Wojna w Ukrainie. Polskie ofiary rosyjskiej inwazji
Dokładnie rok temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. W tym czasie zginęły tysiące żołnierzy i cywilów - wśród nich Polacy. Śmierć na froncie poniósł m.in. ochotnik Janusz Szeremeta, a eksplozja rakiety na Lubelszczyźnie zabiła dwóch polskich cywilów. Ranni w wyniku ostrzału zostali również Polacy, którzy pracowali w Ukrainie jako wolontariusze.
Janusz "Kozak" Szeremeta pochodził z niewielkiego Dynowa na Podkarpaciu. Do Legionu Międzynarodowego zaciągnął się już w pierwszych dniach wojny. Jak mówił ma wiele powodów by walczyć, jego córka urodziła się w Ukrainie, kochał ten kraj. Na ukraińskim froncie spędził 10 miesięcy. Miał przyjechać na święta do domu, chciał je spędzić z rodziną. Nie zdążył. Zginął podczas ostrzału 4 grudnia wraz z dwoma innymi ochotnikami.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Mariupol - wizytówka wschodniej Ukrainy niemal zrównana z ziemią
Wśród polskich ofiar wojny są także zupełnie przypadkowi cywile, mieszkańcy przygranicznych miejscowości. Było spokojne, listopadowe popołudnie, gdy maleńkim Przewodowem na Lubelszczyźnie wstrząsnęła potężna eksplozja. Odgłosy wybuchu słychać było w promieniu wielu kilometrów.
Ofiarami toczącej się wojny są nie tylko ci, którzy ponieśli śmierć. To także ciężko ranni wolontariusze.
WIDEO: Cały materiał Katarzyny Niecko do obejrzenia poniżej
Czytaj więcej