Małgorzata Wassermann: Wymiar sprawiedliwości czeka dopiero prawdziwa, dogłębna reforma
- Wymiar sprawiedliwości jest w głębokiej destrukcji. Czeka go dopiero prawdziwa, dogłębna reforma - powiedziała Małgorzata Wassermann (PiS) w "Graffiti". - Jeśli ja kiedyś będę tym resortem kierować, wtedy to wszystko będzie ułożone wedle tego, jaką ja będę miała wizję - dodała. Jej zdaniem jeśli kontrola w NCBiR wykaże nieprawidłowości, to powinny zostać wyciągnięte konsekwencje.
Według posłanki PiS Małgorzaty Wasserman, która była gościem Marcina Fijołka w programie "Graffiti", potrzebna jest dogłębna reforma wymiaru sprawiedliwości.
Głęboka destrukcja wymiaru sprawiedliwości
- Mam przekonanie, że wymiar sprawiedliwości absolutnie nie działa jak należy - powiedziała posłanka PiS. - Wymiar sprawiedliwości jest w głębokiej destrukcji. To, jakie zapadają orzeczenia, to się w głowie momentami nie mieści, że można w ten sposób postępować - dodała.
Zaznaczyła, że "jest w jakimś kontakcie" z jego częścią.
- Nie wiem czy sędziowie, zwłaszcza karni zdają sobie sprawę, jakie zniechęcenie u prokuratorów powoduje to, że oni ciężko się napracują razem z policją, żeby poprowadzić sprawę karną, zatrzymują taką osobę, doprowadzają do sądu i widzą, że ta osoba jest zwalniana, nie ma stosowanych środków, które powinny być zastosowane, i na które pracowali - powiedziała.
Marcin Fijołek zapytał o te słowa, które "brzmią jakby była w głębokiej opozycji".
- Rozmawiamy o niezawisłości sędziowskiej. Staram się w tej sprawie nie zabierać głosu, ale są takie wypowiedzi, które dla mnie są szokujące - mówiła posłanka PiS.
- Pan sędzia Igor Tuleya, który przez całe lata stosował jedną i tę samą procedurę, czyli jak wzywał świadka, czy podejrzanego, to w tej sytuacji, kiedy się nie stawił, to go doprowadzał, sam się nie stawia na przesłuchania i robiąc z siebie męczennika czeka, żeby go doprowadzono - mówiła Wasserman, pytając, czy to chęć zrobienia "pokazu".
ZOBACZ: Paweł Kukiz: Ziobro jest ministrem sprawiedliwości. To podstawowy dramat
- Wymiar sprawiedliwości czeka dopiero prawdziwa, dogłębna reforma - powiedziała. - Sędziowie w dużej części zaangażowali się w jawny spór polityczny, co jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną i wywierają ogromną presję na tę część środowiska, które nie chce stanąć po żadnej stronie - zaznaczyła.
- Ci ludzie (sędziowie) żądają wręcz kwestionowania naszej (PiS) władzy i tego, że to my teraz rządzimy i mamy prawo kształtować (politykę) - podkreśliła.
Przyznała, że wielu rzeczy nie zrobiono, ale dodała, że przyjmuje argumentację szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który mówił, że mu w tym nieustannie przeszkadzano. Zastrzegła, że unika publicznego, jawnego odnoszenia się do kwestii związanych z resortem sprawiedliwości.
- Jeśli ja kiedyś będę tym resortem kierować, wtedy będę podlegała ocenie i wtedy będzie to wszystko ułożone wedle tego, jaką ja będę miała wizję - dodała, zaprzeczając, by padła taka propozycja.
CZYTAJ TEŻ: Afera korupcyjna w PE. "Wierzchołek góry lodowej"
Przyszłość Żalka zależy od wyniku kontroli NCBiR
Jej zdaniem jeśli trwająca kontrola działalności Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wykaże nieprawidłowości, to powinny zostać wyciągnięte konsekwencje. Dodała, że przyszłość wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jacka Żalka (Partia Republikańska), który sprawuje nadzór nad NCBiR, zależy od wyników kontroli.
- Jest kontrola kilku instytucji, mam nadzieję, że wyniki będą szybko możliwe do poznania. Chciałabym, żeby - jeżeli dojdzie do ustalenia, że ktoś ponosi winę - nie zabrakło mu honoru i odwagi, aby sam złożył dymisję. A jeśli jej zabraknie, to wtedy będziemy rozmawiali inaczej - powiedziała Wassermann.
ZOBACZ: "Graffiti". Adam Bielan: Realizujemy pomysły, których Tusk nie potrafił zrealizować
Przyznała, że fakt, iż pierwsza z przyznanych przez NCBiR dotacji wysokości 55 mln zł dla firmy, która jest założona 10 dni przed terminem składania wniosków "wygląda z daleka na sprawę, która politycznie cuchnie". - Wygląda to bardzo nieciekawie - mówiła, ale dodała, że trzeba czekać na wyniki audytu.
Wyraziła nadzieję, że Jacek Żalek "wstrzymuje się od jakichkolwiek działań, które mogłyby być w orbicie tego zdarzenia" - odpowiedziała zapytana, czy polityk nie powinien zawiesić kariery do momentu wyjaśnienia sprawy.
"Odkłócenie" Trybunału Konstytucyjnego
"Mam nadzieję, że trybunał się odkłóci" - skomentowała sytuację w TK.
Wyraziła nadzieję, że TK wyda w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym skierowanej na jego wokandę przez prezydenta, orzeczenie, które pozwoli na uzyskanie pieniędzy z KPO.
ZOBACZ: "Odpowiedzialni za klincz z KE są w Polsce". Czaputowicz o pieniądzach z KPO
- Ustawa jest jak najbardziej konstytucyjna - zapewniła. - Do momentu, w którym TK nie wypowie się, że ustawa jest niezgodna z konstytucją, mamy domniemanie zgodności - wyjaśniła.
WIDEO - Małgorzata Wassermann w "Graffiti"
"Nie potrzebujemy rozchwiania na emocjach"
Zapytana o głosowanie nad obywatelskim projektem ustawy ws. aborcji przyznała, że głosowała za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu.
- Nie zadrżała mi ręka, absolutnie. Jestem praktykującą katoliczka, natomiast uważam, że będąc funkcjonariuszem publicznym odpowiadam w jakiś sposób za to, co się dzieje w całym kraju. Uważam, że ten projekt był zły, szkodliwy, miał doprowadzić do skłócenia społeczeństwa. Za dużo jest emocji w życiu publicznym, a za dużo mamy rzeczy do zrobienia - powiedziała Małgorzata Wassermann w "Graffiti".
Jak powiedziała istotne są problemy związane z sytuacją gospodarczą, walką z inflacją i drożyzną oraz cenami prądu i gazu.
- Nie potrzebujemy dzisiaj na emocjach rozchwiać kraju i doprowadzić do jeszcze większych podziałów społecznych - powiedziała.
Zgadzając się, że nie jest łatwo zebrać 100 tys. podpisów pod obywatelskim projektem przyznała, że "być może " powinien on trafić do komisji.
- Prawo aborcyjne w Polsce nie jest specjalne delikatne, jest dość surowe. Nie zapominajmy o tym, że poza ludźmi takimi jak ja, którzy by aborcji nie dokonali niezależnie od obowiązującego prawa, są ludzie, którzy mają inne poglądy. Chciałabym, żebyśmy w Polsce wszyscy czuli się na równi i wszyscy równie komfortowo - powiedziała.
ZOBACZ: Spięcie w studiu ws. aborcji. Sejm zajmie się nowym projektem Kai Godek
- Możemy tłumaczyć, argumentować, wspomagać takie kobiety, ewentualnie przejmować takie dzieci do adopcji, bo jest dużo ludzi, którzy na to czekają - dodała.
- Natomiast jednak nie wprowadzajmy prawa, które jest drakońskie i które na pewno nie będzie przestrzegane - dodała posłanka PiS.
Zgodziła się, ze obecna sytuacja jest związana z wyrokiem TK sprzed dwóch lat.
Szymon Hołownia (Polska 2050) i Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) proponują, aby temat raz na zawsze zamknąć organizując referendum - przypomniał Marcin Fijołek.
- Powinniśmy rozmawiać o programach wyborczych, dla Polaków. To widać, że ktoś, kto nie ma propozycji konkretnych rozwiązań, proponuje kwestie takie jak wiara, aborcja, eutanazja i tego typu rzeczy. To nie są problemy, którymi powinien na co dzień zajmować się rząd i parlament - mówiła.
- Zostawmy ludziom prawo wyboru w tych zakresach, które dotyczą tej sfery - dodała mówiąc o odrzuconym we wtorek projekcie.
"TVP powinna spełniać ważną, istotną rolę"
Zapytana o obywatelski projekt likwidacji abonamentu RTV oraz TVP Info, który ma prezentować prezydent stolicy i wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski powiedziała, że będzie przeciw temu projektowi.
- Telewizja publiczna powinna być i spełniać ważną, istotną rolę - powiedziała.
Zapytana o śmierć syna posłanki PO Magdaleny Filiks powiedziała, że do soboty nie zdawała sobie sprawy z "afery szczecińskiej".
- Największe wyrazy współczucia. Nie umiem sobie wyobrazić, co czuje matka, której dziecko przeżyło najpierw taki straszny dramat, a teraz stało się to, co się stało. Wszyscy powinniśmy trochę zamilknąć - powiedziała.
Zapytana o słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że chłopiec został "zaszczuty przez brak dyskrecji, delikatności i złą intencje funkcjonariuszy władzy i mediów publicznych" powiedziała, że "wszyscy powinni przestać wykorzystywać to, co się wydarzyło do bieżących celów politycznych".
ZOBACZ: Przewodniczący komisji ds. pedofilii: Mikołaj Filiks stał się ofiarą sporu politycznego
- Przede wszystkim największą krzywdę zrobił dziecku ten człowiek. Jeśli już Donald Tusk tego chce, to powiedzmy sobie wprost: działacz PO, dość istotna osoba na Pomorzu z ramienia PO i to on to dziecko przede wszystkim skrzywdził i to on odpowiada za to, co się wydarzyło - mówiła, przyznając, że mężczyzna przebywa obecnie w więzieniu.
Dodała jednak: "pytanie, czy ten wyrok nie jest za niski wobec tego, co się wydarzyło".
Małgorzata Wassermann przypomniała, że 29 grudnia 2020 roku informację o molestowaniu podała większość portali informacyjnych "z możliwością pewnej identyfikacji" pokrzywdzonego nastolatka.
- Niech nie rzucają kamieniem ci, którzy powinni u siebie popatrzeć i troszkę uderzyć się w pierś. Bo to nie była tylko telewizja publiczna. W zasadzie większość mediów to podała - dodała Wassermann.
Nie ma mowy o kandydaturze na prezydenta
- Na ten moment nie ma w ogóle takich rozmów - powiedziała zapytana o kwestię kandydowania na urząd prezydenta.
ZOBACZ: Włodzimierz Czarzasty w "Gościu Wydarzeń": Wierzę, że lewica będzie współrządziła
Dodała, że obecnie jest mowa o wygraniu wyborów parlamentarnych.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej