Plaga szczurów we Wrocławiu. Gryzonie wchodzą do domów przez ubikacje
Wrocław idzie na wojnę z plagą szczurów. Radni miasta przegłosowali, że obowiązkowa deratyzacja w ścisłym centrum i dzielnicach nadodrzańskich będzie trwała nie pięć, ale 10 miesięcy w roku, a w niektórych punktach miasta praktycznie bez przerwy. Powodów, dla których stolica Dolnego Śląska musi zacząć skuteczniej walczyć z gryzoniami są miliony. Materiał "Wydarzeń".
Szczurów we Wrocławiu jest już na tyle dużo, że przyzwyczaiły się do obecności człowieka i przestały się bać ludzi. Codziennie można spotkać stada buszujących po śmietnikach osobników. Na dowód może posłużyć wideo nagrane przez Mateusza Krzyżowskiego, pracownika firmy zwalczającej szkodniki.
Szacuje się, że na każdego z blisko 700 tysięcy wrocławian przypada 10 szczurów. 6 lat temu ich populacja liczyła tu dwa miliony. Teraz jest ponad trzy razy większa - informuje dziennikarz Polsat News, Jacek Gasiński.
Trup w toalecie
Mieszkająca w tym mieście Renata Skrzypek znalazła martwego szczura we własnej toalecie. To już drugi raz w ciągu kilku miesięcy, gdy przytrafiła się jej ta niemiła sytuacja. Tym razem zrobiła jednak zdjęcie sądząc, że bez niego nikt jej nie uwierzy.
- Córka na mnie patrzy i mówi: Mamo, czego się tak przestraszyłaś? A ja mówię: Trupa mamy w toalecie... - relacjonuje tamto zdarzenie pani Renata.
Szczurów w mieście jest coraz więcej, bo nie mają problemów ze znalezieniem pożywienia. A podziemna infrastruktura jest dla nich jak autostrada.
Chodzą rurami i są w tym niezłe
Mateusz Krzyżowski z firmy deratyzacyjnej DD Serwis w rozmowie z "Wydarzeniami" Polsat News przyznał, że szczury wędrują najczęściej poprzez kanalizację, a także sieci telekomunikacyjne oraz światłowodowe i świetnie sobie dają sobie radę.
WIDEO: Plaga szczurów we Wrocławiu. Miasto wypowiedziało wojnę gryzoniom
Jedyną metodą zwalczania roznoszących groźne choroby gryzoni jest ich eliminowane. A najskuteczniejszą, możliwą do stosowania w miastach - trucie.
Miasto ulepsza strategię
W nowym regulaminie przegłosowanym przez wrocławskich radnych "akcja deratyzacja" będzie trwała teraz dwa razy dłużej. W centrum miasta aż 10 miesięcy w roku.
- Będą tylko dwa miesiące przerwy. Natomiast tak naprawdę będzie to ciągła deratyzacja. Czyli od listopada do marca, a później po kwietniowej przerwie - od maja do września - wyjaśnił Marcin Oboza z Urzędu Miasta Wrocławia.
Lokalne władze nie chcą, by plaga wymknęła się spod kontroli. O tym, co się wtedy dzieje, przekonali się dwa lata temu mieszkańcy Jaczowa na Dolnym Śląsku, gdzie szczury zaczęły robić podkopy pod domy i wchodzić do środka.
- Trutki sypiemy dookoła, nie wiem, co jeszcze mam zrobić - mówiła wtedy jedna z mieszkanek.
Straż miejska apeluje i ostrzega
Obowiązek systematycznego zwalczania szkodników ciąży na właścicielach i zarządcach posesji. Wywiązywanie się z niego jest kontrolowane.
- Jeżeli stwierdzimy nieprawidłowości, stosujemy także postępowania mandatowe. Tych mandatów było już 76 na kwotę 20 tysięcy złotych - informuje Piotr Szreda ze Straży Miejskiej we Wrocławiu.
Strażnicy apelują do wrocławian, by zgłaszali im przypadki spotkań ze szczurami. Bo mogą one oznaczać, że ktoś nie traktuje zagrożenia poważnie.
Materiał dla "Wydarzeń" przygotował Jacek Gasiński.
Czytaj więcej