Premier Morawiecki: Niektóre media i opozycja grały w wyjazdowym przedstawieniu strachu Putina
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że do przeszłości odchodzi jedna z najtrudniejszych zim, która była trudna wcale nie ze względu na warunki atmosferyczne. - Działo się tak, ponieważ Putin rzucił na Ukrainę czołgi, a Europie wypowiedział wojnę energetyczną - wyjaśnił.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki wystąpił na konferencji, w której udział wzięli również wicepremier Jacek Sasin i minister klimatu Anna Moskwa.
Premier: Putin rzucił na Ukrainę czołgi, a Europie wypowiedział wojnę energetyczną
Premier w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny powiedział, że do przeszłości odchodzi jedna z najtrudniejszych zim. – Mogła być jeszcze o wiele trudniejsza, gdyby nie działania, które podjęliśmy - wyjaśnił dodając, że okres ten był dużym wyzwaniem.
- Działo się tak ponieważ Putin rzucił na Ukrainę czołgi, a Europie wypowiedział wojnę energetyczną – powiedział szef rządu. - Wiedział, że bez surowców energetycznych łatwo jest doprowadzić do kompletnego chaosu. Niektórzy na tym jego zamiarze chcieli budować swoją politykę. Niektóre media i opozycja grały w takim "wyjazdowym" przedstawieniu strachu Putina - dodał.
- Sytuacja jest oczywiście bardzo ciężka, ponieważ cała Europa zmaga się z wielkim kryzysem energetycznym. Dziś rano rozmawiałem z kilkoma premierami z UE. Każdy z nich mówi: "u nas jest jasne, że inflacja to dzieło polityki energetycznej Putina". Dlaczego w takim razie są media, które jak gdyby oddzielają te dwa wątki? Media i opozycja, którzy usiłują pokazać, że to są dwa rozbieżne światy, że nie ma co łączyć inflacji z wojną i wojną energetyczną, którą wywołał Putin? - pytał premier.
Jak dodał, "pamiętamy te ogromne strachy". - Przecież prąd miał być tak drogi, że w gospodarstwach domowych miał być wyłączony po godzinie 20. Tak straszyła opozycja; ludzie mieli zamarzać na ulicach, mieli zamarzać w swoich domach. Chleb miał być po 30 zł, a paliwo miało kosztować 10 zł. Takie były przepowiednie naszych oponentów politycznych. Węgla miało oczywiście nie być, gazu też miało zabraknąć i wszystkiego miało zabraknąć. Takie perspektywy roztaczali przed nami nasi przeciwnicy polityczni - powiedział.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński wygrał w sądzie z Radosławem Sikorskim. Spór dotyczył wpisu o Lechu Kaczyńskim
Szef rządu podziękował "za ogromny wysiłek wszystkich Polaków, wszystkich ludzi dobrej woli, wszystkich, którzy wiedzieli, że damy sobie radę z tym potężnym problemem", który wywołał Putin.
- Wierzę, że już za miesiąc, za dwa zobaczymy pierwsze odczyty spadającej inflacji. Że spadać będą również ceny surowców energetycznych na świecie. To będzie oznaczało poprawę sytuacji gospodarczej, większy popyt na pracę, wyższe wynagrodzenia Polaków - powiedział.
- Wierzę w to, że ten czas jest dużo bliżej, niż myślą nasi oponenci polityczni, wspierani przez media, które szaleją z bólu i z żalu, że niestety nie było takiego kataklizmu, jaki oczekiwali. Nie było, dlatego że nie siedzieliśmy z założonymi rękami, tylko podjęliśmy tę rękawicę i przystąpiliśmy do działań - podkreślił premier.
Morawiecki: "Nie udajemy, że nie ma kryzysu"
Szef rządu podkreślał, że rząd realizował rozmaite działania. W tym kontekście wskazał na liczne posiedzenia Komitetu Węglowego, na których dyskutowano kwestię ściągania do Polski brakującego węgla.
- Wypełnialiśmy magazyny gazu, kupując go również z różnych kierunków świata. Pracowaliśmy nad specjalnymi schematami dla energii elektrycznej po to, żeby zamrozić cenę energii elektrycznej na poziomie poprzedniego roku 2022. I to się wszystko powiodło. To wszystko zrobiliśmy, aby w polskich domach ten wielki niepokój, ten wielki strach, który pojawił się na skutek działań propagandy rosyjskiej i propagandy naszych przeciwników politycznych, żeby był uśmierzony, żeby nie trzeba się było tym wszystkim aż tak bardzo niepokoić - mówił.
Szef rządu dziekował samorządom pomagającym w dystrybucji węgla. Podkreślał też, że rząd najszybciej, jak tylko mógł, odciął rosyjski węgiel.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki w Niemczech. Wygłosił wykład na Uniwersytecie w Heidelbergu
- Parę miesięcy po tym, jak nałożyliśmy embargo, nasi przeciwnicy polityczni zaczęli nam to wypominać: "Po co to zrobiliście? Czy nie za wcześnie?". To co, pytałem, chcieliście karmić ruską machinę wojenną, pytałem Tuska. Do dzisiaj nie odpowiedział na to - mówił premier.
Zwracał też uwagę, że "ruska inflacja dokucza wszystkim", bo podrożał nie tylko węgiel, ale też pellet, czy olej opałowy. Dlatego też - mówił - rząd przygotował program dopłat.
- To jest nasz znak firmowy. Kiedy dzieje się wokół nas bardzo źle, kiedy jeden kryzys goni drugi kryzys - my działamy. Nie udajemy, że nie ma kryzysu - powiedział Morawiecki.
- My nie zostawiamy Polaków w potrzebie, nigdy nie zostawiamy ludzi samych sobie, to podstawowa różnica między nami a naszymi przeciwnikami politycznymi" - podkreślał. Jak stwierdził, rząd PO szczycił się tym, że był odporny na wołania o pomoc ze strony przedsiębiorców. "Oni byli odporni na te wołania. My oczywiście, zdając sobie sprawę z tego, jakim wielkim problemem, jakim wielkim dramatem jest ruska inflacja, nie byliśmy odporni na wołania żadnej branży - stwierdził Morawiecki.
Z kryzysem gospodarczym boryka się cały świat
Morawiecki zwracał uwagę, że w ostatnich latach zmagaliśmy się z wieloma kryzysami, w tym pandemią, która zgasiła popyt i porwała łańcuchy dostaw. Jak dodał spowodowało to gwałtowne załamanie się płynności finansowej w firmach. Przypomniał, że rząd PiS wówczas natychmiast uruchomił Tarczę Finansową oraz Antykryzysową.
- Uruchomiliśmy ją w rozmiarach do tej pory zupełnie niespotykanych - ponad 200 mld zł. Po to, aby ratować polskie miejsca pracy. I to się udało - mówił.
Dodał, że potem przyszedł kryzys na granicy białoruskiej, który - jak powiedział - był pierwszym akordem wojny na Ukrainie. - W ciągu kilku miesięcy wybudowaliśmy zaporę, wysoki na ponad 5 metrów mur, który chroni Rzeczpospolitą Polską - przypomniał.
Zwrócił też uwagę na kryzys energetyczny, który uderzył we wszystkie branże. - Postanowiliśmy działać natychmiast. Obniżyliśmy VAT na ciepło, na energię elektryczną, na gaz, na paliwo, ale nie tylko - mówił dodając, że obniżono też VAT do zera na podstawowe produkty żywnościowe, czy nawozy.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki na Podkarpaciu. "Niech przyjedzie tutaj ktoś od Tuska"
Premier wskazywał też na kryzys uchodźczy wywołany wojną w Ukrainie. - Dzięki polskim sercom, polskim domom uniknęliśmy wielkiego kryzysu uchodźczego. A taki kryzys był wieszczony przez bardzo wielu w tamtym czasie - zauważył.
- Wreszcie wielki kryzys gospodarczy, z którym się boryka cały świat. A jednak my, broniąc miejsc pracy w każdej branży, cały czas potrafimy utrzymać najwyższy poziom zatrudnienia w historii III RP i drugie najniższe bezrobocie w całej UE - podkreślił.
Morawiecki zadeklarował jednocześnie, że "tak długo, jak będzie rządził rząd Prawa i Sprawiedliwości, nigdy nie zostawimy Polaków bez pomocy". - My wierzymy, oczywiście, w wolny rynek, ale wiemy doskonale, że szczególnie w czasie zawirowań, w czasie chaosu, w czasie wielkich turbulencji gospodarczych na rynkach międzynarodowych, z którymi właśnie się teraz borykamy, rząd musi interweniować. Taka jest podstawowa różnica między rządem PiS a rządem PO - podkreślił. - My jesteśmy rządem i obozem politycznym, który jest rządem aktywnym, pomaga Polakom wtedy, kiedy jest trudno. Wtedy, kiedy jest gorzej pomagamy jeszcze bardziej - dodał.
Premier ocenił jednocześnie, że rząd Platformy Obywatelskiej był rządem "bezczynnym, leniwym, który szczycił się tym, że nie pomaga przedsiębiorcom".
Sasin: Rząd Prawa i Sprawiedliwości dotrzymuje słowa
Wicepremier Jacek Sasin podczas swojego wystąpienia podkreślał, że "rząd Prawa i Sprawiedliwości dotrzymuje słowa".
- Dotrzymaliśmy słowa, kiedy obiecywaliśmy, że będziemy wspierać polskie rodziny. Dotrzymaliśmy słowa, kiedy zapewnialiśmy, że naprawimy polskie finanse publiczne i pozyskamy pieniądze na nasze ambitne programy. Dotrzymaliśmy słowa, kiedy zapewnialiśmy, że Polacy będą bezpieczni - powiedział. Odnosząc się do bezpieczeństwa zwrócił uwagę na jego różne wymiary: militarny, społeczny, ekonomiczny i energetyczny.
- Dzisiaj Polacy są bezpieczni, a polskie rodziny z nadzieją mogą myśleć o przyszłości - mówił wicepremier. Zaznaczył, że nie byłoby bezpieczeństwa gdyby nie zdecydowane działania rządu, ale i gdyby nie wielkie państwowe firmy. Wskazywał, że to spółki Skarbu Państwa kupowały węgiel i przywoziły go do Polski. - Bez państwowych kolei nie dało by się go rozwieźć, a gdyby nie Orlen, nie dało by się zapewnić dostaw ropy - wyliczał wicepremier.
ZOBACZ: "Interwencja": Kupili od gminy tani węgiel. Za odbiór każą płacić "ekstra"
Jak podkreślał, "przewidywaliśmy, że taki kryzys może nadejść i od wielu lat pracowaliśmy, żeby zapewnić bezpieczeństwo, kiedy ten kryzys stanie się faktem". Wśród tych prac wymienił budowę gazoportu w Świnoujściu, gazociągu Baltic Pipe, gazowych interkonektorów z Czechami, Litwą i Słowacją. - Dzięki odważnym decyzjom (...) zdecydowaliśmy zaangażować wielkie środki budżetowe, żeby polskie rodziny nie musiały się zastanawiać czy stać ich będzie na ogrzewanie czy na przygotowanie ciepłego posiłku - podkreślał Sasin.
Jak zauważył, węgiel rosyjski był podstawą rynku tego paliwa dla gospodarstw domowych, a w wielu polskich domach zapewniał ciepło, ale rząd podjął ważną decyzje o imporcie z innych kierunków. - Żeby 2 mln ton tego węgla mogło trafić do polskich rodzin, musieliśmy sprowadzić 13 mln ton z najodleglejszych zakątków - podkreślał Sasin.
Wicepremier zadeklarował jednocześnie, że rząd będzie dbał o bezpieczeństwo w długiej perspektywie, intensywnie pracuje nad strategią energetyczną na następne dziesięciolecia. - Chcemy spowodować, że polska energetyka będzie oparta o pewne i tanie źródła energii: odnawialne i jądrowe.(...) Mamy uruchomiony proces budowy dwóch elektrowni jądrowych, a trzecia czeka w kolejce - podkreślał Sasin. Jak dodał, Polska jest liderem w obszarze małych reaktorów jądrowych, i jednym z państw najbardziej zaawansowanych w procesie implementacji tych technologii.
Moskwa: Zadbaliśmy o najsłabszych, najbardziej potrzebujących
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa mówiła na konferencji, że ostatni rok i zima były czasem wielu ważnych lekcji i wniosków.
- Myślę, że Polacy wyciągnęli wnioski właściwe. Jeśli opozycja mówi, że czegoś zabraknie, to na pewno nie zabraknie. A jeżeli opozycja mówi, że coś będzie drogie, to będzie dokładnie odwrotne - podkreśliła polityk.
Przypomniała, ze kierowane przez nią ministerstwo w czasie kryzysu wprowadziło szereg instrumentów wsparcia zarówno dla odbiorców indywidualnych jak i firm. Wsparciem objęto także tzw. podmioty wrażliwe, wśród których były szkoły, szpitale, czy żłobki.
- Zadbaliśmy o tych najsłabszych, najważniejszych i najbardziej potrzebujących pomocy - zaznaczyła minister.
Przypomniała, że rząd zamroził m.in. ceny prądu i gazu w 2023 roku dla firm i samorządów. Wprowadzono także dodatki energetyczne dla odbiorców indywidualnych - dopłaty do węgla, drewna, oleju, czy gazu LPG. Przykładowo wprowadzono limity cenowe energii elektrycznej dla gospodarstw domowych (693 zł/MWh), samorządów oraz sektora MŚP (785 zł/MWh).
ZOBACZ: Moskwa: Pakiet szalonych pomysłów Unii Europejskiej i Europarlamentu
W 2023 roku obowiązuje też maksymalna cena za gaz na poziomie 200,17 zł/MWh. - Ceny gazu zostały zamrożone także dla 2,7 tys. piekarni - mówiła Moskwa, wymieniając ponadto dopłaty do cen ciepła.
Minister podkreśliła, że jako jedyna w Unii Europejskiej Polska objęła wsparciem samorządy.
Moskwa dodała, że pomoc trafiła do beneficjentów "na czas, a nie po czasie, kiedy pojawił się kryzys, kiedy trzeba było szybko i odpowiednio reagować".
Szefowa resortu klimatu i środowiska zwróciła ponadto uwagę, że pomoc rządu trafiła również do przedsiębiorstw energochłonnych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poinformował, że pomoc trafi do 208 firm (w tym 14 mikro i małych, 55 średnich i 139 dużych), a suma udzielonej pomocy to ponad 2,4 mld zł. W ubiegłym roku takie rekompensaty o wartości prawie 800 mln zł przyznano 92 podmiotom. Minister wyjaśniła, że działania te sfinansowano nie tylko z budżetu państwa, ale również z przychodów państwowych i prywatnych spółek energetycznych.
Czytaj więcej