Władysław Kosiniak-Kamysz: Opozycja popełnia teraz fatalny błąd
- Opozycja moim zdaniem popełnia teraz fatalny błąd, bo zajmuje się listą, a nie sprawami, które w Polsce trzeba rozstrzygać - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL w programie "Gość Wydarzeń". - My z Polską 2050 budujemy zwycięski blok - zaznaczył.
Władysław Kosiniak-Kamysz komentował w programie słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że "kto narazi demokrację przez własne partyjne interesy, dostanie srogie baty od wyborców". - Oczywiście, kto dzisiaj naciska tylko na jeden scenariusz, niesprawdzony i nieudowodniony naraża Polskę na zwycięstwo PiS - przyznał Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: Donald Tusk zaapelował do rządzących: Ogarnijcie się. Ludzie zaczynają oszczędzać na jedzeniu
Prezes PSL przywołał najnowszy sondaż, w którym wzięto pod uwagę wspólną listę dla partii Kosiniaka-Kamysza i Polski 2050 Szymona Hołowni i osobnego startu Lewicy i KO. - Według tego sondażu uzyskujemy 240 mandatów i możemy odsunąć PiS od władzy - przekazał.
- Rozumiem, że po sondażu, który się dziś ukazał, wszyscy powiedzą, że tak jest to najlepsze rozwiązanie, trzeba wspierać tych, którzy się dogadują, a jedyni z dużych formacji, którzy się dogadują, to jesteśmy my z Szymonem Hołownią - mówił prezes PSL.
Kosiniak-Kamysz: Opozycja moim zdaniem popełnia teraz fatalny błąd
- Opozycja moim zdaniem popełnia teraz fatalny błąd, bo zajmuje się listą, a nie sprawami, które w Polsce trzeba rozstrzygać - ocenił.
Bogdany Rymanowski zapytał gościa, kto jest za to odpowiedzialny. - Na pewno nie my, bo już dawno powiedzieliśmy na podstawie doświadczenia wyborów europejskich, gdzie była jedna lista, po negatywnych doświadczeniach węgierskich i po doświadczeniach pozytywnych czeskich, gdzie dwie listy wygrywają z Andriejem Babiszem, uważamy, że dwie listy byłyby optymalne - przekazał.
W ocenie Władysława Kosiniaka-Kamysza "kompletne rozdrobnienie" i "wrzucenie wszystkich na jedną listę" jest złe. - My z Polską 2050 budujemy zwycięski blok - zaznaczył.
WIDEO. "Gość Wydarzeń". Władysław Kosiniak-Kamysz: My z Polską 2050 budujemy zwycięski blok
- Gdybym miał na pierwszym miejscu interes swój polityczny, swoich koleżanek i kolegów z PSL, to powiedziałbym, że jedna lista jest super. Mamy znane nazwiska, mamy silne struktury, wystawiamy po jedynym kandydacie w 40 okręgach i mamy 41 posłów. To byłby polityczny interes dla PSL. Czyste złoto dla PSL (…) ale wtedy tracimy wyborców. Czyli coś bez czego nie da się wygrać wyborów - zaznaczył.
Prezes PSL: Pokazujemy wariant, w którym nie zawsze trzeba zająć pierwsze miejsce, ale można rządzić
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza Donald Tusk zdaje sobie z tego sprawę, ale chce "zbudować silną Platformę". Jak ocenił, Tusk ma do tego pełne prawo, jednak "nie jest to droga do zwycięstwa z PiS". - Donald Tusk chce zająć pierwsze miejsce w tych wyborach, a my pokazujemy wariant, w którym nie zawsze trzeba zająć pierwsze miejsce, ale można rządzić - przekazał.
Prezes PSL mówił, że partia Donalda Tuska nawet zajmując pierwsze miejsce, mogłaby nie być w stanie samodzielnie rządzić, gdyby na kolejnych miejscach znalazł się PiS i Konfederacja. - Idąc na wspólnej liście osłabiamy skrzydła PSL i lewicowe, a wzmacniamy Konfederację - mówił.
ZOBACZ: Sondaż: PiS z dużą przewagą nad KO. Trzecia Polska 2050 i Konfederacja
Jak dodał, startując z jednej wspólnej listy pojawiłyby się problemy z jednym stanowiskiem np. w kwestii Jana Pawła II. - I siedzi widz Polsatu i zastanawia się na kogo głosuje. Na tych, dla których Jan Paweł II jest autorytetem, czy na tych, którzy chcą ściągać tablice z imieniem Jana Pawła II. W tak emocjonalnie rozdygotanej rzeczywistości, gdzie sprawy światopoglądowe decydują o wyborach tego się nie da pogodzić - mówił.
- O jednej liście, która nie daje sukcesu mówię od dawna. W czym opozycja popełnia błąd? Dzisiaj nie patrzy na Polskę tylko na listę. Ja chcę patrzeć na Polskę - podkreślał. - Dla wyborców nie jest najważniejsze, czy po wyborach będzie rządził PiS czy ktoś inny, tylko czy my potrafimy dać lepszą ofertę, od tej którą dziś daje PiS. Jako PSL z Polską 2050 potrafimy - dodał.
"Niech Donald Tusk wróci do tego, co mówił w 2007 roku, czyli 'jak ktoś nie chce głosować na PO, niech głosuje na PSL'"
Zapytany o to, czy jedna lista dla opozycji jest przeszłością, odpowiedział: - Ten chocholi taniec trzeba zakończyć.
- Pamiętam, co mówiono w 2019 roku, gdy nie przyjęliśmy warunków wspólnego startu z PO. Były wielkie spotkania z dziennikarzami, mówiono, że nie dostaniemy nawet trzech proc., a dostaliśmy najlepszy wynik od 1993 roku. Mówienie, że ktoś będzie przychodził na kolanach i ta próba upokarzania tych, z którym od ośmiu lat się jest w opozycji, jest najprostszą drogą do tego, żeby pokazać wyborcom, że oni nawet siebie nawzajem nie potrafią szanować - przekazywał Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Niech Donald Tusk wróci do tego, co mówił w 2007 roku, czyli "jak ktoś nie chce głosować na PO, niech głosuje na PSL", a nie do tego, co Ewa Kopacz mówiła w 2015 roku, czyli "proszę nie głosować na mniejsze formacje" - dodał. Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że pierwsza narracja skończyła się wygraniem wyborów, a druga ośmioletnimi rządami PiS.
Kosiniak-Kamysz: Pomoc Ukrainie tak, niszczeniu polskiego rolnictwa nie
Prezes PSL zapytany o wspólne rządy z KO przyznał, że jest za wcześnie, by dzielić się stanowiskami, a także, że przed takimi rozmowami należy wygrać wybory. - Najpierw trzeba pokazać, co się w Polsce chce zrobić, żeby przyszła lepsza zmiana, bo "dobra zmiana" już była i nie dała rady - zaznaczył. - Rolnictwo, żywność, producenci i konsumenci żywności to jest dzisiaj temat. Mamy zalanie polskiego rynku zbożem ukraińskim, miodem ukraińskim, orzechami ukraińskimi, kurczakami ukraińskimi - wymieniał.
Bogdan Rymanowski zapytał, czy PSL staje się antyukraińską partią. - Pomoc Ukrainie tak, niszczeniu polskiego rolnictwa nie. To jest nieuczciwa konkurencja, to nie są pieniądze dla Ukrainy, to pieniądze dla wielkich firm, czasem dla korporacji międzynarodowych - odpowiedział.
Prezes PSL zapowiedział, że wspólna lista z Polską 2050 Szymona Hołowni zostanie przedstawiona w nadchodzących tygodniach. - Przygotowujemy się starannie, uzgodniliśmy wspólne priorytety programowe, dla których bezpieczeństwo żywnościowe jest jednym z elementów. Wprowadzanie kaucji na zboże, o które postulujemy od lipca ubiegłego roku, dlaczego do dzisiaj nie ma tej pomocy dla rolników - mówił.
ZOBACZ: AgroUnia będzie zostawiać żywność na posesjach polityków PiS. Kołodziejczak: Wyślemy was w cholerę
- Oczekuję szacunku do naszych pomysłów programowych, bo jeżeli się w jakiejś części z nich korzysta, tak jak np. w przypadku przedsiębiorców, to mnie to cieszy. PO przejęła pomysły PSL - dodał. - Na pewno dojdzie do spotkania z Donaldem Tuskiem, nie wiem, czy w przyszłym tygodniu. Ja z tym problemów nie mam. Ważne jest jedno, żebyśmy nie stracili z oczy tego, co jest kluczem do zwycięstwa wyborczego, kluczem do zwycięstwa jest lepsze zarządzanie Polską niż to ma miejsce dzisiaj - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
Prezes PSL: Unijny komisarz ds. rolnictwa nie reprezentuje nie tylko polskich, ale i unijnych rolników
Prezes PSL przyznał, że gdyby opozycja dziś rządziła ceny żywności byłby niższe, a rolnicy i producenci mieliby stabilną sytuację. - Nie należę do grona tych, którzy powiedzą, że covid i wojna w Ukrainie nie ma ją wpływu na inflacje, bo mają, ale nie mają 100 proc. wpływu. 50 proc. to jest też wina rządzących - mówił.
- To co robi unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski w sprawie promocji obniżenia produkcji rolnej, uzależnianie nas od rynków afrykańskich i amerykańskich jest nie do przyjęcia - dodał. - Komisarz nie reprezentuje nie tylko polskich, ale i unijnych rolników - zaznaczył. Jak dodał, z takich decyzji wynikają protesty rolników w europejskich miastach.
Dotychczasowe odcinki "Gościa Wydarzeń" można zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej