Białystok. Fala pożarów piwnic. Niepokój wśród mieszkańców
Mieszkańcy białostockiego osiedla Starosielce żyją w strachu po serii pożarów piwnic. Sprawcy do tej pory nie zostali ustaleni, a wejścia do korytarzy piwnicznych są dostępne dla wszystkich. Do urzędu miasta wpłynęła kolejna petycja z prośbą o poprawienie bezpieczeństwa.
Na białostockim osiedlu Starosielce mieszkańcy boją się pożarów w piwnicach. W kilku sąsiednich blokach w krótkim czasie doszło do takich incydentów. Jednej nocy wzniecony został jeden pożar, drugiej dwa w tym samym bloku i blok obok.
W ubiegłych latach w tej samej okolicy także dochodziło do serii pożarów piwnic. Mieszkańcy martwią się o swoje bezpieczeństwo. Uważają, że jeśli sprawca nie zostanie wykryty, to w końcu dojdzie do prawdziwej tragedii.
Policja wciąż prowadzi postępowanie. Funkcjonariusze czekają na opinię biegłego, który ma ustalić przyczyny pożarów. Mieszkańcy nie mają jednak wątpliwości, że ogień jest podkładany celowo.
Mieszkańcy chcą zwiększenia bezpieczeństwa
Od kilku lat ślą pisma do Urzędu Miasta w Białymstoku z prośbą o poprawienie bezpieczeństwa przy ul. Barszczańskiej i Klepackiej.
Chcą, żeby przy pobliskich blokach zostały zamontowane kamery i czujniki dymu, domagają się naprawy korytarzy piwnic oraz zamontowania solidnych zamków do drzwi w klatkach schodowych.
ZOBACZ: Kiełczów: Pożar składowiska akumulatorów. "Sytuacja jest dynamiczna"
- Nie są posprzątane ani te pogorzeliska po pożarach, nie mamy światła, dosłownie nic. Strach wchodzić do tej piwnicy - mówiła w rozmowie z Polsat News jedna z mieszkanek.
- Jest bardzo duży problem, bo piwnice nie są zabezpieczone tak naprawdę. Wszystko robią "na odwal" - dodała inna.
Zastępca prezydenta miasta zapowiedział, że na kolejnej sesji rady miasta złoży wniosek o zwiększenie budżetu na poprawę bezpieczeństwa na osiedlu.
Czytaj więcej