"Interwencja". Poświęcili życie jednej pracy. Teraz nie mogą wykupić obiecanych mieszkań

Polska
"Interwencja". Poświęcili życie jednej pracy. Teraz nie mogą wykupić obiecanych mieszkań
Polsat News
Poszkodowani emerytowani kolejarze

Całą swoją karierę poświęcili pracy na kolei. Teraz emerytowani kolejarze walczą o prawo do wykupienia mieszkań pracowniczych. Takie prawo otrzymali ponad 20 lat na mocy ustawy o komercjalizacji PKP jednak dla nich prawo zostało jedynie na papierze. Materiał "Interwencji".

Krystyna Wnuk przepracowała na kolei ponad 40 lat. Zaczynała jako kasjer towarowy na stacji Warszawa Gdańska. Tzw. mieszkanie funkcyjne, które w latach 80. kolej oferowała swoim pracownikom, było ważnym argumentem, by pozostać na kolei do emerytury.

"To nie była praca, tylko służba"

- Praca na kolei, jak zaczynałam, to nie była praca, to była służba. Kiedy trzeba było, to należało się stawić i być. Ja musiałam zostać i do północy, jak trzeba było. Nikt mi za to dodatkowo nie płacił - wspomina reporterowi "Interwencji" Krystyna Wnuk.

 

- Mieszkania były przydzielane poprzez losowanie. Musiałem się wypisać ze spółdzielni mieszkaniowej na Ursynowie i wycofać wkład. I ten wkład mieszkaniowy w połowie wpłaciłem na rzecz kolei - opowiada Jacek Pałyga, emerytowany kolejarz.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Nie wyjadą, bo nie mają jak. Od dwóch lat do wsi nie dojeżdża autobus

 

Pani Krystyna, pan Jacek i ich sąsiedzi od 2000 roku czekają na możliwość preferencyjnego wykupu mieszkań pracowniczych. To prawo zagwarantowała im ustawa o komercjalizacji i restrukturyzacji PKP. Niestety, w ich przypadku, prawo pozostaje tylko na papierze.

 

- Zanim dostaliśmy decyzję o przydziale mieszkania, musieliśmy podpisać zobowiązanie, że przepracujemy na PKP do końca, czyli do emerytury. Ja te warunki spełniłam. I okazuje się, że wszystko było bez sensu - wspomina emerytowana pracownica PKP.

Inni kolejarze wykupili mieszkania. Dlaczego?

- Dwukrotnie przychodzili tutaj geodeci kolejowi, którzy dokonywali pomiarów pokoi, całego mieszkania. Potem to wszystko ucichło i nagle dowiedzieliśmy się, że dwie klatki zostały wykupione przez kolejarzy, a nasza nie. Okazało się, że pod naszym blokiem przebiega działka o nieuregulowanym stanie prawnym, czyli nie była to działka kolei - tłumaczy Jacek Pałyga, emerytowany kolejarz.

 

Kolejarze z pierwszych dwóch klatek bloku wykupili mieszkania i założyli wspólnotę mieszkaniową. Ta część budynku została ocieplona. Mieszkańcy klatki numer trzy zgłaszają problemy z koniecznymi inwestycjami. Jak twierdzą - bezskutecznie.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Nagle dowiedział się o rzekomym długu z… 2007 roku

 

- Prosiliśmy o ocieplenie budynku, ale cały czas słyszymy, że jest nieuregulowany grunt - mówi lokatorka Krystyna Wnuk.

 

- Elektryka jest do zrobienia w całym pionie, bo to jest po prostu niebezpieczne. Zadzwoniłem, że w mieszkaniu jest ryzyko pożaru, to powiedziano mi, że muszę to zrobić na własny koszt - dodaje inny mieszkaniec bloku.

Wniosek dwa dni przed upływem terminu

- Działki gruntowe, na których posadowiona jest ta część bloku, należą do urzędu miasta, a w części do skarbu państwa, reprezentowanego przez prezydenta miasta - tłumaczy Michał Stilger, rzecznik prasowy PKP SA.

 

Problemem jest wąski, czterometrowy pas ziemi przebiegający przed klatką schodową.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Niepełnosprawny w przytułku. Sądził, że wyprowadza się tylko na czas remontu

 

- Jest sprawa sądowa o zasiedzenie działki nr 49, wąskiego paska terenu. Niestety miasto na dwa dni przed upływem terminu zasiedzenia zwróciło się do PKP o zwrot budynku na ich rzecz - mówi Arkadiusz Kłąb, syn kolejarza, przedstawiciel poszkodowanych mieszkańców.

Co stanie się z mieszkańcami, gdy nie zostanie stwierdzone zasiedzenie na rzecz PKP?

 

- Wówczas taki budynek, taka nieruchomość jest przekazana do zasobów komunalnych. To nie jest dobre rozwiązanie dla mieszkańców. Rozumiemy ich problemy. Również dla nas najkorzystniejszym rozwiązaniem jest uzyskanie tytułu prawnego do tej nieruchomości i rozpoczęcie procedury sprzedaży mieszkań mieszkańcom - zapewnia Michał Stilger, rzecznik prasowy PKP SA.

Co na to miasto?

W odpowiedzi na pytania "Interwencji" biuro prasowe urzędu miasta przesłało nam krótkie oświadczenie:

 

"Z uwagi na złożony stan prawny nieruchomości m.st. Warszawa nie jest uprawnione do samodzielnego dysponowania nią. Obecnie w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ (…) jest prowadzone postępowanie o stwierdzenie nabycia - przez zasiedzenie - własności nieruchomości. (…) oczekujemy na prawomocne rozstrzygnięcie sprawy."

 

ZOBACZ: "Interwencja": Wystarczyło zatrudnić się u niej na jeden dzień. Oszustka miała wypróbowany sposób

 

- Oczekujemy, żeby miasto spotkało się z koleją i dogadali się. Niech potraktują nas jak wszystkich swoich emerytowanych pracowników, którzy stracili zdrowie - komentuje jedna z lokatorek. 

 

- Wszyscy dostaliśmy na tych samych warunkach mieszkania i te dwie klatki zostały sprzedane, a my zostaliśmy, jak zostaliśmy - dodaje inny lokator.

nb / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie