Członek Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego: Dążymy do obalenia reżimu Władimira Putina
- Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK) to oficjalna jednostka, która jest podporządkowana ministerstwu obrony Ukrainy - powiedział w programie "Dzień na świecie" w Polsat News żołnierz tego oddziału Kiriłł, ps. "Solar". - Wtargnięcie do Rosji to była nasza operacja - skomentował atak w obwodzie briańskim sprzed kilku dni. - RDK dąży do obalenia reżimu Putina - dodał.
- Można powiedzieć, że RDK składa się z Rosjan, którzy już wcześniej mieszkali w Ukrainie - poinformował Kiriłł. - W korpusie walczy większość ludzi, którzy uważają Ukrainę za swój, być może już nawet jedyny dom - wyjaśnił.
"Solar" przekazał, że ci ludzie żyli w Ukrainie własnym życiem. - Gdy rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja, postanowiliśmy, że naszym obowiązkiem jest bronić domu. Nikt nas nie namawiał, by chwytać za broń - powiedział. - Wszyscy wykonywaliśmy różne zawody, prawie nikt z nas nie miał styczności z wojskiem - zaznaczył.
- Jeżeli chodzi o perspektywę przyszłości Rosji, to członkowie korpusu dążą do obalenia reżimu - przekazał członek RDK. - Pragniemy także zmian granic Rosji. Jeżeli to się nie stanie, to nic się nie zmieni. Chodzi o ostateczne zdemolowanie tego, co obecnie nosi nazwę Federacji Rosyjskiej - powiedział.
"Obnażyliśmy niezdolność Rosji do kontrolowania swoich granic"
- Przygotowania do akcji na terenie Rosji trwały przez kilka miesięcy: planowanie i podział obowiązków. Sama akcja w obwodzie briańskim zajęła nam pół dnia: podjazd do wiosek, podbicie ich i wycofanie się - przekazał żołnierz ochotnik.
Dodał, że było kilka celów do osiągnięcia. - Przede wszystkim chcieliśmy obnażyć niezdolność Federacji Rosyjskiej do kontrolowania swoich własnych granic, mimo rzekomej wojskowej siły - powiedział.
WIDEO: Kirył ps. "Solar": Dążymy do obalenia reżimu Władimira Putina. Materiał programu "Dzień na Świecie"
- Weszliśmy dość łatwo, wyszliśmy też łatwo - powiedział. - Nie spotkaliśmy żadnego poważnego oporu. Rosyjscy żołnierze pojawili się dopiero kilka godzin później, jak spędziliśmy już jakiś czas w tej wiosce. Gdy przyjechali jedna z naszych grup zaczęła z nimi walczyć - relacjonował żołnierz ochotnik.
- Lokalni cywile nie rozumieli co się dzieje. Specjalnie mówiliśmy, że jesteśmy z rosyjskiego FSB. Byli trochę zdziwieni. Jedni wiedzieli, że przyjechaliśmy z Ukrainy, inni wierzyli, że jesteśmy z Rosji - przekazał "Solar".
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Sondaż: 90 proc. Ukraińców popiera atak na Rosję
- Później słyszałem jakieś opowieści niby od mieszkańców, że braliśmy zakładników, zmuszaliśmy ich, by mówili po ukraińsku, kładliśmy na ziemi twarzą do podłogi. Same kłamstwa. To nie ma nic wspólnego z prawdą - powiedział.
- Nasze działania zostały wspomniane przez Putina podczas konferencji prasowej. To pokazuje skalę tego, czego dokonaliśmy. Wywołaliśmy bardzo mocne poruszenie społeczne - podsumował Kirył w programie "Dzień na Świecie".
Czytaj więcej