Beata Szydło w Sandomierzu. "Nie boję się Tuska"

Polska
Beata Szydło w Sandomierzu. "Nie boję się Tuska"
Twitter/PiS
Beata Szydło w Sandomierzu

Zdaniem Beaty Szydło lider PO zapowiada wsadzanie członków PiS do więzień. - Powiem tak Donaldowi Tuskowi, że ja się go nie boję i tych jego zapowiedzi. Bo całe życie pracowałam uczciwie i rzetelnie - stwierdziła była premier w Sandomierzu.

PiS kontynuuje swoją trasę programową "Przyszłość to Polska". W sobotę Mateusz Morawiecki odwiedził Jasło. W niedzielę Beata Szydło pojawiła się w Sandomierzu.

 

Wiceprezes PiS wymieniała działania jakie podejmowała partia w trakcie swoich dwóch kadencji. Mówiła między innymi o świadczeniach socjalnych i reformie edukacji. - Ogromne wyzwanie. Wtedy (w 2015 roku - red.) rodzice przecież prosili nas: dajcie nam wybór, możliwość decydowania czy nasze dzieci pójdą do szkoły w wieku lat sześciu, czy siedmiu. Pani minister Zalewska przeprowadziła te reformy. Polska szkoła zmieniła się, zmienia - powiedziała Szydło.

 

ZOBACZ: Zderzenie limuzyny premier Szydło z Fiatem Seicento. Jest wyrok sądu

 

- Ale to dzisiaj rodzice mają decydującą rolę i zdanie w sprawach fundamentalnych dla ich dziecka - kontynuowała.

 

- Bo tacy my jesteśmy. Nie ma ważniejszej rzeczy dla nas ponad wolność i suwerenność. I ta wolność obywatelska ma polegać na tym, że każdy czuje się bezpiecznie, czuje się godnie, godnie żyje i ma poczucie, że państwo stoi po ich stronie, stronie ludzi - podkreślała była premier.

Szydło o Tusku: Nie boję się go

- Politycy Platformy Obywatelskiej przyjeżdżają, opowiadają różne rzeczy jak Tusk, on przede wszystkim nas będzie wsadzał do więzienia. Więc ja powiem tak Donaldowi Tuskowi, że ja się go nie boję i tych jego zapowiedzi. Bo całe życie pracowałam uczciwie i rzetelnie - zaznaczyła Szydło podczas wystąpienia w Sandomierzu.

 

- A raz już stanęła zdecydowanie przeciwko całej Radzie Europejskiej i miałam tę odwagę wtedy, kiedy on miał być ponownie wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej, stanęłam i powiedziałam: nie. Przeciwko mnie było 27 przywódców pozostałych państw UE. Słynna sprawa 27:1. Pamiętacie jaka wtedy była histeria, co wyprawiała opozycja - mówiła dalej.

 

 

- Ale powiem dlaczego wtedy była taka moja decyzja. Nie mogłam jako premier polskiego rządu podjąć innej decyzji. Bo nigdy nie zgodzę się na to, żeby Polskę na ważnych funkcjach reprezentował ktokolwiek, kto nie broni interesu Polski, kto zgadza się, aby Polska była atakowana - powiedziała.

 

jk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie