Bieszczady: 46-latka zaatakowana przez niedźwiedzia. Podeszła zbyt blisko gawry
46-latka na długo zapamięta ten spacer po bieszczadzkich lasach. Kobieta została zaatakowana przez niedźwiedzia, gdy zbliżyła się do gawry. Doznała głębokich ran m.in podudzia oraz rąk.
Do ataku doszło najprawdopodobniej w środę około południa. Kobieta poszła w dziki, niezamieszkały teren u styku nadleśnictw Cisna i Lutowiska.
- Kobieta wybrała się na spacer, poszukując poroży jeleni. Z jej relacji wynika, że podeszła zbyt blisko gawry. Niedźwiedź wyszedł z legowiska i zaatakował - przekazała asp. szt. Katarzyna Fechner, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Lesku.
ZOBACZ: Alaska: Niedźwiedź zaatakował mieszkańców osady. Dwie osoby nie żyją
Reporterka Polsat News Katarzyna Szczyrek przekazała, że kobieta ma głębokie rany podudzia oraz rąk. Są to rany kłute oraz szarpane. Uszkodzone zostały tkanki oraz mięśnie. Poszkodowana miała powiedzieć policji, że została pogryziona przez zwierzę.
WIDEO: Atak niedźwiedzia
Atak niedźwiedzia w Bieszczadach. "Stan kobiety jest stabilny"
- Kobieta w związku z obrażeniami trafiła na oddział chirurgiczny, gdzie zostały przeprowadzone stosowne zabiegi. Uszkodzenia dotyczyły głównie kończyn górnych i dolnych. W tej chwili stan jest stabilny, rokowania są dobre - powiedział dla Polsat News Piotr Czerwiński, dyrektor szpitala powiatowego w Lesku.
ZOBACZ: SPA pełne groźnych bakterii. Właściciel wymieniał wodę tylko dwa razy w roku
Po ataku kobieta przeszła kilka kilometrów w poszukiwaniu pomocy. Po drodze spotkała osobę, która zawiozła ją do leśniczego. Ten udzielił jej pierwszej pomocy, a następnie przewiózł do szpitala w Lesku.
- Kobieta miała dużo szczęścia. Nie byłaby w stanie wezwać pomocy, ze względu na brak zasięgu w okolicy - mówi reporterka Polsat News.
Czytaj więcej