USA. Donald Trump aresztowany? Zdradza datę i nawołuje do protestów
Były prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, ogłosił w sobotę na swoim kanale społecznościowym, że "zostanie aresztowany" we wtorek w związku z nowojorską sprawą karną. Jego zdaniem prokuratorzy rozważają postawienie mu zarzutów dotyczących potajemnej wypłaty pieniędzy gwieździe porno i wezwał swoich zwolenników do protestu - podaje Reuters.
Donald Trump opublikował na swojej własnej platformie społecznościowej Truth Social, że spodziewa się aresztowania we wtorek w sprawie karnej prowadzonej przez prokuratora okręgowego na Manhattanie, która dotyczy "zapłaty za milczenie" wręczonej gwieździe porno Stormy Daniels. Oprócz niej przeciwko Trumpowi zeznawał m.in. jego były prawnik, Michael Cohen.
"Nielegalne przecieki ze skorumpowanego i wysoce politycznego biura prokuratora okręgowego na Manhattanie wskazują, że bez możliwości udowodnienia przestępstwa wiodący republikański kandydat i były prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki zostanie aresztowany we wtorek przyszłego tygodnia" - brzmi treść postu Trumpa.
Swój sobotni wpis zakończył wezwaniem: "Protestujcie, odzyskajcie nasz naród!".
Nowe kłopoty Trumpa. Zarzuty pokrzyżują mu prezydenckie plany?
Na początku tego roku - donosi "The Guardian" - był prezydent USA wezwał swoich zwolenników do protestów, gdyby oskarżono go w którymkolwiek z licznych dochodzeń kryminalnych, które są wobec niego prowadzone w Nowym Jorku w stanie Georgia, a także przez władze federalne w związku z zarzutami o nielegalne płatności na kampanię, ingerowanie w wybory, próby obalenia przegranej w wyborach prezydenckich w 2020 roku oraz przechowywanie w domu ściśle tajnych dokumentów po odejściu z urzędu.
John Miller z CNN poinformował, że przez cały tydzień odbywały się spotkania między miejskimi, stanowymi i federalnymi organami ścigania w Nowym Jorku na temat tego, jak przygotować się do ewentualnego aktu oskarżenia Trumpa w związku z wieloletnim dochodzeniem w sprawie ukrytego programu finansowego z udziałem aktorki filmów dla dorosłych.
Trump może przejść do historii USA. Ale tej niechlubnej
Warto zaznaczyć, że jakikolwiek akt oskarżenia wobec byłego gospodarza Białego Domu, który zapowiedział swoją reelekcję w 2024 roku, byłby historycznym wydarzeniem i Trump znów znalazłby się w centrum politycznej dyskusji.
Żadnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych – ani podczas sprawowania urzędu, ani później – nie postawiono zarzutów karnych. Trump zamierza jednak kontynuować kampanię nawet jeśli zostanie oskarżony o popełnienie przestępstwa.
ZOBACZ: USA. Donald Trump wystartuje w wyborach prezydenckich w 2024 roku
Gdyby zarzuty karne się potwierdziły - mimo że 45. prezydent ma pokaźną kartotekę sporów cywilnych zarówno przed, jak i po objęciu urzędu - oznaczałoby to dla niego dramatyczną eskalację problemów prawnych tuż przed kampanią i na pewno nie ułatwiłoby mu pracy nad ubieganiem się o zajęcie miejsca przy biurku w gabinecie owalnym - czytamy na łamach portalu CNN.
Rzecznik Trumpa powiedział w sobotę, że były prezydent nie otrzymał zawiadomienia z biura prokuratora okręgowego na Manhattanie o jakimkolwiek potencjalnym akcie oskarżenia, ale "słusznie podkreślał swoją niewinność" w swoim poście. Biuro prokuratora okręgowego na Manhattanie odmówiło komentarza amerykańskiej stacji.
Pieniądze za milczenie. Trump zaprzecza
Od pięciu lat prokuratorzy z Nowego Jorku badają zarzuty, jakoby przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku w imieniu Trumpa wypłacono znaczną sumę pieniędzy byłej gwieździe filmów pornograficznych, Stormy Daniels.
Kobieta twierdzi, że tuż przed kampanią był prawnik Trumpa, Michael Cohen, zapłacił jej 130 tys. dolarów w zamian za milczenie w sprawie domniemanego romansu - informuje BBC. Główny zainteresowany jednak od początku zaprzeczał, że mieli ze sobą stosunki seksualne i uznał sprawę za motywowaną politycznie.
Czytaj więcej