Chrzanów: Ponad siedem promili u pacjenta. Mężczyzna awanturował się na Sorze
Ostatni weekend personel szpitala w małopolskim Chrzanowie zapamięta na długo. Do placówki przywieziono pijanego mężczyznę w średnim wieku. Miał ponad siedem promili alkoholu w organizmie - powinien więc być nieprzytomny. Był jednak w stanie wszcząć kłótnie na Sorze, przez co lekarze musieli go przywiązać.
Do zdarzenia doszło w niedzielę około 14:00. - Policja przywiozła pana w średnim wieku. Był pod wpływem alkoholu, awanturował się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym - opisała w rozmowie z polsatnews.pl Izabela Kiełbalska, zastępczyni dyrektora ds. lecznictwa.
Pacjenta trudno było uspokoić, więc lekarze zastosowali środek przymusu bezpośredniego. Przypięli go pasami. Gdy pobrano od niego krew, aby sprawdzić zawartość alkoholu w organizmie okazało się, że ma 7,25 promila.
ZOBACZ: Mrągowo: Libacja alkoholowa w obecności dzieci. Jeden z mężczyzn był poszukiwany
Tymczasem hospitalizacji wymagają niekiedy osoby z czterema promilami, u których mogą pojawić się zaburzenia rytmu serca, problemy z oddychaniem, a nawet śpiączka. Za śmiertelną dawkę uchodzi natomiast 4,5-5 promila - w zależności od osoby. Ten mężczyzna mógł przyjąć jednak znacznie większą dawkę i mieć jeszcze siły, by wszczynać awantury.
Chrzanów: Pacjent z ponad siedmioma promilami. Nie był rekordzistą
Zdaniem Izabeli Kiełbalskiej mężczyzna prawdopodobnie ustanowił rekord chrzanowskiej placówki pod względem zawartości alkoholu w organizmie pacjenta. - Szpital opuścił o 7:00 następnego dnia, bo pozwolił na to jego stan - dodała wicedyrektorka.
Mężczyzna nie jest jednak rekordzistą w Polsce. W lipcu 2013 roku 30-letni mieszkaniec Alfredówki (woj. podkarpackie) przeżył, mając 13,74 promila we krwi. Patrol straży miejskiej znalazł go nieprzytomnego na skarpie przydrożnego rowu.
ZOBACZ: Pieszowola. Do studni wpadł 48-latek. Nie udało się go uratować
Natomiast cztery lata wcześniej w łódzkim Makowie-Kolonii zatrzymano 45-latka kierującego autem. Miał 12,3 promila. Z kolei w 1995 roku Tadeusz S. z Wrocławia spowodował wypadek samochodowy, mając we krwi niemal 15 promili. Zmarł po kilkunastu dniach w wyniku odniesionych obrażeń.
Z alkoholem przesadzają też kobiety. Sabina S. z Goleniowa (woj. zachodniopomorskie) w 2013 roku trafiła do szpitala, mając 11 promili.
Czytaj więcej