Ukraina. Rosyjski ostrzał. Andrij Sadowy: Sytuacja jest ciężka, wiele miast zostało zaatakowanych
Sytuacja jest ciężka, bo wiele miast zostało zaatakowanych - Kijów, Żytomierz,Charków inne mniejsze miejscowości, obwód lwowski - mówił na antenie Polsat News o nocnym ostrzale mer Lwowa Andrij Sadowy. Pociski spadały na całe terytorium Ukrainy. Rosjanie celowali w infrastrukturę krytyczną, ale i w budynki mieszkalne. W atakach zginęło co najmniej sześć osób.
W czwartek w nocy Rosjanie przeprowadzili ostrzał na terenie całej Ukrainy. O godzinie 2:40 czasu lokalnego zaczęły spływać informacje o wybuchach m.in. w Chersoniu, Odessie i Mikołajowie. Później pojawiały się sygnały o eksplozjach w kolejnych miejscowościach.
Celem infrastruktura krytyczna i budynki mieszkalne
W Odessie pociski trafiły w obiekty infrastruktury krytycznej i budynki mieszkalne. Szef obwodowej administracji Maksym Marczenko napisał w Telegramie o przerwach w dostawach prądu. W mieście nie było ofiar. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła kilka dronów.
"Najwięcej rosyjskich pocisków spadło na Charków i obwód charkowski" – powiadomił szef tamtejszej administracji wojskowej Ołeh Syniehubow.
W Nikopolu, gdzie uszkodzonych przez ostrzał ciężkiej artylerii zostało ponad 20 domów, rannych zostało sześć osób, w tym dwóje dzieci.
"Jedna osoba zginęła od uderzenia rosyjskich pocisków w obwodzie dniepropietrowskim" – przekazał z kolei szef obwodowej administracji Serhij Łysak.
Atak na Kijów
Przed godz. 6 czasu lokalnego w rosyjskie rakiety uderzyły w Kijów. "Wybuchy w rejonie (dzielnicy) Hołosijewo. Na miejsce udają się wszystkie służby. Szczegóły później" - relacjonował mer miasta Witalij Kliczko.
W kolejnych wpisach Kliczko przekazał, że w sumie w stolicę uderzyły trzy rakiety, jedna w podwórko jednego z budynków mieszkalnych. Ranne zostały dwie osoby.
W czwartek rano o sytuacji po zmasowanym ataku mówił na antenie Polsat News mer Lwowa Andrij Sadowy.
Pięć ofiar pod Lwowem
- Sytuacja jest ciężka, bo wiele miast zostało zaatakowanych - Kijów, Żytomierz, Charków inne mniejsze miejscowości, obwód lwowski - wymieniał i przekazał, że pociski spadły na prywatne zabudowania w jednej z gmin pod Lwowem. - Ludzie spali w tych budynkach. W tym momencie już wiemy, że cztery osoby zabito, a jedna jest poszukiwana - przekazał.
Niedługo później szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki przekazał, że liczba ofiar ataku w rejonie Złoczowa wzrosła do pięciu. Miejscowość położona jest 140 km od granicy z Polską.
Rosyjski atak objął niemal całą zachodnią Ukrainę. - Całą noc ludzie byli w schronach, wszystkie miasta były atakowane - mówił Sadowy. Rakiety spadały nie tylko na obwód lwowski, ale i na m.in. na tarnopolski, iwano-frankowski czy równieński.
- We Lwowie na razie wszystko pracuje. Mamy prąd, mamy ciepło - poinformował mer.
Sadowy przekazał również, że Kijów został zaatakowany pociskiem kindżał, wobec którego systemy obrony są bezradne. - Ciężko go przechwycić - ocenił.
- Kiedy strzelają tymi kindżałami, to nie mamy czym ich zneutralizować - dodał. Apelował jednocześnie do Zachodu o dostawy czołgów, rakiet czy systemów Patriot, bo tylko to może przerwać koszmar, z jakim zmagają się Ukraińcy.
Zaporoska Elektrownia Atomowa odcięta od prądu
Państwowy koncern Enerhoatom poinformował rano, że w wyniku ostrzału "od prądu całkowicie została odcięta Zaporoska Elektrownia Atomowa".
W komunikacie przekazano, że przed godz. 4 czasu lokalnego doszło do odłączenia ostaniej linii energetycznej, która łączyła ZEA z ukraińskim systemem. - To oznacza, że będzie mniej energii dla naszego systemu. Mogą pojawić się problemy w różnych regionach. Dużo obiektów infrastruktury krytycznej było atakowanych - tłumaczył w Polsat News Sadowy.
ZOBACZ: Zaporoska Elektrownia Atomowa. Biały Dom: Rosja skłonna zwiększyć ryzyko incydentu
"W razie braku możliwości wznowienia zewnętrznego zasilania elektrowni po tym czasie (po 10 godzinach) może dojść do awarii z następstwami radiacyjnymi dla całego świata" – ostrzegł koncern w Telegramie.
Czytaj więcej