Ziobro o broni: pozwala zagwarantować bezpieczeństwo mnie i mojej rodzinie
- Od ponad dwudziestu lat strzelam z broni - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odpowiadając na zarzuty, że z pistoletem za paskiem brał udział w uroczystościach. Wyjaśnił, że broń ma ze sobą sporadycznie, gdy wraca ze strzelnicy. Przypomniał, że jest pokrzywdzonym w sprawie zlecenia zabójstwa. - Bandyci byliby pewnie zainteresowani, abym nie posiadał broni - mówił.
Zbigniew Ziobro odniósł się do zarzutów formułowanych m.in. przez opozycję w związku z tym, że w poniedziałek podczas uroczystości miał ze sobą pistolet. Minister sprawiedliwości powiedział, że ma status pokrzywdzonego w sprawie o zlecenie zabójstwa oraz że jest prowadzona sprawa, która jest na etapie procesu sadowego.
Ziobro: "Broń pozwala zagwarantować bezpieczeństwo rodzinie"
- Sprawca zlecenia zabójstwa jest aresztowany tymczasowo od kilku lat. Jest to jeden z szefów zorganizowanej grupy przestępczej, która handlowała narkotykami oraz dopalaczami i zlecił między innymi (moje) zabójstwo - powiedział Ziobro.
Jak wyjaśnił wtedy, gdy sprawa ujrzała światło dzienne, zapoznał się z dowodami i uznał, że "nie ma powodów, aby nie występował o pozwolenie na broń do celów ochrony osobistej, która jest prawem każdego obywatela" w takich okolicznościach.
- Od ponad dwudziestu lat strzelam z broni, uprawiam strzelectwo sportowe, jestem osobą, która posiada umiejętności posługiwania się bronią - powiedział Ziobro.
- Zdarza się, że w czasie weekendów param się tego rodzaju pasją sportową - dodał.
Jak dodał, w poniedziałek wracał do Warszawy i miał ze sobą broń, której używał na jednej ze strzelnic.
ZOBACZ: Nowacka o Ziobrze: Gdzie w poważnym kraju minister chodzi z pistoletem w majtkach?
- Nie widzę w tym nic zdrożnego. Działam na podstawie i w ramach prawa, posiadam uprawnienia. Czynienie z tego sensacji jest rzeczą zupełnie niezrozumiałą - dodał.
- Bandyci byliby pewnie zainteresowani, abym nie posiadał broni, biorąc pod uwagę te zamiary, które zostały uzewnętrznione w materiałach procesowych prowadzonego śledztwa czy już sprawy w sadzie. Ale ja mam prawo skorzystać tak, jak każdy obywatel z takich środków, które gwarantują mnie i mojej rodzinie bezpieczeństwo - powiedział.
Przyznał, że zwykle podlega na całodobowej ochronie i dlatego "na co dzień nie nosi broni".
- Staram się też być człowiekiem i często podczas weekendów zwalniam funkcjonariuszy ochrony z obowiązku czuwania przez całą dobę, jest to moja decyzja osobista. Tylko, że posiadam wtedy broń, która pozwala mi zagwarantować bezpieczeństwo sobie i rodzinie, gdy jesteśmy zostawieni sami sobie - dodał.
WIDEO - Ziobro o posiadaniu broni. "Bezpieczeństwo"
Ziobro: Ks. Blachnicki kolejną ofiarą systemu
"Człowiek staje się piękny, kiedy żyje w prawdzie" przytoczył słowa księdza Franciszka Blachnickiego, założyciela ruchu oazowego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Wielkiego patrioty, wielkiego duchownego, który był traktowany jako jeden z największych wrogów przez władze PRL, bezpiekę i władze innych państw komunistycznych, czego dowiodło prowadzone wnikliwie przez pion prokuratorski IPN śledztwo - powiedział Zbigniew Ziobro.
- W wyniku prowadzonego bardzo skrupulatnie śledztwa nie ulega dziś żadnej wątpliwości, że ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty - powiedział prokurator generalny.
Jak dodał w śledztwie wykorzystano opinie biegłych sporządzone w oparciu o ekshumację ciała duchownego, ale także pozyskanie nowych zeznań wcześniej nieprzesłuchiwanych świadków oraz "kwerendę dokumentów w innych państwach".
- Pozwoliło to dzisiaj dojść w sposób kategoryczny do tego punktu, który pozwala na tę brutalną w swojej wymowie prawdę, że ksiądz Franciszek Blachnicki był kolejną ofiara systemu komunistycznego, która padła dlatego, że prowadził piękną działalność duszpasterską i jako charyzmatyczny kapłan trafiał do tysięcy młodych ludzi. Stworzył ruch "Światło-życie", przez który przeszły ponad dwa miliony osób - powiedział.
ZOBACZ: Słowa Janiny Ochojskiej o grobach uchodźców. Mariusz Witczak: Moje ugrupowanie odcina się
- Był w tym sensie postrzegany jako wielkie zagrożenie dla systemu komunistycznego ponieważ budował nową formację i stwarzał możliwość innego kształtowania zwłaszcza młodego pokolenia Polaków w okresie PRL - mówił Ziobro, który zaznaczył, że ks. Blachnicki podejmował też inicjatywy "które wykraczały poza granice Polski".
- Zmierzały do tego, aby poprzez wiarę, chrześcijaństwo, spotkanie z Jezusem Chrystusem oddziaływać również na inne społeczeństwa bloku komunistycznego, doprowadzając ostatecznie do jego upadku - wyjaśnił polityk.
- Tego władze komunistyczne nie zamierzały mu darować. Był prześladowany, szykanowany, więziony, stawiano mu zarzuty i w konsekwencji został w sposób okrutny zamordowany - dodał szef resortu.
WIDEO - Minister sprawiedliwości: Ksiądz Blachnicki został zamordowany
"Dowiedział się, że w otoczeniu są agenci"
- Dysponujemy opiniami, że substancje, które wykryto w zwłokach ks. Blachnickiego nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że został zamordowany. Śmierć nastąpiła niedługo po tym, gdy dowiedział się, że osoby z jego otoczenia są agentami - powiedział Ziobro.
Dyrektor głównej komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu, prok. Andrzej Pozorski ujawnił, że w kwietniu 2020 r. śledztwo w sprawie śmierci kapłana na nowo podjął prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach.
Przypomniał, że pierwsze śledztwo zostało umorzone w 2006 roku, ale pojawiły się nowe okoliczności, co wiąże się z czynnościami prowadzonymi w przeprowadzanych w Polsce, Austrii, Niemczech i na Węgrzech.
ZOBACZ: Śmierć ks. Jerzego Popiełuszki. Oskarżeni o prowokację na Chłodnej staną przed sądem
- Po podjęciu tego postępowania została przeprowadzona jeszcze w 2020 roku ekshumacja zwłok ks. Franciszka Blachnickiego, a następnie zostało zarządzone przeprowadzenie sekcji sądowo-lekarskiej połączonej z dalszymi badaniami specjalistycznymi - powiedział Pozorski, dodając, że przeprowadzono m.in. badania toksykologiczne.
Wyjaśnił także, że śledczy przesłuchali świadków na stałe mieszkających za granic, którzy dotąd nie byli przesłuchiwani. Dodał także, że w Niemczech zabezpieczono istotne dla śledztwa "ślady kryminalistyczne" uzyskane w drodze międzynarodowej pomocy prawnej.
Ksiądz Franciszek Blachnicki, były więzień Auschwitz, zmarł 27 lutego 1987 r. w Carlsbergu (RFN), gdzie osiadł po wyjeździe z PRL w 1981 roku na skutek represji.
Oficjalna przyczyna śmierci kapłana był zator płucny. W 1995 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności jego cnót.
Czytaj więcej