Opole. Ratownik medyczny zaatakowany siekierą. 47-latek odniósł poważne obrażenia
Z siekierą rzucił się na ratownika medycznego, który wracał pieszo do domu z centrum Opola. Napastnik zaskoczył ofiarę, zadawał ciosy w głowę - 47- latek cudem uniknął śmierci i ostatkiem sił obezwładnił agresora. Świadkowie zdarzenia wezwali policję.
47-latek po brutalnym ataku ma pękniętą potylicę, szwy na głowie i ramieniu. Do napaści doszło w Opolu, kiedy mężczyzna wracał pieszo z centrum miasta.
Zaatakowany obezwładnił napastnika
- Mój wieloletni pracownik, najlepszy ratownik wracał w prywatnym czasie do domu i został zaatakowany - opowiadał dla Polsat News Jarosław Kostyła, z opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego.
Ranny mężczyzna po pierwszych ciosach zaczął się bronić. Sprawca próbował uciec, ale złapał go i obezwładnił sam poszkodowany.
ZOBACZ: Berlin: Ataki z użyciem noża. Tysiące w ciągu roku, średnio dziewięć dziennie
- W międzyczasie zdążył się oswobodzić, wyrwać sprawcy narzędzie i uniemożliwić mu ucieczkę. Zostało wezwane pogotowie, policja - opowiadał Kostyła.
Usiłowanie zabójstwa
- Po podniesieniu się z ziemi zaczął gonić napastnika, z pomocą przechodniów udało się go ująć. Napastnik został tymczasowo aresztowany. Usłyszał już zarzuty - przekazał Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Poinformował też, że charakter ataku pozwolił na postawienie zarzutu usiłowania zabójstwa.
- Mężczyzna nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Policja po ataku znalazła przy nim narkotyki - tłumaczył Bar i dodał, że napastnik "odpowie też za posiadanie amfetaminy i marihuany". Badania krwi maja wykazać czy w trakcie napaści był pod wpływem narkotyków.
ZOBACZ: Trzcianka: 18-latek zaatakował rówieśnika nożem. Policjanci znaleźli go po kilku godzinach
Ranny ratownik, po ataku trafił do szpitala. Dla kolegów jest bohaterem. - Sam mimo obrażeń ujął napastnika, mógł to przypłacić życiem. Sprawił, że nikt inny nie został poszkodowany - mówił Kostyła.
Napastnikowi grozi dożywocie.
Czytaj więcej