych - mówi mama Jagody. Rodzina nie ma takich pieniędzy.
- Zawsze żyliśmy skromnie i wystarczało nam, ale to jest kwestia z górnej półki finansowej - dodaje pani Renata.
ZOBACZ: Szczecin. Śmierć komornika na polowaniu. Strzał oddał inny myśliwy
Pierwsze potrzeby pomoże zaspokoić kwota niemal trzydziestu tysięcy złotych, które udało się zebrać dzięki Tomaszowi Derkowskiemu. Ale potrzebne będzie wsparcie długoterminowe.
Dlatego Jagoda została podopieczną Fundacji Polsat, która opiekuje się potrzebującymi dziećmi. - Jagódka chciałaby wszystko szybciej, ale ja wiem, że konieczna jest cierpliwość - podsumowuje mama dziewczynki.
Czytaj więcej