Górnicy protestują przed biurem KE w Warszawie. Dym, race, syreny i trumna z Gretą Thunberg
Górnicy rozpoczynają w centrum Warszawy protest przeciwko polityce UE i ograniczaniu emisji metanu. Manifestacje pod przedstawicielstwem Wspólnoty na skrzyżowaniu z ul. Świętokrzyską w stolicy zorganizował Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80". Mieli trumnę ze zdjęciami przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, Fransa Timmermansa i działaczki ekologicznej Grety Thunberg.
Górnicy rozpoczęli w Warszawie zapowiadany na 24 marca protest przeciwko unijnej dyrektywie metanowej. Mieli ze sobą trumnę z napisem "Polskie górnictwo". Na trumnie były zdjęcia wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa i działaczki ekologicznej Grety Thunberg.
Dymy i race przed siedzibą KE
Według organizującego demonstrację "Sierpnia 80" planowana europejska regulacja będzie "wyrokiem śmierci dla polskiego górnictwa".
Górnicy skandują hasła w obronie przemysłu, w którym pracują. Nad ulicą Świętokrzyską w centrum stolicy przed siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej unosił się dym ze świec dymnych, wybuchały petardy, zapalały się race. Słychać było dźwięk ręcznych syren alarmowych.
ZOBACZ: Koniec protestu górników z PGG. Podpisano porozumienie
Protestujący górnicy zablokowali ruch na sąsiednich ulicach, które zamknęła stołeczna policja.
WIDEO - Protest górników w Warszawie
Limity metanu doprowadzą do likwidacji wydobycia
Polska Grupa Górnicza szacowała, że gdyby unijne rozporządzenie zaczęło obowiązywać, spółka musiałaby dopłacać rocznie około 1,5 mld zło do swojej produkcji.
Chodzi o limity metanu, które miałyby wynosić 5 ton na każde 1000 ton wydobytego węgla.
Przekroczenie tego wskaźnika uruchamiałoby automatycznie kary przy czym PGG zwraca uwagę, że nie ma konkretnych informacji na temat sposobu nakładania i metod naliczania tych kar. Dziś koszty emisji metanu związanej z wydobyciem węgla są niewielkie.
ZOBACZ: Transformacja górnictwa. Związki zawodowe dają rządowi czas do 21 stycznia na podjęcie rozmów
PGG ostrzega, że zgodnie z tymi planami 1 stycznia 2027 likwidacji musiałoby ulec sześć kopalń, dalsze dwie od 1 stycznia 2031 roku. Od 2028 do 2037 roku zniknęłyby kolejne trzy kopalnie.
Według górników, takie kwoty obciążeń uniemożliwią kopalniom funkcjonowanie. Według planów ograniczenia miałyby zacząć obowiązywać już za cztery lata.
Łącznie oznaczałoby to utratę około 30 tys. miejsc pracy w kopalniach i kilka razy więcej w firmach, które pracują na rzecz przemysłu wydobywczego węgla - podała spółka notowana na GPW.
Czytaj więcej