Rosja: W trampkach wspinał się na Elbrus. Dwa dni później znaleźli jego ciało
Ta historia nie mogła skończyć się dobrze. Turysta z Tuły próbował zdobyć liczący ponad pięć tysięcy metrów Elbrus w prostym obuwiu sportowym, bez odpowiedniego sprzętu. Kilkaset metrów przed szczytem zaginął. Dwa dni później ratownicy znaleźli jego ciało.
W sobotę rosyjskie media opisały historię mężczyzny, który postanowił wspiąć się na liczący 5642 m n.p.m. Elbrus na Kaukazie. 38-letni mieszkaniec Tuły zdecydował się na zimowe wejście bez odpowiedniego sprzętu i ubioru.
W sieci opublikowano nagranie alpinisty, który nagrał wchodzącego na szczyt mężczyznę. Widać na nim, że turysta ma lekkie spodnie, zwykłe buty sportowe. Nie posiada natomiast potrzebnego w górach sprzętu jak czekan czy raki.
Wiadomo, że nie wspinał się sam. Była z nim kobieta, ale na wysokości około 4300 metrów źle się poczuła i odmówiła dalszej wspinaczki. Mężczyzna poszedł dalej sam.
Akcja ratunkowa i tragiczny finał
2 marca Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych Rosji poinformowało, że około godziny siódmej rano ratownicy otrzymali informację o zaginięciu turysty i wyruszyli na poszukiwania. Wkrótce jednak pogorszyła się pogoda i musieli zawrócić.
ZOBACZ: Rosja. Nie żyje pięciu alpinistów wspinających się na Elbrus
Ponowili próbę następnego dnia. 3 marca udało im się znaleźć 38-latka. Niestety bez oznak życia. Jedyne co mogli zrobić to sprowadzić ciało z góry.
"Z naruszeniem wszelkich zasad bezpieczeństwa turysta udał się w kierunku szczytu bez odpowiedniego sprzętu. Nierozsądny czyn mężczyzny doprowadził do tragedii" - czytamy w komunikacie Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Czytaj więcej