"Interwencja". Sylwia oskarża trenerów łucznictwa o gwałt. Reaguje Państwowa Komisja ds. Pedofilii
Komisja ds. pedofilii zajmie się sytuacją w Polskim Związku Łuczniczym po tym, jak w "Interwencji" głos zabrała jedna z ofiar molestowania. Kobieta znalazła w swoim telefonie zdjęcie, na którym ona jest naga, a obok leży jej trener. Opisała też, jak ten mężczyzna zachowywał się wobec niej. "Dwa razy występowaliśmy do Polskiego Związku Łuczniczego i cisza" - napisał szef komisji Błażej Kmieciak.
22-letnia pani Sylwia oskarżyła dwóch znanych w środowisku trenerów łucznictwa o gwałt. Miała wówczas 16 lat. Twierdzi, że została odurzona, dlatego pamięta jedynie urywki sytuacji.
Jej historię opisali reporterzy "Interwencji". Kobieta w swoim telefonie znalazła zdjęcia. Widać na nich nagiego trenera leżącego w łóżku z nagą panią Sylwią. Mężczyźni zaprzeczają oskarżeniom.
ZOBACZ: Komisja ds. pedofilii zajmie się sprawą trenera ze szkoły sportowej w Łomiankach
Na materiał "Interwencji" zareagowała Państwowa Komisja ds. Pedofilii. Przekazała, że sprawa pani Sylwii będzie przez nią monitorowana, a do prokuratury wysłano pismo. "Na podstawie art. 3a ustawy o PKDP wystąpiono też do Polskiego Związku Łuczniczego. Na wcześniejsze pisma dotyczące zasad prewencji Związek ten nie udzielił odpowiedzi" - czytamy na Twitterze.
"Stawał za mną, dotykał po brzuchu, po piersiach". Pani Sylwia przeżyła traumę
Błażej Kmieciak, szef komisji, nie ma wątpliwości, że w sprawie pani Sylwii "trzeba dużo wyjaśnić". "Dwa razy występowaliśmy do Polskiego Związku Łuczniczego ws. zasad ochrony dzieci i... cisza! Boleśnie przerywa ją głos młodej kobiety mówiącej o molestowaniu i gwałcie! Skąd cisza związków sportowych - pytają dziennikarze. No właśnie... skąd?!" - napisał na Twitterze.
Dorosła dziś pani Sylwia opowiedziała "Interwencji", jak ją zastraszano i molestowano. Oskarżyła swojego dawnego trenera Henryka J., a jej wersję potwierdzili inni byli już zawodnicy klubu.
- Jak miałam 15 lat… Stawał za mną. Dotykał mnie po brzuchu, po piersiach, ręce były w miejscach intymnych. Całował w szyję, gryzł w ucho. Za każdym razem, kiedy mnie dotykał, mroziło mnie. Pozwalałam mu na to, nie robiąc z tym nic, bo nie byłam w stanie - opowiadała.
"Chłopców nie molestował, ale mobbing był"
Dziennikarze dotarli również do innych byłych zawodniczek i zawodników klubu. - Byłam świadkiem i ofiarą (niestosownych zachowań trenera – red.). Od zawsze widziałam jak dotykał inne dziewczyny podczas treningu. To był nieprzyjemny, bliski dotyk, okropny po prostu – mówiła Kinga Janach, była zawodniczka.
ZOBACZ: Niemcy. Piłkarski trener odurzał i gwałcił dzieci. Media piszą o lokalnej zemście
- Względem chłopców na pewno nie było molestowania. Ale mobbing na pewno był. Dziewczyny nie mówiły o tym głośno – dodał inny były zawodnik Kamil Wasyńczuk.
- Sytuacje związane z co najmniej molestowaniem miały miejsce w stosunku do osób poniżej 15. roku życia. W tym przypadku możemy mówić o pedofilii sklasyfikowanej w kodeksie karnym – podkreślał Ernest Ziemianowicz, pełnomocnik pani Sylwii.
- On uważał, że zastąpi mi tatę. I udawało mu się to. Okazał mi takie wsparcie, którego ja od swojego ojca biologicznego nie dostałam. Uważałam, że on mi pomaga, bo jest moim wuefistą, pedagogiem. Wszystko się zmieniło na treningach – relacjonowała pani Sylwia.
Więcej o sprawie przeczytasz tutaj.
Czytaj więcej