Tomasz Siemoniak o dniu wybuchu wojny w Ukrainie: Wolny świat zamarł z oburzenia

Polska
Tomasz Siemoniak o dniu wybuchu wojny w Ukrainie: Wolny świat zamarł z oburzenia
PAP/EPA/PAVLO PAKHOMENKO; Polsat News
Tomasz Siemoniak w "Graffiti"

- Rosjanie myśleli, że będzie parę rutynowych oświadczeń, potępienie, trochę sankcji. Wolny świat zamarł z oburzenia. Zobaczył, że ta Rosja, która przez wielu była uważana za partnera biznesowego, jest brutalnym krajem, który jak w XX w. chce siłą i zbrodnią zmieniać granice i los narodów - powiedział w "Graffiti" były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.

Prowadzący Grzegorz Kępka zapytał Tomasza Siemoniaka czy rok temu, w dniu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji, wierzył, że Ukraina się obroni. 

 

- Kwestia wiary zawszy jest taka nieuchwytna. Wydawało się, że Rosja ma przewagę, że druga armia świata, że wrócą koszmary roku 2014 roku, a tak się nie stało. Ja bardzo dokładnie pamiętam ten dzień. Myślę, że dla naszego pokolenia to był taki historyczny, najbardziej zły dzień w życiu. Jako dziecko pamiętam wprowadzenie stanu wojennego, ale to było wydarzenie innej natury. Tutaj wszyscy obudziliśmy się z takim poczuciem, że dzieje się coś tragicznego, nieodwracalnego, co wpłynie na życie nasze i naszych dzieci. Próbując odtworzyć sobie ten dzień przypomina mi się tysiąc najgorszych myśli, przede wszystkim o Polsce, ale i silne poczucie tego, jak wiele zależy od Ukrainy i Ukraińców - powiedział. 

Siemoniak: Wolny świat zamarł z oburzenia

Siemoniak podkreślił, że zapamiętał to, jak prezydent Zełenski pozostał w Kijowie i nagrał film razem z ministrami. - To był moralnie najważniejszy moment. Amerykanie proponowali mu ewakuację. Ale gdy on został to było dla mnie jasne, że skoro on wierzy, to Ukraińcy się nie dadzą. Potem wyszło nieprzygotowanie Rosjan, arogancja, brak logistyki, błędy w dowodzeniu - mówił. 

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Dowództwo ukraińskiej armii: Dziesięć największych sukcesów w wojnie z Rosjanami

 

Zdaniem byłego szefa MON ważna była reakcja świata na rosyjską inwazję. - Rosjanie myśleli, że będzie parę rutynowych oświadczeń, potępienie, trochę sankcji. Wolny świat zamarł z oburzenia. Zobaczył, że ta Rosja, która przez wielu była uważana za partnera biznesowego, jest brutalnym krajem, który jak w XX w. chce siłą i zbrodnią zmieniać granice, los narodów - powiedział. 

 

- To jest coś niewiarygodnego, jak ta historia Ukrainy się ułożyła. Prezydentem został Wołodymyr Zełenski uważany za aktora, komika, kogoś kogo wysunęli oligarchowie. Okazał się największym przywódcą w historii Ukrainy. On musiał zakładać różne scenariusze. Odegrał ogromną rolę w budowaniu morale Ukraińców i sił zbrojnych, ogromną rolę w pozyskaniu uwagi świata, przekonaniu, że Ukrainie jest bliżej do Zachodu niż do brutalnego Wschodu - mówił Siemoniak. 

 

WIDEO: Tomasz Siemoniak w "Graffiti"

Siemoniak: Ukraińcy nie chcą być częścią "Wielkiej Rosji" 

Były minister obrony narodowej stwierdził, że być może Władimir Putin myślał, że "Stany Zjednoczone odpuszczą Ukrainę". Przypomniał, że przed laty głównym tematem w NATO był Afganistan, a nie kwestie bezpieczeństwa Europy, a wszystko zmieniło się w 2014 roku. Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej przypomniał również, że Stany Zjednoczone ostrzegały o możliwej rosyjskiej agresji od listopada 2021 roku. 

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rok pełnoskalowej inwazji Rosji. Niepowodzenie planu Putina

 

- Putin myślał, że będzie tak, jak na Krymie, że pojawią się rosyjskie flagi, pojawi się trochę ludzi w zielonych mundurach, przejmą władzę, państwo się rozpadnie, Zełenski wyjedzie i będzie po wszystkim. Tu chodziło nie o błędną ocenę siły ukraińskiej armii, a o błędne przekonanie, że Ukraińcy chcą być pod wpływamy Rosji. Ich wielka determinacja, gotowość do walki bierze się z tego, że nie chcą by ktokolwiek, zwłaszcza Rosjanie, cokolwiek im narzucali. Oni nie chcą być częścią "Wielkiej Rosji", tak jakby to sobie Rosjanie wyobrażali - tłumaczył Siemoniak. 

Siemoniak: Każde państwo kieruje się własnym interesem

Gość Grzegorza Kępki został zapytany o to, czy stanowisko Chin będzie kluczowe w kwestii pokoju w Ukrainie. - To dobrze, że Chiny próbują robić cokolwiek, co sprawiałoby wrażenie, że nie popierają Rosji - powiedział. 

 

- Z pewnością kalkulują swój interes, który dziś mówi im, że lepiej postawić się gdzieś pośrodku, nie być utożsamianym z Rosją, bo Rosja nie wygrywa w sensie militarnym, a kompletnie przegrywa w sensie politycznym - tłumaczył Siemoniak. Podkreślił, że Chiny żyją z eksportu, są drugą gospodarką świata i "muszą kalkulować". 

 

ZOBACZ: Jens Stoltenberg: Trwa wojna na wyniszczenie. Sojuszniczy zwiększają produkcję amunicji dla Ukrainy

 

- Każde odciągniecie tak ważnego, wielkiego państwa, jak Chiny, od Rosji jest dobre. Dziś jednoznacznie po stronie Ukrainy jest Zachód, są państwa demokracji i wolnego rynku. Ostatnie głosowanie w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, to patrzeć pod kątem ludności 2/3 państw świata nie jest po stronie Ukrainy. Chiny uważają, że przedłużanie się tej wojny jest problemem dla świata i dla Chin. Każde państwo, cokolwiek robi, kieruje się własnym interesem - powiedział Siemoniak. 

Wołodymyr Zełenski i Andrzej Duda w "Gościu Wydarzeń"

Dwóch prezydentów - Polski oraz Ukrainy - w rocznicę napaści Rosji udzieli pierwszego wspólnego wywiadu telewizyjnego. Z Andrzejem Dudą i Wołodymyrem Zełenskim porozmawia Bogdan Rymanowski, gospodarz specjalnego wydania "Gościa Wydarzeń". Padną pytania o to, jak wojna zmieniła życie Polaków i Ukraińców oraz samych prezydentów, a także o przyszłość naszego regionu Europy.
 

Poprzednie "Graffiti" do obejrzenia na polsatnews.pl

dsk / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie