Prof. Konarski: Zjednoczona opozycja ma szanse wtedy, kiedy będzie rzeczywiście zjednoczona
- Wiemy doskonale, że zdecydowanie zjednoczona opozycja ma szanse wtedy, kiedy będzie rzeczywiście zjednoczona - powiedział w "Gościu Wydarzeń" prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula zapytany, czy wybory "na dziś" wygra PiS czy PO. Jego zdaniem największe szanse na pokonanie obecnie rządzących daje wspólny blok wyborczy opozycji.
Zapytany o to, która partia ma większe szanse w wyborach odpowiedział, że zależy to od formy działań podjętych przed wyborami.
- Wiemy doskonale, że zdecydowanie zjednoczona opozycja ma szanse wtedy, kiedy będzie rzeczywiście zjednoczona - powiedział w "Gościu Wydarzeń" prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Opozycja i prawica podzielone
- Mamy dzisiaj sytuację, kiedy i obóz rządzący jest podzielony wewnętrznie, ale ma w tej chwili większą motywację (ale) i opozycja budują te swoją jedność - zaznaczył politolog w rozmowie z Katarzyna Zdanowicz.
Zapytany czy opozycja pójdzie do wyborów z jednej listy w jednym bloku, czy z kilku różnych powiedział, że "zależy to od tego jaka jest optyka poszczególnych partii".
ZOBACZ: "Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii". Bosak o Kowalczyku: Namiestnik Kaczyńskiego
- Nie ma na razie chęci ku temu, żeby stworzyć jedną dużą listę, która byłaby formą pewnego bloku wyborczego stworzonego przed wyborami, a nie bloku dobieranego po wyborach - zaznaczył.
Jego zdaniem drugi wariant byłby możliwy wtedy, kiedy parę list opozycyjnych - jeśli by takie powstały, zamiast wspólnej listy przed wyborami - odniosło w sumie sukces i z arytmetyki wynikałoby, że mogą stworzyć razem wspólny rząd - powiedział ekspert. - Ale jest to ryzykowne - zaznaczył.
"Czas nieubłaganie pędzi"
Lider PO Donald Tusk w Żywcu mówił w niedziele, że czas "tak nieubłaganie pędzi, że jest właściwie ostatni moment, żeby podjąć taką ostateczną decyzję".
- Od wielu miesięcy trwają próby spekulowania, czy powstanie taka wspólna lista czyli wspólny duży blok wszystkich partii opozycyjnych - powiedział prof. Konarski.
- Pytanie, co to znaczy "wszystkich", jest też pytaniem zasadnym, bo nie bardzo widzę w takim bloku na przykład Konfederacji, która jest dzisiaj jeśli chodzi o polski Sejm partią najbardziej antysystemową - dodał.
ZOBACZ: Kosiniak-Kamysz zapowiada złożenie wniosku o odwołanie ministra rolnictwa
- Ale mamy do czynienia z partiami, które są zorientowane jednak na to, ze mają w sobie pewne elementy podobieństwa. Mają też oczywiście różnice, a co najważniejsze mają bardzo mocno rozbudowane aspiracje swoich liderów - mówił.
Dodał, że w PO jest dualizm - są zwolennicy Donalda Tuska, ale także Rafała Trzaskowskiego.
Według niego w PSL "na razie niezaprzeczalnym liderem" jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że w Lewicy liderem jest Włodzimierz Czarzasty, ale "bardzo mocno kontestowany przez duże kręgi polskiej lewicy".
Hołownia nastawiony na "polityczny narcyzm"
- Szymon Hołownia jest liderem bardzo mocno nastawionym na swoisty polityczny narcyzm. Chcę to bardzo mocno podkreślić. To wszystko będzie bardzo trudne,
- Z arytmetyki oraz myślenia o tym w jaki sposób będą później ustalane wyniki wyborów jasno i wyraźnie rodzi się wniosek, że wspólna duża formuła bloku opozycji stwarza największe przesłanki ku temu, aby rządzący obecnie zostali pokonani - powiedział prof. Konarski.
Katarzyna Zdanowicz zapytała o sondaże, z których wynika, że Zjednoczona Prawica w ostatnich dniach umocniła się wobec strat opozycji.
Zapytany o spór o papieża prof. Konarski powiedział, że to "kolejna odsłona tego, co w warunkach polskich należy nazwać polityka trybalizacji społeczeństwa".
ZOBACZ: Donald Tusk w Bytomiu: Jeszcze raz powie pan do mnie "zamknij się"
- Tworzenia pewnych uwarunkowań plemiennego postrzegania nawzajem przez ludzi, którzy są dzisiaj odbiorcami przekazów partyjnych - powiedział.
Przypomniał, że kilka lat temu w studio Polsat News sformułował wniosek, że jeżeli wyborcy ulegną "grze słów, pewnej retoryce, którą uprawiają politycy ze wszystkich możliwych stron" to teatr polityczny zostanie przeniesiony na głosujących.
- Wyniku tego przeniesienia nastąpią bardzo złe tendencje w społeczeństwie: przestaniemy się lubić, zaczniemy się darzyć niechęcią, a może niestety nienawiścią i dotyczyć to będzie wielu środowisk. Dotyczyć to będzie grup wiekowych, również podziałów wewnątrz rodzin, grup zawodowych, a nawet pewnych regionów w Polsce - dodał.
Dodał, że podział idący z północy na południe już dziś przypomina rodło.
WIDEO - Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w "Gościu Wydarzeń"
Spór o papieża pokazuje emocje Polaków
- To wina całej klasy politycznej - dodał, przyznając, że spór o papieża rozgrzał na nowo emocje polityczne i emocje Polaków.
- Papież to swoisty papierek lakmusowy pokazujący jak bardzo jesteśmy w stanie się zirytować wzajemnie na siebie, jak nie chcemy słuchać tego, co nam mówią inni o takim czy innym postrzeganiu przez nas ważnej osoby czy ważnego zjawiska politycznego - mówił ekspert.
- Chodzi o to i to jest bardzo złe zjawisko, widoczne też w polskim parlamencie, że wiele osób mówi o tym, co chce powiedzieć, ale nie ma zamiaru słuchać tego, co jest formą reakcji na to, co zostało wcześniej powiedziane - tłumaczył.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak: Departament Stanu wyraził zgodę na zakup przez Polskę 800 rakiet Hellfire
- Taka forma funkcjonowania, gdzie wygłasza się expose, a nie słucha się krytyki, uniemożliwia całkowicie jakąkolwiek linię porozumienia - dodał.
Zapytany o niezdecydowanych powiedział, że dotarcie do nich "jest bardzo trudne". Jak wyjaśnił Polska - spośród wszystkich krajów dawnego bloku wschodniego - ma tradycyjnie najsłabszą, najniższą frekwencję wyborczą, która lekko poprawia się przy wyborach prezydenckich. Według niego "przynajmniej 40 procent wyborców czuje się wyalienowanych z głównego nurtu polityki wyznaczanego przez partie polityczne".
- Będzie trudno istniejącym obecnie partiom znaleźć sposobne przełożenie na to, żeby uzyskać większe poparcie wśród niezdecydowanych - dodał. Przyznał, że opieranie dialogu na mowie nienawiści może dać efekt w postaci jeszcze większej absencji wyborczej.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" możesz zobaczyć TUTAJ.
Czytaj więcej