"Interwencja". Ich dom to piwnica w bloku w Warszawie. Mają dwoje dzieci
Warszawski Ursynów skrywa wiele tajemnic. Rodzina państwa Dunalów zdecydowała się wyjawić światu jedną z nich. 47-latek z żoną i dwójką dzieci od lat mieszka w piwnicy jednego z bloków. Zasłania okno dyktą, by nikt nie zauważył toczącego się w środku życia. Materiał "Interwencji".
47-letni Michał Dunal jest dozorcą kilku bloków na warszawskim Ursynowie. Od 14 lat mieszka w piwnicy. Pomieszczenie gospodarcze, które dostał do dyspozycji jako dozorca, musiał przystosować do zamieszkania. Tu wychował się jego nastoletni syn, urodziła córka.
Od pomieszczenia bez łazienki do mieszkania
- Jak tutaj przyszedłem, dostałem pomieszczenie bez łazienki, ubikacji. Zaadaptowałem je, żeby był stoliczek, żebym mógł zjeść, cokolwiek ugotować. Kilka dni po tym jak Patrycja urodziła i leżała jeszcze w szpitalu, moja matka powiedziała, że mam się wynieść. Zaproponowałem żonie, że tymczasowo pójdziemy tutaj, bo nie mieliśmy gdzie - mówi Michał Dunal.
ZOBACZ: "Interwencja". Zbierał pieniądze na grób synka. Darczyńcy czują się oszukani
- Różnie to ze mną było. Trochę mieszkałam u znajomych, trochę u dziadków, jak żyli, taka tułaczka - wspomina Patrycja Dunal.
Udają, że ich tam nie ma
Rodzina udaje, że tu nie mieszka. Zasłania dyktą okno od piwnicy, by wieczorem światło nie zdradziło, że ktoś jest w pomieszczeniu gospodarczym. Do tego grube zasłony. Państwo Dunalowie uchylają tylko małe skrzydło okna, z którego widać chodnik i trawnik. Tak wegetują od lat.
Reporterka "Interwencji" zapytała rodzinę:
- Wy się ukrywacie po prostu, jak za jakiejś okupacji?
- No tak, ludzie wiedzą, że jest sam mąż, nie wiedzą, że jest z rodziną tutaj, bo przypuszczam, że dawno mogłoby się to już zakończyć - odpowiedziała pani Patrycja.
- Ale wie pani, my pokażemy reportaż i co wtedy? - dopytywała.
- Niech się dzieje... Dosyć już, gorzej nie będzie - odparła kobieta.
WIDEO: Rodzina mieszka w piwnicy. Od lat ukrywa się przed światem
Rodzina starała się o mieszkanie. Teraz mieszka w piwnicy
Rodzina od lat starała się w różnych urzędach o mieszkanie, kończyło się na rozmowie, nigdzie nawet nie została wpisana na listę oczekujących. Gdy pan Michał mówił, że mieszka w piwnicy, urzędnicy zapowiadali wizję lokalną, ale gwarancji mieszkania nie dawali.
- W urzędzie od razu mnie poinformowali, że oni wyślą ludzi, którzy przyjdą to skontrolować. Też mnie poinformowali, że osoba, która tu pomieszkuje, jest nielegalnie. Powiedziałem, ale jeżeli coś takiego będzie powiedziane, to mnie wyrzucą od razu, bo oni będą chcieli pozbyć się problemu - opowiada pan Michał.
- Nie mamy gdzie pójść. Mamy jedną pensję, bo obecnie zajmuję się córką w domu. Czekam, aż pójdzie do przedszkola. Ciężko jest, ciężko z jednej pensji, ona nie jest wielka i jest naprawdę ciężko - przyznaje pani Patrycja.
Rodzina już nie prosi o pomoc urzędników
Rodzina w desperacji postawiła wszystko na jedną kartę. Już nie szuka ratunku w urzędach, poszła do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej i warszawskich społeczników. Razem udaliśmy się do burmistrza Ursynowa, dzielnicy w której rodzina mieszka od ponad 14 lat.
ZOBACZ: "Interwencja". Nie wyjadą, bo nie mają jak. Od dwóch lat do wsi nie dojeżdża autobus
- Urząd Gminy Ursynów nie wie wszystkiego o mieszkańcach. Urząd Dzielnicy Ursynów może reagować wtedy, kiedy ktoś wystąpi w jakiejś sprawie, tutaj takiego wystąpienia wcześniej nie było.
Burmistrz dzielnicy komentuje
- Co mogę zadeklarować: niezwłocznie po wpłynięciu oficjalnie wniosku będziemy go błyskawicznie analizować. Mam nadzieję, że nie będzie brakowało różnych załączników, bo to najczęściej dużo czasu zajmuje i postaramy się go bardzo szybko rozpatrzeć - zapowiada Bartosz Dominiak, zastępcą burmistrza dzielnicy Ursynów.
- Że tak powiem, burmistrz... marka Piotra Ikonowicza i Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej działa cuda. Myślę, że kamera Polsatu na pewno nie zaszkodziła - podsumowuje Jan Śpiewak, miejski aktywista.
Czytaj więcej