Rosja. Dmitrij Pieskow: Zachód chce zamieść sprawę wybuchów na Nord Stream pod dywan
- Rosja będzie nadal pracować, by zapobiec wyciszeniu przez zbiorowy Zachód poszukiwań osób odpowiedzialnych za sabotaż na gazociągu Nord Stream - powiedział w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, cytowany przez TASS. Jego zdaniem Zachód chce "zamieść sprawę pod dywan".
Pieskow skomentował wyniki posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ na temat wybuchów gazociągów Nord Stream na Bałtyku, do których doszło jesienią ubiegłego roku.
"Mur niechęci ze strony Zachodu"
- Z jednej strony udało nam się zwrócić uwagę na konieczność przeprowadzenia dokładnego i przejrzystego dochodzenia, aby potwierdzić te podejrzenia, które nawiasem mówiąc są poparte dość szczegółowymi, zaskakującymi śledztwami dotyczącymi tego, kto może stać za tym sabotażem - mówił Pieskow.
Jego zdaniem to działanie powinno zostać zakwalifikowane jako "akt terrorystyczny przeciwko krytycznej infrastrukturze energetycznej dla kontynentu europejskiego".
ZOBACZ: Nowe zdjęcia zniszczeń Nord Stream 2. "Skoordynowany sabotaż"
Pieskow twierdzi, że Moskwa chcąc wyjaśnić przyczyny eksplozji napotyka na "mur niechęci ze strony państw zbiorowego Zachodu". - Widzimy ich pragnienie, aby nie skupiać się zbytnio na tej kwestii i stopniowo zapewnić, że ten temat zostanie zamieciony pod dywan - stwierdził rzecznik Kremla. Dodał, że Moskwa nadal będzie działać, by "im to uniemożliwić".
Moskwa w "poszukiwaniu prawdy"
Pieskow przekazał, że niedopuszczenie Rosji do prowadzonego śledztwa "utrudnia poszukiwanie prawdy". - Oczywiście dotyczy to wód terytorialnych innych państw, które obecnie kategorycznie odmawiają nam prawa do udziału w śledztwie lub prowadzenia własnego (śledztwa - red.) na swoich wodach terytorialnych. Uważamy to za bardzo negatywny przejaw, który nie przyczynia się do poszukiwania prawdy i wskazania winnych tego aktu terrorystycznego - mówił.
ZOBACZ: Nord Stream 2. UOKiK złoży apelację od wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Uszkodzenia rurociągów miały miejsce na początku września. Stacje pomiarowe w Szwecji i Danii zarejestrowały wówczas silne podwodne eksplozje w tym samym obszarze, gdzie z NS1 i NS2 wyciekł gaz.
Czytaj więcej