Wolsztyn: Przebrała się za zakonnicę i ruszyła pijana autem. Kuriozalny powód
Nie potrafiła jechać prosto, a do auta wsiadła w stroju zakonnicy. Kobieta, której pijacki rajd przerwali policjanci z Wolsztyna (woj. wielkopolskie), miała nietypowy powód, by w środku nocy - tak ubrana - siąść za kierownicą. W rozmowie z mundurowymi zasłaniała się troską o wnuka.
Tuż po północy w piątek wolsztyńscy policjanci dowiedzieli się, że ktoś kierujący Suzuki Swift może być pod wpływem alkoholu. Wskazywał na to "prezentowany" styl jazdy. Informator uściślił, że niebezpiecznie zachowujący się szofer jedzie zygzakiem ulicą Lipową bez włączonych świateł.
Mundurowi pojechali na miejsce i zatrzymali auto. Za kierownicą zobaczyli kobietę ubraną w zakonny habit. Na głowie miała charakterystyczny kornet. Jej reakcje wskazywały, że jest pijana.
ZOBACZ: Wejherowo: Kompletnie pijany jechał hulajnogą. Dostał 2,5 tys. zł mandatu
"Kobieta została doprowadzona do wolsztyńskiej jednostki, gdzie poddano ją badaniu alkotestem. Urządzenie wykazało 1,66 promila w organizmie" - poinformowała KPP Wolsztyn.
W stroju zakonnicy jechała do wnuka. Chciała "oswoić go" z kościelną atmosferą
Okazało się, że zatrzymana pani nie jest zakonnicą. Wyjaśniła, że przywdziała uświęcony strój, bo chciała pojechać do wnuka, który za kilka miesięcy przystąpi do pierwszej komunii. Jak uznała, przebranie się za siostrę zakonną oswoi go z otoczką towarzyszącą przygotowaniom do sakramentu i samej uroczystości.
ZOBACZ: Poznań: Pobiła niedowidzącą nastolatkę. 45-latka usłyszała wyrok
Plan się nie powiódł. Samochód fałszywej zakonnicy został przekazany wskazanej przez nią osobie, a ona sama dowiedziała się od funkcjonariuszy, co grozi za jazdę "pod wpływem". Najgorszy scenariusz to dwa lata pozbawienia wolności.
Czytaj więcej