Zderzenie limuzyny premier Szydło z Fiatem Seicento. Jest wyrok sądu
Krakowski sąd wydał prawomocny wyrok w sprawie Sebastiana Kościelnika, który w 2017 roku - kierując Fiatem Seicento - zderzył się z rządową limuzyną. Drugim autem jechała ówczesna premier Beata Szydło. Sąd uznał, że apelacja zmierzająca do uniewinnienia Kościelnika "nie była zasadna".
Sąd Okręgowy w Krakowie częściowo utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji w procesie odwoławczym dotyczącym wypadku z udziałem Beaty Szydło. Stwierdził, że współwinnym zdarzenia jest funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, bo gdy omijał auto, nie włączył sygnałów dźwiękowych, a więc limuzyna nie była uprzywilejowana.
Jak ponadto ocenił sąd, Kościelnik jest winny spowodowania wypadku, ale wymierzenie kary zostało warunkowo umorzone na okres jednego roku. Prokuratura chciała, by kierowcy seicento wymierzono rok ograniczenia wolności. Obrona wnioskowała o uniewinnienie.
Pierwszy wyrok: Kościelnik winny naruszenia przepisów ruchu drogowego
Do zdarzenia doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Wówczas limuzyna, którą jechała szefowa rządu, zderzyła się z Fiatem Seicento. Sebastiana Kościelnika oskarżono o nieumyślne spowodowanie wypadku. W jego wyniku Beata Szydło m.in. spędziła ponad tydzień w szpitalu.
ZOBACZ: "Prezydenci i Premierzy". Miller: Apeluję do liderów opozycji, by przestali chodzić na RBN bez Tuska
W lipcu 2020 roku oświęcimski sąd uznał, że Kościelnik jest winny spowodowania nieumyślnego naruszenia przepisów ruchu drogowego. Umorzył jednak postępowanie i nakazał mężczyźnie zapłatę tysiąca złotych nawiązki na rzecz Szydło i funkcjonariusza BOR.
Z nieprawomocnym wyrokiem nie zgodziła się zarówno obrona, jak i prokuratura
Zgodnie z poprzednią decyzją Kościelnik nie musiał jednak pokrywać kosztów postępowania, oszacowanych na 200 tysięcy złotych. Kwota jest wysoka chociażby dlatego, że wykonywano liczne ekspertyzy mające wyjaśnić, dlaczego doszło do wypadku.
Od wyroku pierwszej instancji odwołały się i prokuratura, i obrona - sprawa trafiła więc do Sądu Okręgowego w Krakowie. Po wypadku Sebastian Kościelnik twierdził, że nie spowodował wypadku. Wskazywał, że winę ponosili odpowiedzialni za transport premier Szydło.
Sebastian Kościelnik wstąpił do PO
Kontrowersje wokół sprawy wywoływały też uszkodzenie części dowodów, jak i sprzeczne informacje, czy rządowa kolumna jechała z sygnałami dźwiękowymi oraz świetlnymi.
ZOBACZ: Były minister skarbu Włodzimierz K. zatrzymany przez CBA
Obecnie 27-letni kierowca Seicento w 2022 roku związał się z Platformą Obywatelską. Politycy tej formacji wstawiali się wcześniej za Kościelnikiem, krytykując jednocześnie postępowanie Szydło i organów państwowych w kwestii wypadku w Oświęcimiu.
Czytaj więcej