Kielce: Chcieli zablokować wystąpienie wicepremiera. Henryk Kowalczyk otoczony przez rolników
"S*******j dziadu", "judasze", "złodzieje" - takie okrzyki było słychać podczas targów Agrotech, w których brał udział wicepremier Henryk Kowalczyk. Rolnicy starali się zablokować udział ministra rolnictwa w wydarzeniu. Ich zdaniem resort jest głuchy na apele branży i nie rozwiązuje problemu magazynowania zboża.
W piątek wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk odwiedził Międzynarodowe Targi Agrotech w Kielcach. Mówił o wyzwaniach związanych z wdrażaniem Wspólnej Polityk Rolnej.
- Stoimy jeszcze w tym roku przed jednym wyzwaniem, które jest raz na kilka lat, czyli wdrażanie kolejnej perspektywy finansowej. Ta nowa perspektywa finansowa, wdrożenie Wspólnej Polityki Rolnej, krajowego planu strategicznego na lata 2023-27 budzi obawy, budzi lęki, niepokoje, ale też daje pewne szanse - zaznaczył polityk w swoim wystąpieniu.
Protest rolników na targach
Lęki i niepokoje z pewnością towarzyszą członkom stowarzyszenia Oszukana Wieś, którzy najpierw próbowali zablokować wejście wicepremiera na targi, a później towarzyszyli mu, kiedy zwiedzał wystawę.
ZOBACZ: Holandia: Protestujący rolnicy blokują autostrady. Korki podczas "kwadransa solidarności"
- Chcieliśmy przywitać godnie pana ministra, pozdrowić, pokazać nasze niezadowolenie - mówił w rozmowie z "Tygodnikiem Poradnik Rolniczy" organizator protestu Wiesław Gryn. Jego zdaniem resort rolnictwa, mimo zapewnień władz, nie naprawia sytuacji związanej z zapełnieniem magazynów zboża.
W trakcie "przywitania" ministra było słychać okrzyki "s*******j dziadu", "judasze" i "złodzieje".
Problemy z magazynowaniem zboża
Gryn zaznaczył, że ministerstwo nie bierze pod uwagę sygnalizowanych od pół roku postulatów stowarzyszenia. - Rolnicy za chwilę nie będą mieli za co kupić paliwa, o nawozach to się już nawet nie mówi. To już nie chodzi o cenę. Nasze zboże jest niesprzedawalne - podkreślił i dodał, że branża nie jest w stanie utrzymać się przy obecnych cenach skupu.
- Wiemy, że już na pewno na żniwa dla polskiej pszenicy, w polskich magazynach zabraknie miejsca. Eksport zboża idzie bardzo opieszale. Ale za to eksport z Ukrainy idzie pełną parą - mówił Gryn.
- Chodziło o to, żeby Ukrainie pomagać, ale nie niszczyć polskiego rolnictwa, gospodarki - podsumował.
Czytaj więcej