Lekarz pobił pacjenta. "Interwencja" dotarła do nagrania z monitoringu
Tadeusz Skrzypecki trafił na SOR szpitala w Gryficach z podejrzeniem udaru. Dzień później mężczyzna został wypisany do domu z sińcami i krwiakami na twarzy. Przedstawiciele szpitala twierdzili, że pan Tadeusz był agresywny. Reporterzy "Interwencji" dotarli jednak do nagrania z monitoringu, na którym widać, że 65-letni pacjent został pobity przez ordynatora SOR-u.
24 grudnia 2022 roku do Szpitala Specjalistycznego w Gryficach trafił 65-letni Tadeusz Skrzypecki. Mężczyzna od wielu lat chorował, był osobą z niepełnosprawnościami, amputowano mu nogę w związku z cukrzycą. Tego dnia na Szpitalny Oddział Ratunkowy trafił z podejrzeniem udaru. Była z nim jego córka - pani Danuta.
- Najbardziej zdziwiło mnie, kiedy lekarz nie wyszedł do mnie, żeby porozmawiać o stanie taty, tylko próbował się wszystkiego dowiedzieć od niego. Wręcz na niego krzyczał - opisuje Danuta Skrzypecka.
Z uwagi na stan zdrowia 65-latka, lekarze zdecydowali zatrzymać go w szpitalu, a córce polecili wrócić do domu. W nocy z 24 na 25 grudnia zadzwonili do pani Danuty, żeby odebrała tatę.
ZOBACZ: "Interwencja". Jeruzal. Strach się leczyć. Mieszkańcy nie chcą takiej przychodni
- Tata został przywieziony do domu w Boże Narodzenie około godziny 14. Od razu zauważyłam siniaki i krwiaki na jego twarzy - mówi córka mężczyzny.
- Zadzwoniłam do szpitala. Chciałam uzyskać jakiekolwiek informacje, ale nie udzielono mi ich. Wtedy podjęłam decyzję, że zawiadomię policję - dodaje pani Danuta.
Pacjent uderzony w twarz. Nagrały to kamery
Pan Tadeusz zmarł w styczniu tego roku. Dwa tygodnie temu anonimowy informator przysłał do naszej redakcji nagranie z monitoringu szpitala w Gryficach. Widać na nim, jak ordynator SOR-u kilkukrotnie uderza otwartą dłonią leżącego w łóżku pana Tadeusza. Wszystkiemu przygląda się sanitariusz, nie reaguje.
- Dla mnie to jest trudny temat, przede wszystkim dlatego, że mój tata nie jest już w stanie się wypowiedzieć. Zmarł dokładnie miesiąc po tym zdarzeniu, 24 stycznia - mówi pani Danuta.
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym gryfickiego szpitala. Nie chciał obejrzeć nagrania z monitoringu.
- Nie jestem osobą odpowiedzialną za ocenę tego typu materiałów - przekazał Łukasz Szyntor.
ZOBACZ: "Interwencja": Wybudowali dom, zięć i córka każą im się wyprowadzać
- Lekarz, który brał udział w tym zdarzeniu, został na czas zbierania dowodów, tudzież wyjaśnienia sprawy, zawieszony w wykonywaniu swojej działalności - poinformował.
- Materiały dowodowe w związku z tą sytuacją zostały przekazane prokuraturze. Sprawę wyjaśnia prokuratura i Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie - dodał rzecznik.
Jak udało nam się dowiedzieć, lekarz nie usłyszał jeszcze zarzutów pobicia pacjenta. Po zdarzeniu kontaktował się z córką pana Tadeusza.
"Ja walczę z pacjentem"
Pani Danuta twierdzi, że nie przeprosił za sytuację. Zdarzenie tłumaczył przemęczeniem. Myślał, że 65-latek chciał wcześniej zaatakować pielęgniarkę.
Kilka godzin po rozmowie z przedstawicielami gryfickiego szpitala, pojawiamy się na SOR-ze. Ku naszemu zaskoczeniu lekarz, który miał być zawieszony, pracuje. Pełni tego dnia dyżur, przyjmuje pacjentów. Udało nam się pokazać mu nagranie i z nim porozmawiać.
ZOBACZ: "Interwencja": Oszukane sprzątaczki. Firma zniknęła, pensji brak
Dziennikarz: Ja mam nagranie z tego zdarzenia i pan ewidentnie tego pacjenta uderza. Widzi pan, co tu się dzieje?
Doktor Artur R.: Niech pan zauważy, że ja walczę z pacjentem.
Dziennikarz: Ale to jest osoba niepełnosprawna, po amputacji nogi.
Doktor Artur R.: Tak.
Dziennikarz: Pan twierdzi, że stwarzał zagrożenie?
Doktor Artur R.: Nie, on wyrywa wszystko, proszę pana.
Dziennikarz: Ale pan go bije po twarzy?
Doktor Artur R.: Nie, zasłaniam się przed pluciem, to jest duża agresja.
"Sprawa jest bulwersująca"
Lekarz przyznaje, że został zawieszony przez dyrekcję szpitala. Swoją obecność w placówce tłumaczy tym, że "nie ma nikogo, kto by tu chciał pracować".
- Patrząc na to nagranie, utwierdzam się w przekonaniu, że sprawa jest bulwersująca - mówi Paweł Grzesiewski z biura Rzecznika Praw Pacjenta.
- Ja na tym nagraniu nie widzę, żeby lekarz był atakowany i musiał się bronić. My z naszej strony, jako biuro Rzecznika Praw Pacjenta, wszczęliśmy już postępowanie wyjaśniające, czekamy na wyjaśnienia tej placówki - tłumaczy.
ZOBACZ: "Interwencja": Zawyżone koszty, kilkudziesięciu poszkodowanych. Kierowcy otrzymują wezwania
- W mojej ocenie dalsza praca tego lekarza, jakim by był specjalistą, budzi wątpliwości - dodaje Paweł Grzesiewski.
- Przede wszystkim chciałabym, żeby ludzie wiedzieli, że istnieje coś takiego jak złożenie skargi. Że na SOR-ach są kamery, że nie zawsze nagrania giną. Istnieje taka instytucja jak Rzecznik Praw Pacjenta. I każdy ma prawo dochodzić swoich praw. Po prostu - podsumowuje Danuta Skrzypecka.
Cały materiał "Interwencji" do zobaczenia TUTAJ.
Czytaj więcej