Dariusz Joński: Michał Dworczyk wydzwaniał do nas i pytał, ile złożyliśmy zawiadomień
- Pan minister Dworczyk się zastanawiał, ile wniosków złożyliśmy, bo nie był w stanie się doliczyć - powiedział w "Debacie Dnia" poseł KO Dariusz Joński. - Jak znam Dworczyka, to się naśmiewa z was, że jesteście grafomanami, że piszecie na wszystko, wszędzie - kontrował poseł PiS Bartosz Kownacki. Goście "Debaty Dnia" rozmawiali o zawiadomieniach do prokuratury złożonych ws. "maili Dworczyka".
Śledztwo w sprawie tzw. maili Dworczyka od 22 lutego prowadzi stołeczna Prokuratura Okręgowa. O jego wszczęciu powiadomiła polityków KO Cezarego Tomczyka i Adama Szłapkę, którzy wcześniej składali zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw przez byłego szefa Kancelarii Premiera.
Postępowanie dotyczy ujawnienia informacji niejawnych przez płk. Krzysztofa Gaja, doradcę ds. obronności w KPRM. Dworczyk miał je otrzymać za sprawą "niebezpiecznych środków komunikacji", chociaż były to dane z klauzą "zastrzeżone", "tajne" lub "ściśle tajne". Prokuratura w tej sprawie skupia się na wydarzeniach od grudnia 2017 roku do października 2022 roku.
Sprawę komentowali goście Agnieszki Gozdyry w "Debacie Dnia".
Joński: Ludzie Morawieckiego dziś spisują, ile jest na nich zawiadomień
- Ludzie (premiera Mateusza-red.) Morawieckiego dziś spisują, ile jest zawiadomień do prokuratury na nich w różnych sprawach - a jest ich dziesiątki. I już nie powiem, który z polityków wydzwaniał do nas i pytał, ile my złożyliśmy - powiedział poseł KO Dariusz Joński. Po chwili jednak wyjaśnił, że chodzi o ministra Michał Dworczyka. - Pan minister Dworczyk właśnie się zastanawiał, ile wniosków my złożyliśmy, bo nie był w stanie już się doliczyć. (...) To tylko pokazuje, jaka jest wojna między Ziobrą, a Morawieckim - powiedział.
Podobnego zdania był poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek, który ocenił, że "mamy ewidentną wojenkę Ziobry z resztą rządu". - Zbigniew Ziobro na sześć, siedem miesięcy przed wyborami macha rączką i mówi: "a ja mam różne rzeczy na was" - powiedział polityk.
ZOBACZ: Prokuratura wszczęła śledztwo ws. "maili Dworczyka". Opozycja: To potwierdza, że są prawdziwe
Z kolei poseł PiS Bartosz Kownacki stwierdził, że to "kompletna bzdura". - Nie byłem uczestnikiem tej rozmowy, ale jak znam Dworczyka, to się naśmiewał z was - że jesteście grafomanami, że piszecie na wszystko, wszędzie. Dlatego większość tych zawiadomień upada, bo są od rzeczy, nie mają żadnych podstaw. (...) Wszczęcie dochodzenia nie przesądza o tym, że ten czyn został popełniony (...), trzeba ustalić, kto te maile pisał, czy te maile zostały sfabrykowane, czy nie - powiedział.
Tzw. maile Dworczyka
Maile z korespondencją wymienianą między członkami rządu oraz osobami bliskimi władzy wyciekają od półtora roku i są publikowane w sieci. Niemal wszyscy politycy PiS albo nie odpowiadają na pytanie, czy wiadomości są prawdziwe, albo negują ich potencjalną prawdziwość.
ZOBACZ: Michał Dworczyk odchodzi z rządu. "O mailach nie zapomnimy. Przynajmniej po nim coś zastało"
Wyjątkiem był m.in. wicepremier Jacek Sasin, który potwierdził autentyczność jednego z maili. Premier Mateusz Morawiecki pisze w nim m.in., że w związku z publikacjami dziennika "Fakt" ambasador Niemiec powinien zostać "wezwany na dywanik".
Czytaj więcej