Białoruś. Służby szukają sprawcy sabotażu na lotnisku pod Mińskiem. Wytypowali sprawcę
"Poszukiwany za popełnienie szczególnie niebezpiecznego przestępstwa" - taki status białoruskie służby nadały mężczyźnie podejrzanemu o ostrzelanie z drona rosyjskiego samolotu pod Mińskiem. Portal zeerkalo.website ustalił, że poszukiwany to Mykola Szewc. Zdaniem Aleksandera Azarau, lidera organizacji BYPOL walczącej z Alaksandrem Łukaszenką poszukiwany nie jest związany z atakiem.
Białoruskie siły bezpieczeństwa poszukują podejrzanego o sabotaż na lotnisku wojskowym w Maczuliszczach pod Mińskiem. Do ataku, w którym uszkodzony został rosyjski samolot obserwacyjny doszło w niedzielę.
ZOBACZ: Rosja: Zamknięta przestrzeń powietrzna nad Sankt Petersburgiem
"Na czacie roboczym pracowników parkingów w Homlu rozpowszechnili zdjęcia, jeszcze nie zaczęli ich wieszać" - przekazał czytelnik portalu. Według niego fotografie podejrzanego 29-letniego Mykoly Szewca, który ma pochodzić z Krymu, zostały rozesłane także wśród pracowników medycznych i kierowców komunikacji publicznej.
"Szczególnie poważne przestępstwo"
Dziennikarz, który jako "świadomy obywatel" zadzwonił do Wydziału Spraw Wewnętrznych Homelskiego Obwodowego Komitetu Wykonawczego potwierdził, że służby poszukują takiego mężczyzny za "szczególnie poważne przestępstwo w miejscowości Maczuliszcze".
"Ale jeśli zdarzy ci się zobaczyć kogoś podobnego, zadzwoń" - usłyszał dziennikarz.
Azarau: Mężczyzna nie jest związany z atakiem
Zdaniem Aleksandera Azarau, lidera organizacji BYPOL walczącej z Alaksandrem Łukaszenką poszukiwany nie jest związany z atakiem w Maczuliszczach.
ZOBACZ: Dr Bartosiak: Białoruś jest bardziej fundamentalna dla Polski niż Ukraina
- Ta twarz jest nam nieznana. Nie wiem kim on jest - powiedział portalowi Azarau. - Ich zadaniem jest identyfikacja podejrzanych. (...) Tak się złożyło, że szedł ulicą, a teraz go podejrzewają - skomentował były funkcjonariusz SB.
Wcześniej Azarau stwierdził, że "to były drony", a uczestnicy operacji są Białorusinami. - Są teraz bezpieczni, poza granicami kraju - dodał, cytowany przez telewizję Biełsat.
"Partyzanci opuścili Białoruś"
- To był akcja białoruskich partyzantów - potwierdził z kolei Franak Wiaczorka, doradca Swiatłany Cichanouskiej w poniedziałkowym wydaniu programu "Dzień na świecie" na Polsat News. Osoby, które zniszczyły rosyjski samolot wart 400 mln dolarów od razu po ataku opuściły Białoruś.
- To uderzenie w Łukaszenkę. Ta operacja pokazała, że jest bardzo słaby - powiedział i dodał, że "to doprowadzi do zmiany taktyki w rosyjskiej armii, która będzie musiała rzucić więcej sił na ochronę swoich obiektów na Białorusi".
ZOBACZ: Białoruś: Opozycja twierdzi, że wysadziła rosyjski samolot. Eksplozja pod Mińskiem
- To ważny krok także do naszego zwycięstwa - mówił Wiaczorka i zdradził, że na Białorusi jest kilkaset mniejszych grup, które przygotowuję się do różnego rodzaju ataków. Wiele z nich działa w cyberprzestrzeni czy rozprowadza antyrządowe informacje.
Czytaj więcej