"Interwencja". Urzędnicy odmówili zasiłku. Nakazali oddanie syna do DPS-u

Polska
"Interwencja". Urzędnicy odmówili zasiłku. Nakazali oddanie syna do DPS-u
Polsat News
Urzędnicy zasugerowali pani Janinie oddanie 31-letniego niepełnosprawnego syna do DPS-u

Pomoc społeczna w Cieszkowie na Dolnym Śląsku odmówiła świadczenia pielęgnacyjnego matce 31-latka sparaliżowanego od pasa w dół. Jej decyzję krytykują eksperci, odrzuca ją również Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Świadczenia jednak nadal brak. W piśmie odmownym urzędnicy wskazują na systemowej rozwiązanie, jakim jest… oddanie syna do DPS-u czy innej placówki opiekuńczej. Materiał "Interwencji".

Jeszcze rok temu życie 59-letniej pani Janiny i jej 31-letniego syna Bartosza wyglądało zupełnie inaczej. Kobieta od samego początku samotnie wychowywała dziecko. Ojciec synem się nie interesował. Oboje mieszkają w małej miejscowości Rakłowice, w województwie dolnośląskim.

 

- Żyliśmy sobie jak pączki. Ja pracowałam. Syn miał firmę w Niemczech, pracował. Super – wspomina Janina Romanowicz.

 

- Zakładaliśmy internet, światłowody, okablowania. Było bardzo dobrze, aż za dobrze nawet. Ale jak widać, stało się, jak się stało. 5 lutego zeszłego roku miałem w planie wyremontować ten budynek. Zrobić sobie z niego warsztat. No i niestety w pewnym momencie część dachu zawaliła mi się pod nogami. Upadłem na beton. Słyszałem dźwięk łamiącego się kręgosłupa. No i stało się, niestety – mówi Bartosz Pietrzak.

Po wypadku zawalił im się świat. 31-latek jest sparaliżowany

Pan Bartosz spędził kilka tygodni w szpitalu. Przeszedł trzy operacje. Po tym nieszczęśliwym upadku jest sparaliżowany od pasa w dół. Pani Janina musiała zrezygnować z pracy, żeby opiekować się synem.

 

- Zawaliło się nam wszystko… Już nie ma tego życia, co było. Bo jest całodobowa opieka nad synem. To bardzo przykre tak się patrzeć, jak on leży – podkreśla pani Janina.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Zbierał pieniądze na grób synka. Darczyńcy czują się oszukani

 

- Myślę o mamie. Robię wszystko, żeby się usamodzielnić, żeby nie musiała przy mnie cokolwiek robić. To jest dla mnie priorytet, najważniejsze – przyznaje pan Bartosz.

 

- Oszczędności stopniały do zera. Teraz żyjemy tylko z renty syna. To 1995 zł. Na wszystko to musi nam wystarczyć - tłumaczy pani Janina.

Całodobowo opiekuje się synem. Pomoc społeczna odmówiła jej zasiłku

Pani Janina wystąpiła do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Cieszkowie o świadczenie pielęgnacyjne na syna z tytułu koniecznej rezygnacji z pracy. To kwota około 2400 zł. Dostała decyzję odmowną.

 

- W odpowiedzi napisali mi, że "w zakresie systemowych rozwiązań, dotyczących całodobowej opieki, jedynym sposobem zabezpieczenia oczekiwań rodziny jest umieszczenie pana Bartosza Pietrzaka w Zakładzie Opiekuńczo Leczniczym lub w Domu Pomocy Społecznej" - czyta pismo mama pana Bartosza.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Nagle dowiedział się o rzekomym długu z… 2007 roku

 

O wyjaśnienia poprosiliśmy dyrektorkę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Cieszkowie.

 

Reporterka: Czy proponowanie matce, żeby oddać syna…

 

Dyrektorka: Ale my nie każemy oddać pani…

 

Reporterka: (czyta pismo) Jedynym systemowym rozwiązaniem...

 

Dyrektorka: Ale to jest takie rozwiązanie...

 

Reporterka: Co jest droższe?

 

Dyrektorka: My nie chcemy, żeby pani oddawała syna. O czym pani mówi?

 

Reporterka: Tak piszecie.

 

Dyrektorka: To pani tak interpretuje.

 

Reporterka: A co tu jest napisane? "Jedynym systemowym rozwiązaniem…"

 

Dyrektorka: Jedynym systemowym rozwiązaniem jest, że może pani oddać do DPS-u, czy może pani oddać do zakładu opiekuńczego.

 

Reporterka: A co jest droższe: przyznanie zasiłku czy umieszczenie w placówce?

 

Dyrektorka: A może pani podjąć pracę. A może pani korzystać z czego chce. To jest wola tej pani, no przepraszam bardzo.

Pani Janina podjęła walkę o syna. "Nigdy go nie oddam"

- No to już mnie dobiło, żeby mnie oddali, mama oddała do DPS-u to już jest... Nie wiem, co ci ludzie muszą mieć w głowach, żeby takie coś w ogóle napisać - komentuje Bartosz Pietrzak.

 

- Nie wyobrażam sobie tego. Będę się synem opiekować i nigdy, nigdzie go nie oddam - podkreśla pani Janina.

 

Kobieta odwołała się od odmownej decyzji. Wrocławskie Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) uchyliło decyzje GOPS-u w całości. Nakazało ponowne jej rozpatrzenie. GOPS po raz kolejny odmówił przyznania świadczenia. Tak już wydarzyło się trzy razy.

"Postępowanie sprzeczne z prawem"

Dyrektorka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Cieszkowie: Jeżeli przyzna SKO, to my wypłacimy.

 

Reporterka: Trzeci raz SKO wam pisze, że wasza decyzja jest...

 

Dyrektorka: Bo oni zrzucają to na nas.

 

Reporterka: To będziecie sobie tak piłeczkę odbijać, a człowiek leży?

 

Dyrektorka: To tak brzydko wygląda, tak jak pani tutaj mówi: piłeczkę odbijać.

 

- Mamy tutaj znieczulicę po stronie GOPS-u. Ośrodek powinien natychmiast wypłacić świadczenie pielęgnacyjne. Nie miał prawa wstrzymywać wypłaty takiego świadczenia. Nie miał prawa wydawać takiej decyzji. W tym zakresie postępowanie GOPS-u było całkowicie sprzeczne z prawem, co potwierdziło SKO - komentuje adwokat Bartosz Graś.

 

WIDEO na stronie "Interwencji"

jkm/map / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie